Polska - Finlandia 1:0. Cieszą zwycięstwo i dobra gra

W swoim pierwszym tegorocznym meczu Polska pokonała w Pafos Finlandię 1:0. W obydwu drużynach nie wystąpili najlepsi zawodnicy. W środę pierwsza reprezentacja Polski gra z Czechami - pisze Stefan Szczepłek z Pafos.

Aktualizacja: 04.02.2008 01:34 Publikacja: 02.02.2008 17:03

Polska - Finlandia 1:0. Cieszą zwycięstwo i dobra gra

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Polacy zaprezentowali się w Pafos lepiej, niż można się było spodziewać. Wprawdzie wbili przeciwnikom tylko jedną bramkę, ale niemal przez cały mecz mieli przewagę, świadczącą o dobrej grze. Tylko raz dali się zaskoczyć Finom. W 10. minucie nasi obrońcy popełnili błąd w ustawieniu, dzięki czemu, po prostopadłym podaniu napastnik szkockiego Hearts of Midlithian Juha Makela znalazł się za linią polskiej defensywy i dokładnie podał do Kariego Arkivou. Fin miał wymarzoną sytuację, ale będąc kilka metrów przed Sebastianem Przyrowskim nie trafił w piłkę. Dwie minuty później polski bramkarz wyłapał lecącą tuż nad ziemią piłkę po dośrodkowaniu z lewego skrzydła i to wszystko, czym Finowie byli w stanie nas postraszyć.

W ciągu pierwszego kwadransa Polacy przeprowadzili trzy dobre akcje. Pierwszą z nich zapoczątkowało kilkudziesięciometrowe podanie Jakuba Wawrzyniaka, który tym razem grał z Adamem Kokoszką na środku obrony. Gdyby można było w jakiś sposób ocenić siłę i dokładność uderzeń, w kategorii "lewa noga" Wawrzyniak znalazłby się w czołówce krajowej. Najpierw piłkę po jego podaniu przejął Wojciech Łobodziński, odegrał ją do Marka Zieńczuka, który strzelił nad bramką. Dwadzieścia minut później piłka po strzale Wawrzyniaka z około 30 metrów przeleciała blisko fińskiej bramki tak szybko, że ledwo ją było widać.

Polacy mieli więcej pomysłów, częściej przebywali na połowie rywali i próbowali różnych sposobów aby ich pokonać. Wojciech Łobodziński bardzo dobrze dryblował na prawym skrzydle i zawsze taką akcję kończył dośrodkowaniem. Po jednym z nich bliski zdobycia gola był Łukasz Garguła. Z lewej strony podobnymi akcjami popisywał się Marek Zieńczuk. Od niego partnerzy otrzymywali najwięcej i niemal zawsze dokładnych podań. Dla pomocnika Wisły, najstarszego na boisku (we wrześniu skończy 30 lat) był to mecz ostatniej szansy, żeby przekonać Leo Beenhakkera o swojej przydatności. Gdyby decydował tylko ten mecz, Zieńczuk zapewne pozostałby w kadrze. Dobrze spisywała się obrona, z wyjątkiem Tomasza Lisowskiego na lewej stronie, któremu piłka wyraźnie przeszkadzała w grze. Podobne kłopoty miał w pomocy Michał Pazdan. Obydwaj nie są mistrzami techniki, muszą mieć czas i miejsce na oddanie lub rozegranie piłki, a na poziomie reprezentacji wymagania są wyższe.

Znacznie lepszy pod tym względem Michał Goliński zbyt często cofał się w pobliże naszych obrońców, ze szkodą dla drużyny. On jest lepszy, kiedy gra bliżej napastników, bo potrafi dobrze strzelić lub podać. W sobotę miał kilka takich zagrań, między innymi znakomite podanie do Zieńczuka, po którym piłkarz Wisły znalazł się przed bramkarzem.

Łukasz Garguła wrócił do kadry po wielomiesięcznych kłopotach zdrowotnych i dlatego trener zdjął go w przerwie z boiska. W ciągu 45 minut Beenhakker chyba się przekonał, że Garguła będzie nadal ważnym graczem. Kilka indywidualnych akcji, strzał głową i nogą z gry, wolny, po którym Adam Kokoszka zdobył bramkę, dwa niespodziewane przepuszczenia piłki, mogące zapoczątkować dobre akcje, gdyby Paweł Brożek się zorientował, to były zagrania w stylu dawnego Garguły, sprzed jego kontuzji.

Paweł Brożek źle się czuje, kiedy jest zdany z przodu tylko na własne siły. Lepiej, kiedy ma obok drugiego napastnika. Niezależnie od faktu, że Pawłowi Brożkowi mecz się nie udał, trzeba wspomnieć o wyjątkowej sytuacji. W drugiej połowie, gdy na boisko wszedł Piotr Brożek i zajął raczej nietypowe dla siebie miejsce na lewej obronie, na boisku mieliśmy braci bliźniaków. To drugi taki przypadek w reprezentacji, po Michale i Marcinie Żewłakowach.

Jedyna bramka dla Polski padła w 42 minucie. Z rzutu wolnego z lewej strony, ponad 30 metrów od bramki, podawał Łukasz Garguła. Najwyżej wyskoczył kapitan drużyny Adam Kokoszka i głową strzelił gola.

