Do zmian w zarządzie doszło dwa tygodnie po meczu Polski ze Słowenią, pieczętującym awans naszej reprezentacji na Euro 2020. Drużyna Jerzego Brzęczka wygrała 3:2, ale wszyscy i tak mówili o fatalnym stanie murawy.
Kłopoty z nawierzchnią to na Narodowym nic nowego. Fakt, że stadion musi na siebie zarabiać, a na płycie boiska odbywają się w ciągu roku inne imprezy sportowe, koncerty czy – tak jak teraz – wylewane jest na nim lodowisko, sprawia, że trawa przyjeżdża w rolkach i układana jest około tydzień przed meczem. Przed spotkaniem ze Słowenią prace zaczęto kilka dni wcześniej, boisko posypano piachem, ale te zabiegi nic nie pomogły.