W doliczonym czasie pierwszej połowy Joel Valencia wcisnął piłkę do bramki, ale Jarosław Przybył nie dopatrzył się gola. Dopiero po analizie VAR sędzia uznał, że piłka przekroczyła linię bramkową - relacjonuje Onet.
Również w drugiej połowie strzelano dopiero w końcówce, ale pierwsi do siatki trafili goście. Aleksandar Sedlar sfaulował w polu karnym Marko Poletanovicia i choć sędzia najpierw kazał grać dalej, później, po wideoweryfikacji, wskazał na "jedenastkę". Tę, po rękach Jakuba Szmatuły, wykorzystał Jesus Imaz.
Nie był to wcale koniec emocji. W roli głównej wystąpił po chwili Tomasz Jodłowiec, wypuszczając na czystą sytuację Jorge'a Felixa, a gdy ten jej nie wykorzystał, znakomitym strzałem przymierzył z woleja w "okienko". Po chwili kibice Piasta mogli jednak ponownie przeżyć rozczarowanie - Sedlar znów faulował w polu karnym, do rzutu karnego podszedł sam poszkodowany - Jesus Imaz - ale... przegrał ze Szmatułą.
Po wygranej Piast jest wirtualnym liderem ekstraklasy. Pozostanie nim, jeśli swojego niedzielnego meczu nie wygra warszawska Legia.
35. kolejka ekstraklasy - grupa mistrzowska
Piast Gliwice - Jagiellonia Białystok 2:1 (1:0)
b