W drugiej połowie Leo Beenhakker przeprowadził sześć zmian. Zwykle tak duża liczba nowych zawodników nie ułatwia im, ani pozostałym gry. Nim się ze sobą poznają, dogadają, zrozumieją, mecz się skończy. Tym razem stało się zupełnie inaczej. Każdy z wchodzących na boisko chciał pokazać się z jak najlepszej strony, ale żaden nie zapominał, że jego indywidualne akcje służą drużynie. A kiedy w ostatnich minutach pokazali się Radosław Majewski i Kamil Grosicki, mający za partnerów Rafała Murawskiego, Tomasza Zahorskiego czy Dawida Nowaka, można było mówić o eksplozji polskich talentów. Strzał Zahorskiego po dośrodkowaniu Zieńczuka instynktownie obronił bramkarz. Bomba Grosickiego poleciała nad poprzeczką, strzał Nowaka w ostatniej chwili został zablokowany. Na taką grę chciało się patrzeć. Finowie, robiący dobre wrażenie w pierwszej połowie, w drugiej oddali nam pole. Sześć zmian, dokonanych przez ich trenera nie wyszło im na dobre. A my możemy powiedzieć, że tygodniowe zgrupowanie przyniosło efekty.

Bramka: A. Kokoszka (42). Żółte kartki: T. Zahorski (Polska), J. Pasoja (Finlandia). Sędziował K. Kapitanis (Cypr). Widzów ok.1000.

Polska:

Przyrowski - Kuś, Kokoszka, Wawrzyniak, Lisowski (46, Piotr Brożek) - Łobodziński (46, Zahorski), Pazdan (72, Majewski), Goliński, Zieńczuk (78, Grosicki) - Garguła (46, Murawski), Paweł Brożek (72, Nowak)

Finlandia:

Sillanpaa - Jarvinen, Halsti (82, Patronen), Pasoja, Kononen - Arkivou (60, Manninen), Vayrynen (67, Taulo), Haapala, Porokara (60, Innanen) - Makela, Johansson (60, Lehtinen)

Leo Beenhakker:

Jestem zdumiony i bardzo zadowolony. Młodzi chłopcy przez tydzień świetnie trenowali, a dziś świetnie zagrali. Wykonali kawał wspaniałej roboty. Po meczu w szatni pogratulowałem wszystkim, bo z takiej postawy można mieć satysfakcję. Kiedy na boisko weszli Majewski, Grosicki i Nowak, przyjemnie było popatrzeć jak im się chce grać. To są prawie polscy galacticos. To jest przyszłość polskiej piłki. Nowak przyjechał pierwszy raz na zgrupowanie, a mimo to potrafił się znaleźć, niczego nie stracił ze swoich zdolności. To nie jest łatwe. Wszyscy grają coraz lepiej.

Adam Kokoszka (kapitan reprezentacji):

Nie mam pewnego miejsca w Wiśle, w lidze nie strzeliłem jeszcze bramki, a w reprezentacji już dwie w czterech meczach. Ja też chcę grać w reprezentacji, ale można powiedzieć, że jestem w sytuacji tych kolegów z zagranicy, którzy nie mają miejsca w swoich klubach. Byłem bliski transferu do Sankt Gallen w Szwajcarii, ale Marcin Baszczyński doznał kontuzji i klub nie mógł mnie puścić. Żeby więc grać w reprezentacji muszę najpierw wygrać w Krakowie.

Rafał Murawski:

Jestem bardzo zadowolony, bo pierwszy kontakt z piłką w tym roku miałem dopiero na zgrupowaniu kadry. Wcześniej w klubie robiliśmy co innego, bo plany trenerów klubowych są inne. Początkowo, po wejściu na boisko za Łukasza Gargułę byłem trochę zagubiony. Znacznie lepiej się czułem po cofnięciu w głąb boiska. To mi bardziej odpowiada, a chyba i drużyna miała z tego więcej pożytku. Tym bardziej, że koledzy, którzy zaczynają wchodzić do reprezentacji są bardzo dobrzy i szybko łapiemy wspólny język.

Radosław Majewski:

Trener wymieniał moje nazwisko wśród tych, którzy mu się podobali? Co ja mogę powiedzieć. Marzenia się spełniają. Ja cały czas patrzę w You Tube na zagrania Zinedine Zidane i już wszystkie znam na pamięć. Chciałbym grać tak, jak on. Nie jestem duży, potężny ani silny, więc mogę wywalczyć sobie miejsce tylko techniką. Kiedy panowie redaktorzy mówicie, że ja utrzymałem się przy piłce mając obok trzech Finach, na dwóch metrach kwadratowych, ograniczonych linią boczną, to ja tego nie pamiętam. Widocznie zrobiłem coś takiego, bo nie mogłem nic innego.

Notował s.t.s.

PIŁKA NOŻNA
Niechciane dziecko Gianniego Infantino. Po co światu klubowy mundial?
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką
Piłka nożna
Polskie piłkarki awansowały na Euro. Czy to coś zmieni?
Piłka nożna
Wielkie pieniądze Orlenu dla PZPN
Piłka nożna
Polskie piłkarki zagrają na Euro. Kiedy poznają rywalki?
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Piłka nożna
Barcelona na piątkę. Wygrywa bez Roberta Lewandowskiego i przerywa złą serię
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska