Rezerwowi finaliści

Na pół roku przed meczem z Niemcami w mistrzostwach Europy, kolejni polscy piłkarze mają problemy z miejscem w składach zagranicznych drużyn klubowych

Publikacja: 09.01.2008 02:52

Rezerwowi finaliści

Foto: AFP

Dla Leo Beenhakkera to żadna nowość. Reprezentacja Polski wygrała grupę eliminacyjną, mimo że w dużej mierze składała się z zawodników mających kłopoty z grą w klubach. Symbolem drużyny jest jej kapitan Maciej Żurawski, któremu Gordon Strachan gwarantuje tylko karnet na trybuny.

To, co teraz się dzieje z reprezentantami Polski, przypomina jednak sytuację sprzed mundialu w 2002 roku, kiedy nasi kadrowicze jeden po drugim tracili miejsce w drużynach klubowych, co później znalazło odbicie w fatalnym występie w turnieju.

Teraz najgorzej jest z napastnikami. Radosław Matusiak ciągle nie może się odnaleźć po przeprowadzce do Heerenveen. Tym razem przynajmniej przyznaje, że Afonso Alves jest od niego dużo lepszy, i rozumie, że dostanie swoją szansę dopiero po odejściu Brazylijczyka do innego klubu. Wcześniej, w Palermo, też nie grał, ale nie rozumiał dlaczego.

W okresie świątecznym miejsce w składzie straciła także dwójka z drugoligowego Southampton. Co prawda ani Grzegorza Rasiaka, ani Marka Saganowskiego Beenhakker zbyt często nie wystawiał do gry, ale regularnie dostawali powołania do reprezentacji. Southampton to drużyna, która co roku równie chętnie zgłasza swoje aspiracje do awansu, jak szybko traci wszelkie na to szanse. Dziś od miejsca spadkowego z drugiej ligi dzieli ją zaledwie sześć punktów.

Rasiak czasami wstaje z ławki w końcówkach meczów, ale ostatniego gola strzelił we wrześniu. Gorzej wygląda sytuacja Saganowskiego, który przez najbliższe tygodnie będzie leczył kontuzję, a już wcześniej nie należał do ulubieńców trenera, bo we wszystkich spotkaniach tego sezonu zdobył tylko dwie bramki. Piłkarz został nawet zwolniony przez Beenhakkera zaraz po meczu z Belgią, by jak najszybciej wracał do klubu, a nie tracił czas na mecz z Serbią, który nie miał już wpływu na układ tabeli grupy eliminacyjnej do Euro.

W trudnej sytuacji w ostatnich tygodniach znaleźli się dwaj kolejni zawodnicy. Kiedy latem Paweł Golański przeniósł się z Korony Kielce do Steauy Bukareszt i stracił nie tylko miejsce w drużynie, ale i formę, jego miejsce w reprezentacji szybko zajął Marcin Wasilewski, piłkarz Anderlechtu Bruksela. Teraz klub ten stara się sprowadzić z Gentu prawego obrońcę Guillaume’a Gilleta, który grywa już w reprezentacji Belgii i traktowany jest jak nadzieja na lepsze jutro. Trudno wyobrazić sobie, by grzecznie siedział na ławce rezerwowych i przyglądał się, jak gra Wasilewski. O tym, że Polak nie czuje się pewnie, świadczy spotkanie z przedstawicielami klubu, które zaplanował na 14 stycznia.

Żadnego spotkania nie planuje natomiast Jacek Krzynówek, bo, jak twierdzi, jest wystarczająco dobry, by nie musiał prosić trenera o wspólne wypicie herbaty. Felixa Magatha na obozie przygotowawczym w Faro przekonać będzie jednak trudno, bo na trenerze Wolfsburga nie robiła wrażenia świetna gra Polaka jesienią w reprezentacji, a nawet fakt, że wcześniej wracał ze zgrupowań kadry, by trenować z klubem. Krzynówkiem interesują się Wisła Kraków, Olympiakos Pireus, a podobno także 1. FC Koeln, prowadzony przez Christopha Dauma, który ze współpracy z Polakiem w Bayerze Leverkusen zachował miłe wspomnienia. Tyle tylko, że piłkarz nie ma na razie nawet zgody na transfer.

O miejsce w Borussii Dortmund wcale nie może być spokojny Jakub Błaszczykowski. W reprezentacji błyszczał, w klubie kończył rundę jako prawy obrońca ośmieszany przez rywali średniej klasy. W przeprowadzonej latem ankiecie magazynu „Kicker” Polak znalazł się na drugim miejscu wśród zawodników, którzy mogą zawojować Bundesligę. W podsumowaniu po połowie rozgrywek nie znalazł się nawet w gronie „godni zauważenia”.

Nawet wśród bramkarzy Beenhakker ma do dyspozycji tylko jednego piłkarza regularnie grającego w swoim zagranicznym klubie – Artura Boruca. Trener co prawda mówi, że wystarczy spojrzeć na zespoły, w których grają nasi bramkarze, by zrozumieć, jak jesteśmy bogaci, ale nie sposób zauważyć, że czterech pozostałych to zawodnicy rezerwowi albo bez klubu. Tomasz Kuszczak zapewne nie ucieszył się, że Edwin van der Sar przedłużył kontrakt z Manchesterem United o kolejny rok. Łukasz Fabiański na prawdziwą szansę w Arsenalu może poczekać nawet kilka lat, bo Manuel Almunia na razie jest nietykalny, a Jerzego Dudka na kilkuletnie czekanie w Realu już nie stać. Wojciech Kowalewski dopiero szuka klubu po uwolnieniu się ze Spartaka Moskwa i wydaje się, że jeśli tylko podpisze kontrakt (jest już po rozmowach z Koroną Kielce), wyjazdu na mistrzostwa Europy może być pewny.

Z 33 zawodników, którzy występowali w eliminacjach, 15 przygląda się, jak w piłkę grają ich koledzy, dwóch zakończyło kariery w ogóle (Mirosław Szymkowiak) lub tylko w reprezentacji (Radosław Sobolewski), a kontuzję od wielu miesięcy leczy Arkadiusz Radomski. Beenhakker problemu nie bagatelizuje, ale wiele zrobić nie może. – To są dorośli ludzie, sami muszą zadbać o to, by zasługiwać na wyjazd do Austrii i Szwajcarii – mówi selekcjoner. Dla uspokojenia podaje przykład Mariusza Jopa, który od pół roku gra tylko w rezerwach FK Moskwa, a w reprezentacji radzi sobie nawet z Cristiano Ronaldo. Sam Jop przyznaje jednak, że byłby jeszcze lepszy, gdyby co tydzień walczył o dużą stawkę w lidze.

Piłka nożna
Napastnik bez tlenu. Czy Robert Lewandowski ma jeszcze szansę na tytuł?
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Piłka nożna
Legia Warszawa zaczęła zakupy. Pierwszym transferem Wahan Biczachczjan
Piłka nożna
Z Neapolu do Paryża. Chwicza Kwaracchelia bohaterem największego zimowego transferu
Piłka nożna
Juergen Klopp, "Doktor Futbol"
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: PZPN gra bez piłki. Czy Cezary Kulesza przez stadion przegra wybory?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego