Od ostatniego meczu w Niemczech minęły już 64 dni i choć walka z epidemią trwa, decyzję o wznowieniu sezonu w Bundeslidze przyjęto z entuzjazmem w całej Europie. „Piłkarska lokomotywa znów się porusza. To pierwsza iskierka nadziei" – napisał włoski dziennik „Corriere della Sera".
Wszyscy przyglądają się z uwagą, bo od tego, czy powiedzie się niemiecki eksperyment, może zależeć przyszłość innych wielkich lig. Na razie broń złożyła tylko francuska Ligue 1. Rozgrywki we Włoszech, w Hiszpanii i Anglii wrócą nie wcześniej niż w połowie czerwca.
Bayern będzie mistrzem
Jeśli nie dojdzie do żadnej katastrofy, Bundesliga będzie już wtedy prawie na mecie. Ostatnią kolejkę zaplanowano na 27 czerwca, tydzień później ma się odbyć finał krajowego pucharu. To będzie intensywne półtora miesiąca, po drodze czeka nas m.in. szlagier Borussia Dortmund – Bayern, który może zadecydować o mistrzostwie.
Bawarczycy wyprzedzają dziś najgroźniejszego rywala o cztery punkty, dalej są RB Lipsk (pięć punktów mniej), Borussia Moenchengladbach (sześć) i Bayer Leverkusen (osiem).
– Patrzenie, w jakiej dyspozycji jest teraz grupa pościgowa, nie ma sensu. Bayern w każdym elemencie jest drużyną lepszą i jeśli nie zdarzy mu się jakaś wpadka, zostanie mistrzem – mówi „Rz" Radosław Gilewicz, były napastnik VfB Stuttgart i reprezentacji Polski.