Różne drogi prowadzą do Rzymu

W tym sezonie w Lidze Mistrzów zagra więcej małych klubów niż kiedykolwiek wcześniej. Ale faworyci są ci sami co zwykle – najbogatsze drużyny z najbogatszych krajów

Aktualizacja: 16.09.2008 15:24 Publikacja: 16.09.2008 02:14

Różne drogi prowadzą do Rzymu

Foto: AP

Tak Liga Mistrzów miała wyglądać za rok: mieszanka tego, co najlepsze w stolicach futbolu, z tym, co najlepsze na prowincji. Wizyty tam, gdzie najbogatszej ligi świata jeszcze nie było: od Cypru przez Białoruś po Transylwanię. Odkrywanie na nowo tych miejsc, przez które logo LM przemknęło i już nigdy nie wróciło.

To obiecywał Michel Platini, zachwalając rewolucję, która ma się dokonać w najbogatszych rozgrywkach Europy za rok. Od następnego sezonu najsilniejsze ligi mają dostać trzecią przepustkę do LM bez eliminacji, a w zamian za to ustąpić prowincji trochę miejsca właśnie w eliminacjach. Ale mniejsze kluby nie czekały, aż dostaną miejsce przy stole w prezencie. Wywalczyły je same, bo to smakuje lepiej.

Będziemy więc mieli w tym sezonie ligę przejściową. Jeszcze z finałem w środę, a nie w sobotę (tak będzie od 2010), ale już różnorodną, według przepisu Platiniego. Z 53 federacji europejskich aż 17 ma co najmniej jeden klub w obecnej LM i argumenty o wykluczeniu biednych przez bogatych brzmią już mniej chwytliwie.

Teraz to Milan, Benfica, Lazio, Schalke, Sevilla, Olympiakos Pireus będą sobie przypominać, jak smakuje walka o Puchar UEFA, trofeum przegranych. A w drogę do finału Ligi Mistrzów, 27 maja w Rzymie, wyrusza aż 13 klubów, których nie było w poprzedniej edycji.

Wśród debiutantów jest trzech maluczkich, dla których nawet Puchar UEFA bywał zbyt trudny: BATE Borysów, Anorthosis Famagusta i CFR Cluj

Są w tej grupie Bayern i Juventus, wracające po przerwie spowodowanej sportową zapaścią albo kłopotami z prawem. Są FC Basel, Villarreal i duński Aalborg, które w Lidze Mistrzów grały wcześniej tylko raz (Aalborg dzięki temu, że zdyskwalifikowano w 1995 r. Dynamo Kijów, z którym przegrał w trzeciej rundzie eliminacji).

Po 11 latach przerwy zagra Atletico Madryt. Fiorentina czekała na powrót dwa lata krócej. Są wreszcie ci, dla których to będzie pierwszy raz wśród najpotężniejszych. W tej grupie też każdy jest z innej bajki.

Zenit Sankt Petersburg ma Puchar UEFA, Superpuchar Europy, Andrieja Arszawina, a do tego setki milionów euro i wielkie plany. Z BATE z Borysowa, miasteczka pod Mińskiem, łączy Zenit tylko to, że oba kluby są królami własnego podwórka. Na białoruskim, żeby rządzić, wystarczy mieć od 2 do 4 mln euro rocznie. Taki budżet budziłby śmiech w polskiej lidze. Cypryjski Anorthosis Famagusta jest trochę bogatszy, ma 10 milionów euro. Przy nich CFR Cluj to potęga – droga z rumuńskiej trzeciej ligi do Ligi Mistrzów kosztowała ten klub 60 mln euro.

Takie historie już się w Lidze Mistrzów zdarzały. Grała tu Artmedia Petrżalka, FC Thun, Maccabi Hajfa, HJK Helsinki, FC Molde. Ale to były pojedyncze przypadki, a teraz mali zaatakowali grupą. Aalborg, Cluj, BATE i Anorthosis nie tylko są z niewielkich krajów, ale też spoza stolic. Teraz czeka ich najtrudniejszy test.

3 kluby z Anglii: Manchester, Chelsea i Liverpool, zagrały w półfinałach poprzedniego sezonu. Czwarty, Arsenal, przegrał w 1/4 finału z Liverpoolem

Bogaci dopuścili nowych do stołu, ale będą się przyglądać, czy gość jest godny towarzystwa i nie wypije wody podanej do płukania rąk. Wepchnąć się do loży to jedno, nie narobić tam sobie wstydu dużo trudniej. Angielski “Times” już napisał, że otwarcie Ligi Mistrzów daje szansę na oglądanie popisów w nowym wykonaniu, nawet jeśli mają to być występy w stylu Eddiego Orła (angielski skoczek narciarski, popularny, bo nie umiał skakać – przyp. red.).

