Sami nie wiemy, na czym stoimy

6 września meczem ze Słowenią we Wrocławiu reprezentacja Polski rozpoczyna eliminacje do mistrzostw świata 2010

Aktualizacja: 27.08.2008 08:45 Publikacja: 27.08.2008 03:18

Sami nie wiemy, na czym stoimy

Foto: Rzeczpospolita

Minęły dwa lata pracy Leo Beenhakkera w Polsce i Holendra można porównać do człowieka, który przechodzi z jednej fali mgły w drugą, ciesząc się po drodze z krótkotrwałego słońca.

Falowanie i spadanie – przegrana na rozpoczęcie eliminacji mistrzostw Europy z Finlandią w Bydgoszczy, imponujący ciąg dalszy ze zwycięstwem nad Portugalią i awans, a potem same porażki w finałach Euro.

Co ma robić trener, kiedy zawodnicy sprawiają mu zawód, a są to w większości najlepsi polscy piłkarze? – Nie mam wyboru – mówi Beenhakker. – Muszę postawić na tych, o których wiem, że są dobrzy, ale z różnych powodów nie udał im się turniej w Austrii, i na takich, którzy wyróżniają się w polskiej lidze. Nie ulega wątpliwości, że w kadrze potrzebna jest świeża krew.

Problem jest jednak poważny. Zastąpienie z dnia na dzień Jacka Bąka, środkowego obrońcę, który grał w reprezentacji przez 15 lat, nie jest możliwe. Trener nie myśli też o Macieju Żurawskim. Chyba zorientował się, że zbyt długo ufał temu napastnikowi, podtrzymywał na duchu, kiedy stracił miejsce w Celticu. Niestety nic z tych starań nie wyszło. Żurawski ma nieduże szanse powrotu do kadry, a to był kiedyś bardzo skuteczny napastnik, jakiego dziś w reprezentacji brakuje.

Kiedy traci się środkowego obrońcę i środkowego napastnika, to już jest wystarczający powód do rwania włosów z głowy, a Beenhakkera spotkało coś gorszego.

Dwaj boczni obrońcy – Grzegorz Bronowicki i Paweł Golański – są kontuzjowani. Pomocnik Łukasz Garguła też nie jest w pełni sił. I, jakby tego było mało, po meczu we Lwowie trzej piłkarze zachowali się jak gwiazdy Wilgi Garwolin, a nie reprezentacji Polski.

Artur Boruc, Dariusz Dudka i Radosław Majewski zostali zawieszeni i w dwóch pierwszych meczach eliminacji ich nie zobaczymy. Boruc to jeden z najlepszych bramkarzy Europy, opoka reprezentacji, Dudka to zawodnik mogący grać w pomocy lub na środku obrony, a Majewski jest jednym z największych talentów w Polsce.

– Decyzję o zawieszeniu do odwołania podjąłem z bólem i przykrością – powiedział Beenhakker. – Mam do nich trzech szczególny sentyment. Ale nie miałem wyjścia. Czasami nie jestem w stanie wyjaśnić swoich decyzji, bo musiałbym mówić o szczegółach, a tego nie zrobię nigdy. Nie zamierzam niszczyć żadnego zawodnika. Ale jeśli ktoś jest częścią reprezentacji, wszelkie nawyki związane z tzw. polską kulturą powinien zostawić za sobą. Tego wymagam od zawodników, sztabu szkoleniowego i każdej innej osoby, z którą pracuję. Nie zabraniam nikomu napicia się piwa lub drinka po meczu, ale nie można tego robić do stanu, w którym człowiek zapomina, jak się nazywa.

Rezygnacja z gry w kadrze, słaba forma (czy przeciętny kibic wie, w jakiej drużynie jest niedawny bohater Radosław Matusiak?), zmiany klubów, opóźnienie startu ekstraklasy, sprawy dyscyplinarne, psująca się atmosfera wokół kadry – to wszystko nie sprzyja dobremu przygotowaniu się do pierwszych meczów eliminacji.

– Po Lwowie atmosfera w kadrze jest nieco gorsza – przyznaje Beenhakker. – Chodzi nie tylko o wynik (przegraliśmy z Ukrainą 0:1), ale o sposób gry. Byłem zawiedziony. Z drugiej strony, to się zdarza, kiedy wraca się po dużej, nieudanej imprezie. Rozmawiałem z Michałem Żewłakowem i Mariuszem Lewandowskim. Oni też są zaniepokojeni, ale widać, że drużyna odzyskuje ducha. Na zgrupowaniu we Wronkach o tym, co stało się we Lwowie, będę mówił pięć minut. Potem czeka nas już tylko praca.

Z tych wszystkich powodów Beenhakker powołał na obydwa mecze piłkarzy doświadczonych, wyróżniających się w lidze, i takich, którzy chyba sami nie wierzyli, że jeszcze kiedyś znajdą się w kadrze.

