Francuska odsiecz

Ludovic Obraniak przyjechał do Polski pierwszy raz w życiu. Jutro zagra z Grecją

Publikacja: 10.08.2009 22:58

Trening kadry na stadionie Polonii Warszawa. Na pierwszym planie Ludovic Obraniak

Trening kadry na stadionie Polonii Warszawa. Na pierwszym planie Ludovic Obraniak

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Kiedy Obraniak wszedł do hotelu Sheraton, niektórzy myśleli, że 19-letni Grzegorz Krychowiak przyprowadził młodszego brata.

Ludovic jest niski i szczupły, nie wygląda jak zbawca polskiej piłki, nie przypomina piłkarza, który w pięciominutowym teledysku bijącym w Polsce rekordy popularności w Internecie strzela dziewięć ligowych goli, przepychając się z obrońcami ligi francuskiej. Z bliska Obraniak straszy tylko tatuażami. Naprawdę chciał

Leo Beenhakker czekał na niego. Zamienili dwa słowa po francusku, szybko uzgodnili, że próbowali się uczyć polskiego, ale jest za trudny i dali sobie spokój. Obraniak wydawał się trochę przestraszony zamieszaniem, jakie wywołał swoim przyjazdem. Jego powołanie do reprezentacji Polski przeciągało się przez dwa lata. Na początku nikt nie wierzył, że jeden z najlepszych pomocników ligi francuskiej rzeczywiście marzy o grze w drużynie z ojczyzny swojego dziadka. Opowieści o zaginionych dokumentach wydawały się mało prawdopodobne, a hałas związany z walką o obywatelstwo przypominał ten, jaki kiedyś zrobił Andy Johnson, który tak bardzo mówił o swojej miłości do Polski, że szybko dostał powołanie do reprezentacji Anglii i wywalczył transfer do lepszego klubu. Okazało się, że Obraniak nie oszukiwał – po raz pierwszy zawodnik o uznanej klasie, z silnej zachodniej ligi, naprawdę chciał grać w naszej reprezentacji i nie był ciągnięty za uszy przez selekcjonera ani usidlany przez polską narzeczoną.

Jest nowy, mało kto z nim rozmawiał, o Polsce czytał tylko w książkach, nie ma pojęcia o naszej lidze, tak jak większość polskich kibiców nie ma pojęcia o tym, jak gra. W przypadku Emmanuela Olisadebe i Rogera było inaczej. Obaj mieli swoich promotorów w osobach Jerzego Engela i Leo Beenhakkera, a Obraniak mówił o tym, że chce grać dla Polski, z odległości dwóch tysięcy kilometrów i wszyscy doszukiwali się w tym jakiegoś ukrytego interesu.

[srodtytul]Świeże powietrze [/srodtytul]

Beenhakker robi wszystko, by Polak z Francji wytrzymał psychicznie pierwsze zgrupowanie. Sam piłkarz prosił, by nie traktować go jako mesjasza, trener kazał mu iść do pokoju, odpocząć po podróży, którą rozpoczął o piątej rano, i poradził, by na razie nie rozmawiał z dziennikarzami. – Nie możecie wywierać na niego za dużej presji. To może wszystkim zaszkodzić – tłumaczył selekcjoner. Beenhakker jakby nie rozumiał, że obecność Obraniaka w jego drużynie jest wydarzeniem albo naprawdę wierzy, że jedyną gwiazdą w hotelu jest „team“. „Team“ przegrał jednak ostatnio z Irlandią Północną i Słowacją i chociaż wciąż liczy się w walce o mundial, niezbędne jest mu świeże powietrze. I Obraniak przywiózł je z Lille.

Pewnym problemem dla Obraniaka w reprezentacji Polski może być język. Beenhakker, choć poliglota, we francuskim daleko poza „ca va“ się nie wychyla, PZPN postarał się nawet o tłumacza, który ma towarzyszyć drużynie. Okazuje się, że jednak nie będzie potrzebny. Po francusku mówi Michał Żewłakow (jego brat Marcin kilka lat temu pomagał Obraniakowi w Metzu w staraniach o polskie obywatelstwo), a sam Ludovic – ze śmiesznym akcentem – ale nieźle radzi sobie z angielskim.

Reprezentacja Polski to jednak nie tylko Obraniak. Nowego kolegę piłkarze przyjęli bez strachu, że może odebrać im sławę. – Nie widziałem go w akcji, bo nie oglądam ligi francuskiej. Mówią jednak, że nam się przyda, i na pewno tak będzie – mówił Jakub Błaszczykowski.

Beenhakker nie potrafił powiedzieć, czy wystawi piłkarza Lille od pierwszej minuty w środę przeciwko Grecji. Przyznał, że na trzy tygodnie przed decydującymi meczami w eliminacjach towarzyskie spotkanie ma trochę inny charakter.

Biorąc pod uwagę to, co ostatnio działo się wokół kadry, bardzo ważny jest wynik. Po to, by piłkarze znowu uwierzyli w siebie.

[srodtytul]Holender z Holendrem [/srodtytul]

Trener kilku zawodników wziął na indywidualne rozmowy. Z niektórymi wyjaśniał powody ich nieobecności na ostatnim zgrupowaniu w RPA, najwięcej czasu poświęcił Ebiemu Smolarkowi. Historia trudnej miłości obu panów jest znana, ale znowu zbliżają się decydujące mecze i ten, który do Smolarka trafia najszybciej – bo po holendersku, znowu potrzebuje jego pomocy. Inni piłkarze zarzekają się, że o ostatnich wpadkach już zapomnieli i pora przypomnieć Europie, iż Polacy potrafią grać w piłkę.

Mecz z Grecją w Bydgoszczy zacznie się w środę o 20.30. Transmisja w TVP 1.

Piłka nożna
Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski mistrzami Hiszpanii. Świętować na boisku nie mogli
Piłka nożna
Gdzie w przyszłym sezonie zagra Łukasz Fabiański? Do Legii Warszawa na pewno nie wróci
Piłka nożna
Kamil Grosicki pożegna się z kadrą w Chorzowie
Piłka nożna
Czy Carlo Ancelotti odmieni reprezentację Brazylii
Piłka nożna
Xabi Alonso. Człowiek sukcesu nowym trenerem Realu Madryt