Przy fabryce traktorów BATE, klub reaktywowany 12 lat temu przy fabryce części do traktorów, trafił do grupy z Juventusem, Realem i Zenitem. Rywalom może zaimponować tylko swoją szkółką piłkarską, z której wyszli Aleksander Hleb i Witalij Kutuzow. W obecnej drużynie znanych nazwisk nie ma. Najmłodszy trener w Lidze Mistrzów, 31-letni Wiktor Gonczarenko, stawia na swoich.

W BATE jest tylko pięciu obcokrajowców: Rosjanie, Bułgar i Słoweniec. Żaden z nich nie grał w swojej reprezentacji, a zagraniczny transfer to w tym klubie wydarzenie. Ostatnio klub BATE kupił obrońcę – Władimira Rzewskiego – z rosyjskiej trzeciej ligi.

CFR Cluj zagra dziś z Romą, ale bardziej niecierpliwie czeka na mecz z Chelsea za dwa tygodnie. Po pierwsze – wtedy Liga Mistrzów przyjedzie do Cluj, a po drugie – CFR to egzotyczna podróbka Chelsea, pierwszy klub, który wystawił w lidze rumuńskiej drużynę bez jednego choćby Rumuna.

Właściciel Steauy Bukareszt Gigi Becali, populista w stylu wczesnego Andrzeja Leppera, nazwał nawet tytuł mistrzowski Cluj wstydem całej Rumunii, a właścicielowi CFR radził, żeby przeniósł klub do ligi węgierskiej, bo tam jego miejsce. W Transylwanii mieszka silna mniejszość węgierska, a potęgę CFR budował w ekspresowym tempie biznesmen Arpad Paszkany. Węgier wszedł do klubu w 2002 r., musiał zaczynać od trzeciej ligi, ale że nie żałował pieniędzy na piłkarzy, a podobno i na arbitrów, w sześć lat dogonił i wyprzedził kluby z Bukaresztu, też nieświęte, jeśli chodzi o sędziów.

CFR współpracuje z Benficą Lizbona, czego próbowało również Zagłębie Lubin, ale Cluj udało się lepiej. Portugalski zaciąg sprawdził się w Transylwanii, a teraz ten sposób na sukces kopiują inne rumuńskie kluby. Jose Peseiro trenuje Rapid, Alvaro Magalhaes Glorię Buzau, a Steaua podkupiła z Cluj gwiazdę ligi, skrzydłowego Antonio Semedo.

Z Portugalczyków, którzy pozostali w CFR, jest m.in. zguba z Legii Warszawa, Hugo Alcantara, zapamiętany w Polsce raczej z życia nocnego niż boiskowego. Oprócz niego są tam obcokrajowcy z czterech kontynentów: kilku Argentyńczyków, Urugwajczyk, Brazylijczyk, napastnik z Wybrzeża Kości Słoniowej, bramkarz z reprezentacji Kanady itd. Trenerem też jest obcokrajowiec – Włoch Maurizio Trombetta.

Odrodzony rumuński futbol klubowy ma dziś dwóch reprezentantów w Lidze Mistrzów. Cypr jednego, ale awans Anorthosisu to też tylko część coraz lepiej wyglądającej całości. Omonia i Apoel z Nikozji grają w Pucharze UEFA po wyeliminowaniu AEK Ateny i Crvenej Zvezdy Belgrad. Reprezentacja Cypru długo stawiała się Włochom w niedawnym meczu eliminacji mistrzostw świata.

Anorthosis jest z Famagusty, ale już tylko na papierze. Po zajęciu tego miasta przez Turków klub przeprowadził się do Larnaki i tam gra już od 30 lat, ale oficjalnie ciągle tymczasowo. Do zwycięstw prowadzi mistrza Cypru Łukasz Sosin bijący na wyspie strzeleckie rekordy. W obronie gra mistrz Europy z 2004 Traianos Dellas, w pomocy Brazylijczyk Savio pamiętany z Realu, trenerem jest Gruzin Temur Kecbaja, kiedyś piłkarz Newcastle.

Aalborg też ma polskiego napastnika – Marka Saganowskiego – i zagranicznego trenera, Szkota Bruce’a Riocha, ale znanych nazwisk jest w składzie mniej. Jutro Saganowski stanie w Glasgow naprzeciw swojego przyjaciela z czasów gry w Legii, Artura Boruca, a za dwa tygodnie do Aalborga przyjedzie broniący tytułu Manchester United z Tomaszem Kuszczakiem, który właśnie przedłużył kontrakt na Old Trafford do 2012 r.

