Najnowszy ranking magazynu „Four Four Two” klasyfikujący najbogatszych ludzi związanych z piłką nożną w Anglii potwierdza, że jesteśmy świadkami rewolucji. Na razie cichej, bo Chelsea nadal walczy o mistrzostwo i wygranie Ligi Mistrzów, a nowobogaccy nie mają poważnego planu rozwoju. Jest już jednak pewne, że załamanie na rynkach finansowych doprowadzi do załamania kilku piłkarskich potęg.
Roman Abramowicz, właściciel dokonującej najbardziej spektakularnych zakupów ostatnich lat i nie liczącej się z wydatkami Chelsea, przyznał, że stracił 3 miliardy funtów i zimą klubu nie wzmocni żaden piłkarz.
Abramowicz na liście najbogatszych spadł z pierwszego miejsca z dużym hukiem. Wyprzedził go nie tylko nowy właściciel Manchesteru City szejk Mansour bin Zayed Al Nahyan, ale też Lakshmi Mittal. Hindus fortuny dorobił się na handlu stalą i zainwestował w drugoligowy Queens Park Rangers.
Majątek Mittala szacuje się na 7 i pół miliarda funtów, a piąte miejsce na liście zajmują Bernie i Slavica Ecclestone (posiadają prawa komercyjne do Formuły1) – inwestujący w ten sam klub. Plany rozwoju drużyny są piękne, na forach internetowych angielskich gazet kibice już zakładają się, że właśnie Rangersi i Manchester City rządzić będą Premiership już za dwa, trzy lata.
Czwarty na liście Joe Lewis stracił w ostatnim roku blisko miliard, zostały mu tylko dwa i teraz szuka chętnego do odkupienia od niego udziałów w Tottenhamie Hotspur. Bogaczy potrzebujących nowej zabawki szukają też w Newcastle, Portsmouth, West Hamie i Evertonie. W futbol inwestują jednak tylko ci, którzy chcą stracić pieniądze, a zyskać sławę. W kryzysie sława przestaje się liczyć, a długi wszystkich klubów Premiership wynoszą już około trzech miliardów funtów.