Pierwsza grupa to żelazny trzon z Michałem Żewłakowem, Jackiem Krzynówkiem, Mariuszem Lewandowskim i Euzebiuszem Smolarkiem. O słabnącej pozycji Krzynówka w Wolfsburgu świadczy m.in. to, że zamieniono mu tam numer na koszulce z 10 na 18. Santander chciałby się pozbyć Smolarka, ale nie bardzo może.

Do grupy drugiej wchodzi zdolna młodzież. Może będzie to początek wspaniałej kariery Roberta Lewandowskiego lub Rafała Boguskiego? Może wreszcie Paweł Brożek przekona trenera, że zasługuje na koszulkę z numerem 9?

Powołanie Seweryna Gancarczyka i Bartosza Bosackiego jest niemal aktem desperacji trenera, mimo że Bosacki należy teraz do najlepiej grających środkowych obrońców w Polsce. Świadczy to dobrze o nim i kiepsko o ekstraklasie.

Całe szczęście, że dwaj pierwsi przeciwnicy – Słowenia i San Marino – nie są mocni i mimo kłopotów powinniśmy ich pokonać.

Bramkarze:

Łukasz Fabiański (23 lata, Arsenal, 9A); Wojciech Kowalewski (33, Iraklis, 10A); Łukasz Załuska (26, Dundee United).

Obrońcy:

Bartosz Bosacki (33, Lech, 13A); Seweryn Gancarczyk (27, Metallist, 3A); Mariusz Jop (30, FK Moskwa, 25A); Marcin Kowalczyk (23, Dynamo Moskwa, 1A); Piotr Polczak (22, Cracovia, 1A); Marcin Wasilewski (28, Anderlecht, 30A); Grzegorz Wojtkowiak (24, Lech); Michał Żewłakow (32, Olympiakos, 80A).

Pomocnicy:

Tomasz Bandrowski (24, Lech); Jakub Błaszczykowski (23, Dortmund, 14A); Rafał Boguski (24, Wisła, 1A); Roger Guerreiro (26, Legia, 6A); Jacek Krzynówek (32, Wolfsburg, 83A); Mariusz Lewandowski (29, Szachtar, 51A); Wojciech Łobodziński (26, Wisła, 19A); Rafał Murawski (27, Lech, 12A).

Napastnicy:

Paweł Brożek (25, Wisła, 11A); Robert Lewandowski (20, Lech); Łukasz Piszczek (23, Hertha, 4A); Ebi Smolarek (27, Santander, 35A).rezerwowi: Sebastian Przyrowski (27, Polonia W., 4A); Adam Kokoszka (22, Empoli, 9A); Michał Pazdan (21, Górnik, 5A); Sławomir Peszko (23, Lech); Tomasz Zahorski (24, Górnik, 11A).

Kadra znalazła się w szczególnym miejscu. Po przegranych mistrzostwach Europy trzeba się przestawić na eliminacje do mistrzostw świata. Drużyna się zmienia, muszą się pojawić nowi gracze. Bardzo się cieszę, że trener zaufał Ekstraklasie, stawiając na wyróżniających się w niej zawodników. Widzę też, że poprawiły się nie najlepsze do niedawna stosunki między Leo Beenhakkerem a Franciszkiem Smudą. W kadrze znalazło się więcej niż zwykle zawodników Lecha. Smuda, który też jest, w sensie pozytywnym, fanatykiem piłki, powiedział, że służy Beenhakkerowi pomocą i jest nawet gotów pojawić się na zgrupowaniu we Wronkach.

Nie wyobrażam sobie, żebyśmy w dwóch pierwszych meczach nie zdobyli sześciu punktów. Nie może się powtórzyć historia z meczem z Finlandią. W zależności od poziomu gry we Wrocławiu i San Marino będę z mniejszym lub większym niepokojem czekał do października. Mecze z Czechami i Słowacją mogą być kluczowym momentem eliminacji.

s.t.s

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: s.szczeplek@rp.pl

Minęły dwa lata pracy Leo Beenhakkera w Polsce i Holendra można porównać do człowieka, który przechodzi z jednej fali mgły w drugą, ciesząc się po drodze z krótkotrwałego słońca.

Falowanie i spadanie – przegrana na rozpoczęcie eliminacji mistrzostw Europy z Finlandią w Bydgoszczy, imponujący ciąg dalszy ze zwycięstwem nad Portugalią i awans, a potem same porażki w finałach Euro.

Pozostało 93% artykułu
Piłka nożna
Real naciska na Barcelonę. Teraz powalczy o przetrwanie w Lidze Mistrzów
Piłka nożna
Robert Lewandowski strzela, ale Barcelona gubi punkty. Zadyszka czy już kryzys?
Piłka nożna
Puchar Polski. Będzie wielki hit w Warszawie
Piłka nożna
Chelsea znów konkurencyjna. Wygrywa i zachwyca nie tylko w Anglii
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Piłka nożna
Bayern znów nie zdobędzie Pucharu Niemiec. W Monachium myślą już o przyszłości
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką