Wiadomo, że kluby bogate nieco stracą, a biedne spadną o kilka klas lub padną w ogóle. Zapatrzeni w ekstraklasę i pierwszą ligę nie myślimy o Wiśle Dziecinów, Promniku Łaskarzew, KS Wasilków, Gromie Nowy Staw, Pniówku Pawłowice Śląskie, Jutrzence Giebułtów...
Tam spełniają się pierwsze piłkarskie marzenia chłopców. Z takich małych miejscowości wielu trafiło do reprezentacji Polski. Jakub Błaszczykowski ze wsi Truskolasy, Łukasz Fabiański ze Słubic, Łukasz Piszczek z Goczałkowic, Kamil Glik z Jastrzębia-Zdroju, Jan Bednarek z Kleczewa, Robert Lewandowski z podwarszawskiego Leszna.
Piekarz i rzeźnik
Ich rodzice płacili składki, kupowali koszulki i buty, umawiali się, kto zawiezie chłopców na trening. Zwykle też znalazł się jakiś lokalny przedsiębiorca, który za reklamę na koszulce i baner na dziurawym płocie biednego stadioniku dawał co miesiąc niewygórowaną kwotę. Miejscowy piekarz, rzeźnik, hurtownik chemii gospodarczej, zakład budowlany, warsztat samochodowy, przedsiębiorca pogrzebowy...
To wszystko pozostanie, ale już nie w takiej formie jak do wczoraj. Rodzice będą zarabiali mniej, drobne firmy zaczną oszczędzać na wszystkim i kiedy nawet jakieś pieniądze trafią do małych klubów, one też będą oglądać każdą złotówkę i – to jest pewne, bo tak zawsze było – zaczną od cięcia kosztów na juniorach.