Reklama
Rozwiń

Slovan – wichrzyciel z Bratysławy

Kluby z krajów socjalistycznych rzadko odnosiły sukcesy w rozgrywkach pucharowych. Pierwszym zwycięzcą został 40 lat temu Slovan ku zaskoczeniu całej Europy. Pokonał Barcelonę i zdobył puchar, kiedy na Słowacji stały radzieckie wojska

Aktualizacja: 16.10.2008 04:46 Publikacja: 15.10.2008 22:59

Anton Ondrus (archiwum ps)

Anton Ondrus (archiwum ps)

Foto: Rzeczpospolita

Slovan był w tamtych latach czołowym klubem na Słowacji i jednym z dwóch – obok Dukli Praga – najlepszych w całej Czechosłowacji. W reprezentacji, która w roku 1962 zdobyła wicemistrzostwo świata, znalazło się dwóch zawodników Slovana – bramkarz Viliam Schrojf i środkowy obrońca Jan Popluhar.

W drużynie mistrza Europy z roku 1976 było ich jeszcze więcej – kapitan drużyny Anton Ondrus, obrońcy Jan Pivarnik, Jozef Capkovic, Koloman Goegh, pomocnik Jan Svehlik i napastnik Marian Masny. Między mundialem ‘62 a Euro ‘76 była jednak Praska Wiosna, która w zupełnie nieoczekiwany sposób wpłynęła na czechosłowacki futbol.

Kiedy I sekretarz KC Komunistycznej Partii Czechosłowacji Aleksander Dubczek rozpoczął reformy, które skłoniły Związek Radziecki do zbrojnego wkroczenia z „internacjonalistyczną pomocą” do Czechosłowacji, wszystko w tym kraju stanęło na głowie. Sport nie był w tym momencie najważniejszy, ale przecież starano się utrzymać pozory normalności i zgłoszono drużyny do rozgrywek pucharowych. Był sierpień 1968 roku.

Próby częściowego usamodzielnienia się od Moskwy przysporzyły Czechosłowacji sympatii w całej Europie i jednocześnie spowodowały wzrost niechęci do ZSRR oraz krajów, które wysłały na Pragę swoje wojska (w tym Polski).

Już podczas igrzysk olimpijskich w Grenoble, w tym samym roku, mecz hokejowy pomiędzy ZSRR a Czechosłowacją przypominał wojnę, na której urodzony w Bratysławie hokeista inżynier Jozef Golonka strzelał do Rosjan z hokejowego kija.

Reklama
Reklama

Różnica między Grenoble a początkiem rozgrywek pucharowych była taka, że podczas igrzysk można było mówić o nastrojach, a po sierpniu już o akcji militarnej. UEFA podjęła kontrowersyjną decyzję, ale miała swoje racje. Chcąc uniknąć demonstracji na stadionach, które gościć będą kluby z Europy Wschodniej, postanowiła połączyć je w pary między sobą. Unieważniła więc wcześniejsze losowanie i przeprowadziła następne.

Na wschód od Łaby podniósł się szum i na znak protestu drużyny z krajów socjalistycznych (z wyjątkiem Rumunii i Jugosławii) postanowiły się wycofać.

Slovana wśród nich nie było. Słowacy uznali, że nic gorszego od sowieckiej agresji nie może ich już spotkać, i przeciwstawili się rozkazom wydanym w Moskwie w sprawach futbolowych. Słowacki klub nigdy nie był pieszczochem władz, jak wojskowa Dukla.

Funkcjonował jako drużyna zakładowa i wśród wielu nazw, jakie nosił w czasie 90 lat swojej historii, była w roku 1969 i taka: Slovan Chemicke Zavody Juraja Dymitrova. A Juraj Dymitrov to słynny bułgarski komunista, u nas znany pod imieniem Georgi.

Slovan zdobył w roku 1968 Puchar Czechosłowacji. Przegrał z Duklą w Pradze 0:1, ale w rewanżu pokonał ją na swoim stadionie Tehelno Pole w Bratysławie (to tam odbywał się wczorajszy mecz z Polską) 2:0. I to zwycięstwo dało mu prawo udziału w rozgrywkach o Puchar Zdobywców Pucharów. Slovan wyeliminował w nich kolejno jugosłowiański Bor, FC Porto (4:0 w Bratysławie), AC Torino, szkocki Dunfermline, a w finale spotkał się z Barceloną.

Mecz rozgrywano w Bazylei w maju 1969 roku. Czechosłowacja była już wtedy po kolejnych zmianach. Popierający interwencję radziecką Gustav Husak został pierwszym sekretarzem partii, co niczego dobrego nie wróżyło. Kto mógł, uciekał z kraju. Piłkarze też. Powszechny bałagan dotarł też do czechosłowackiego związku piłkarskiego. Przez pół roku nie miał on w ogóle prezesa i dopiero po tym okresie funkcję powierzono pierwszy raz Słowakowi Milanowi Michalikowi.

Reklama
Reklama

W takich okolicznościach nieznany w Europie Slovan walczył z Barceloną. Słowacy zwyciężyli 3:2, sprawiając jedną z największych sensacji w historii tamtych, nieodbywających się już, rozgrywek.

Trenerem Slovana był wtedy Michal Vican, dawny obrońca tej drużyny (grał razem ze znanym dziś trenerem Josefem Venglosem). Dwa lata po sukcesie w Bazylei Vican został trenerem Ruchu, z którym dwukrotnie zdobył mistrzostwo Polski. Był niezwykle barwną postacią. Surowy, wymagający i dowcipny zarazem. Mówiono, że przyjaźnił się z komunistycznym betonem, m.in. działaczem partyjnym wysokiego szczebla Vasilem Bilakiem, który zachęcał Rosjan do interwencji w Czechosłowacji.

Być może, ale kiedy pracował w Chorzowie, każdą rozmowę, nawet na mało ważny temat, zwykł kończyć uwagą: wszystko przez ten komunizm.

Slovan był w tamtych latach czołowym klubem na Słowacji i jednym z dwóch – obok Dukli Praga – najlepszych w całej Czechosłowacji. W reprezentacji, która w roku 1962 zdobyła wicemistrzostwo świata, znalazło się dwóch zawodników Slovana – bramkarz Viliam Schrojf i środkowy obrońca Jan Popluhar.

W drużynie mistrza Europy z roku 1976 było ich jeszcze więcej – kapitan drużyny Anton Ondrus, obrońcy Jan Pivarnik, Jozef Capkovic, Koloman Goegh, pomocnik Jan Svehlik i napastnik Marian Masny. Między mundialem ‘62 a Euro ‘76 była jednak Praska Wiosna, która w zupełnie nieoczekiwany sposób wpłynęła na czechosłowacki futbol.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Piłka nożna
Naukowcy ostrzegają przed upałami. Czy Amerykanie są przygotowani na mundial?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Piłka nożna
Klubowe mistrzostwa świata. PSG rozbiło Real i w finale zagra z Chelsea
Piłka nożna
Legia zaczyna sezon. Z nowym trenerem, ale bez nowych piłkarzy
Piłka nożna
Koniec marzeń polskich piłkarek. Debiutantki żegnają się z mistrzostwami Europy
Piłka nożna
W co gra prezes PZPN Cezary Kulesza? Wybrał selekcjonera, ale jego nazwisko trzyma w tajemnicy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama