Nie wiadomo, na jak długo pandemia zatrzymała ekstraklasę, więc sytuacja finansowa klubów może się szybko pogorszyć. Lech Poznań na mecz z Legią sprzedał 20 tys. biletów i po jego odwołaniu stracił około 2 mln zł.
– Umowy klubów ze sponsorami mogą mieć formę płatności za usługi reklamowe albo być rozliczane barterowo. W obu przypadkach bez meczów i ekspozycji reklam kluby z niezależnych od siebie przyczyn nie mogą wywiązać się ze swoich zobowiązań. Kryzys dotyczy jednak nie tylko klubów – co jeśli reklamodawcy stwierdzą, że nie są w stanie płacić tak jak dotychczas – mówi „Rz" adwokat dr Paweł Kokot z kancelarii reprezentującej Lecha Poznań.
Skutki pandemii odczują piłkarze i trenerzy, których wynagrodzenia stanowią znaczącą część wydatków klubów. – Możliwość skierowania sporu między klubem a piłkarzem lub trenerem do sądu powszechnego jest praktycznie wyłączona, a ewentualny spór musi zostać poddany do oceny przez piłkarskie organy jurysdykcyjne, funkcjonujące m.in. w ramach FIFA oraz PZPN – mówi „Rz" radca prawny dr Jakub Laskowski, dyrektor ds. prawnych i administracji sportowej w Legii Warszawa.
Każdy musi się zastanowić, co mu się opłaca. – W tak niespotykanej sytuacji wszczynanie sporów może doprowadzić do jeszcze większych problemów i pogłębić trudności finansowe – dodaje dr Kokot.
W futbolu praktycznie nie można rozwiązać jednostronnie umowy – od 2001 roku zasadą jest tzw. stabilność kontraktowa. Można to zrobić tylko z uzasadnionej przyczyny, co jest weryfikowane przez piłkarskie organy jurysdykcyjne. Nie istnieją przepisy, które pozwalałyby klubom być spokojnym.