Nad tymi, którzy bronią Pucharu Europy, wisi od czasu utworzenia Ligi Mistrzów klątwa. Jeszcze nikomu nie udało się zdobyć trofeum rok po roku. Można zakładać, że nie uda się i Manchesterowi. W tych rozgrywkach zasada “bij mistrza” działa z podwójną siłą, wiosenne wyniki wywracają do góry nogami prognozy z jesieni, a mimo miliardów euro wciąż wiele zależy od przypadku.

Nie chodzi tylko o kawałek murawy, który usunął się spod nogi Johna Terry’ego w serii rzutów karnych ostatniego finału. W najlepszych klubach zdarza się w jednym sezonie średnio około 50 kontuzji. Wystarczy, że uzbiera się z nich plaga, jaka w ostatnich tygodniach spadła np. na Romę, gospodarza przyszłorocznego finału LM – problemy ma połowa podstawowego składu i marzenia uciekają.

W Manchesterze United też wiele będzie zależało od jednej operowanej niedawno kostki. Jeśli Cristiano Ronaldo wróci w wielkiej formie, Manchester może marzyć. Jeśli nie, rywale już się wyrywają, by strącić koronę.

Liverpool, specjalista od Ligi Mistrzów, ma drużynę, w której trudno znaleźć słaby punkt nawet na ławce rezerwowych, Barcelona – urażoną dumę. Inter pod rządami Jose Mourinho już nie będzie tak naiwny jak za czasów Roberto Manciniego, a Chelsea Luiza Felipe Scolariego – tak nadsterowna jak pod ręką Avrama Granta.

Dla polskiego kibica to będzie trudna Liga Mistrzów, bo jak spokojnie patrzeć na to, że Cluj i Aalborg mogą, a Wisła czy Legia nie. W rundzie grupowej oprócz wspomnianych Boruca, Kuszczaka, Saganowskiego i Sosina będzie jeszcze czterech Polaków: rezerwowi z Arsenalu i Realu, Łukasz Fabiański i Jerzy Dudek, oraz Paweł Golański ze Steauy Bukareszt i Mariusz Lewandowski z Szachtara Donieck. Razem ośmiu, w tym czterech bramkarzy. Nie wiadomo, chwalić się, czy uśmiechnąć.

Mecze LM można oglądać w nSporcie i TVP. nSport ma prawa do pokazywania wszystkich spotkań. Stacja kupiła je w pakiecie trzyletnim, bieżący sezon jest ostatnim objętym prawami. Każdego dnia fazy grupowej Ligi Mistrzów można będzie obejrzeć na kanałach platformy „n” cztery spotkania na żywo oraz skróty wszystkich meczów. Dwa spotkania będą retransmitowane.

Wszystkie mecze można oglądać na żywo w Internecie, na portalu Onet. pl. Adres: sport. onet. pl/liga. html, cena 6,10 zł za mecz.

Telewizja Polska ma w każdej kolejce prawo do transmitowania jednego meczu środowego. Oprócz tego pokaże skróty meczów we wtorki i środy wieczorem.

piw

Dziś grają (wszystkie mecze o godz. 20.45)

Grupa A

• Chelsea Londyn – Girondins Bordeaux (transmisja nSport) • AS Roma – CFR Cluj (retransmisja nSport 0.30)

Grupa B

• Panathinaikos Ateny – Inter Mediolan • Werder Brema – Anorthosis Famagusta Larnaka (kanał 59 n)

Grupa C

• FC Basel – Szachtar Donieck • FC Barcelona – Sporting Lizbona (57 n)

Grupa D

• PSV Eindhoven – Atletico Madryt • Olympique Marsylia – FC Liverpool (58 n)

Jutro grają

Grupa E

• Manchester United – CF Villarreal (retransmisja nSport 0.30) • Celtic Glasgow – Aalborg BK (59 n)

Grupa F

• Steaua Bukareszt – Bayern Monachium

• Olympique Lyon – AC Fiorentina (58 n)

Grupa G

• FC Porto – Fenerbahce Stambuł (57 n) • Dynamo Kijów – Arsenal Londyn

Grupa H

• Juventus Turyn – Zenit St Petersburg (nSport)

• Real Madryt – BATE Borysów

Piłka nożna
Reprezentacja Polski. Najbrzydsza drużyna w Europie
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Polska - Malta. Sto minut nudów
Piłka nożna
Polska - Malta 2:0. Punkty są, zachwytu brak
Piłka nożna
Holandia rywalem Polski w walce o mundial. Nie kryją zadowolenia
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Piłka nożna
Hiszpania w półfinale Ligi Narodów, Holandia zagra o mundial z Polską
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście