Mecz z Radomiakiem był trzecim meczem Lecha od momentu wznowienia rozgrywek Ekstraklasy po przerwie zimowej. Podobnie jak dwa poprzednie (z Górnikiem Zabrze i Zagłębiem Lubin) zakończył się remisem.
W regulaminowym czasie gry było 0:0 - czytamy w Onecie.
Spotkanie było bardzo wyrównane. W pierwszej połowie obie drużyny oddały zaledwie po jednym celnym strzale na bramkę rywala.
W drugiej połowie prowadzenie Lechowi mógł dać Filip Szymczak, ale strzelił wprost w bramkarza. Po drugiej stronie boiska Karol Podliński, napastnik Radomiaka, trafił w słupek.
W dogrywce pierwsi gola zdobyli gospodarze - i zapachniało sensacją. W polu karnym Lecha ręką zagrał Nika Kwekweskiri i arbiter podyktował "jedenastkę", a karnego na gola dla I-ligowca zamienił Mateusz Radecki.