Kiedy zobaczyłem, jak wygląda organizacja meczu Ukraina – Polska we Lwowie, i po spędzeniu pięciu godzin na granicy ukraińsko-polskiej zacząłem poważnie wątpić, czy Ukraina jest w stanie zorganizować mistrzostwa. Moglibyśmy zrobić to sami?
Nawet tak nie myślę. To jest wspólny projekt, a nie mecz, jak we Lwowie. UEFA nie ma podstaw do odbierania organizacji. A na pańskie wątpliwości odpowiem tak. Meczów nie będą organizowali Ukraińcy i Polacy, tylko UEFA. Tak samo dzieje się w Lidze Mistrzów. Martin Kallen, szef komitetu organizacyjnego mistrzostw w Austrii i Szwajcarii, zabrał niedawno żonę, żeby wspólnie objechać Polskę i Ukrainę. Nie poinformował o tym nikogo z PZPN ani z federacji ukraińskiej. Jeździli tylko pociągami, sami kupowali bilety w kasach i rezerwowali hotele. Chcieli się czuć jak zwykli kibice, którzy przyjadą do nas na mistrzostwa. Powiedział później, że ujęła go gościnność Polaków, wszędzie mu się podobało, a zwątpił tylko raz. Kiedy wracając z Ukrainy pociągiem przekraczał granicę, kazano mu wyjść z przedziału, który sprawdzali celnicy. To jeszcze nie byłoby takie dziwne, gdyby nie to, że w korytarzu zobaczył innych celników, rozkręcających sufit wagonu. Poza tym wszystko było w porządku. W roku 2012 takich sytuacji już nie będzie. Rządy obydwu krajów już o to zadbają. O Moskwie też mówiono, że nie podoła organizacji finału Ligi Mistrzów, a wywiązała się z zadania bardzo dobrze.
Czy Michał Listkiewicz będzie kandydował w najbliższych wyborach szefa PZPN? – Termin zgłaszania kandydatur upływa 30 września. Tego dnia lub dzień później poinformuję o swojej decyzji, chociaż ją już podjąłem. Do tej pory oficjalnie zgłosiło się dwóch kandydatów, Grzegorz Lato i Tomasz Jagodziński – mówi „Rz” Listkiewicz.
Wśród kandydatów wymienia się także Zdzisława Kręcinę, Zbigniewa Bońka i Janusza Jesionka. Wybory odbędą się 30 października. Ryszard Czarnecki, deputowany do Parlamentu Europejskiego z listy Samoobrony, poinformował, że rezygnuje z kandydowania na funkcję prezesa PZPN, ponieważ kilka dni temu wstąpił do Prawa i Sprawiedliwości. Minister sportu Mirosław Drzewiecki powiedział wczoraj w Koluszkach, że wygra kilka atrakcyjnych zakładów, bo wie, że prezesem PZPN nie będzie już Michał Listkiewicz.
sts