Reklama
Rozwiń
Reklama

Remis porażką Czechów

Słowacja utrzymała pierwsze miejsce, mimo że w Bratysławie tylko zremisowała z Czechami

Publikacja: 07.09.2009 03:09

Mecz (ostatni na stadionie Tehelne Pole przed jego zburzeniem i wybudowaniem nowego) cieszył się niezwykłym zainteresowaniem. Słowacy mają duże szanse na awans, a przecież nigdy nie brali udziału ani w mistrzostwach świata, ani nawet Europy.

Czesi, którzy pod tym względem biją swoich sąsiadów na głowę, znaleźli się natomiast w wyjątkowo trudnej sytuacji. W dodatku przystępowali do rewanżu po niezwykle bolesnej porażce ze Słowacją wiosną w Pradze. Na trybunach siedzieli obok siebie nawet ministrowie spraw zagranicznych obydwu krajów, ale na boisku nikt nie myślał o dyplomacji. Bramki padły w drugiej połowie. Gospodarze dwa razy zdobywali prowadzenie i dwukrotnie je tracili. Najpierw trafił Stanisław Sestak po podaniu Roberta Vittka. Wyrównał Daniel Pudil w sytuacji sam na sam z Janem Muchą (Legia).

Na kilkanaście minut przed końcem mogło być po meczu. Jaroslav Plasil sfaulował Radoslava Zabavnika i Marek Hamsik strzelił bramkę dla gospodarzy z karnego. Hamsik jest zawodnikiem Napoli i największą nadzieją słowackiego futbolu, ale czasami ponosi go młodość. Kiedy po golu uszczęśliwiony przeskoczył przez reklamy i podbiegł do kibiców, sędzia ukarał go kartką. Po dwóch minutach dostał drugą za faul i wyleciał z boiska.

Czesi wykorzystali przewagę jednego gracza i w końcówce, po rzucie rożnym, Milan Baros wyrównał. Jeden punkt to jednak za mało, by Czesi spokojnie myśleli nawet o drugim miejscu w grupie. Są za Polską, w dodatku Jan Koller powiedział, że jego czas w reprezentacji minął i już do niej nie wróci. Tomas Rosicky ma wrócić, ale na razie wciąż nie może dojść do siebie po kontuzji. Polska zmierzy się z Czechami 10 października w Pradze.

Nasz najbliższy przeciwnik Słowenia w towarzyskim meczu na Wembley uległa Anglii 1:2. Bramkę dla Słowenii w 85. min strzelił głową Zlatan Ljubijankić z belgijskiego Gentu.

Reklama
Reklama

[ramka]• Słowacja – Czechy 2:2 (0:0)

Bramki: dla Słowacji S. Sestak (60), M. Hamsik (73, karny); dla Czech D. Pudil (68), M. Baros (84). Czerwona kartka: M. Hamsik (75, Słowacja). Żółte kartki: M. Hamsik (Słowacja), Z. Grygera (Czechy). Sędziował T. H. Ovrebo (Norwegia)

Słowacja: Mucha - Pekarik, Skrtel, Durica, Zabavnik - Strba, Weiss (74, Sapara), Hamsik - Holosko (87, Jendrisek), Sestak ( (82, M. Cech), VittekCzechy: P. Cech - Grygera, Sivok, Kadlec, Jankulovski - Hubschman, Stajner (83, Sverkos), Jarolim (65, Necid), Plasil, Pudil - Koller (55, Baros)[/ramka]

Mecz (ostatni na stadionie Tehelne Pole przed jego zburzeniem i wybudowaniem nowego) cieszył się niezwykłym zainteresowaniem. Słowacy mają duże szanse na awans, a przecież nigdy nie brali udziału ani w mistrzostwach świata, ani nawet Europy.

Czesi, którzy pod tym względem biją swoich sąsiadów na głowę, znaleźli się natomiast w wyjątkowo trudnej sytuacji. W dodatku przystępowali do rewanżu po niezwykle bolesnej porażce ze Słowacją wiosną w Pradze. Na trybunach siedzieli obok siebie nawet ministrowie spraw zagranicznych obydwu krajów, ale na boisku nikt nie myślał o dyplomacji. Bramki padły w drugiej połowie. Gospodarze dwa razy zdobywali prowadzenie i dwukrotnie je tracili. Najpierw trafił Stanisław Sestak po podaniu Roberta Vittka. Wyrównał Daniel Pudil w sytuacji sam na sam z Janem Muchą (Legia).

Reklama
Piłka nożna
Rosjanie kuszą Xaviego. Były trener Barcelony odmawia
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Piłka nożna
Katastrofa Legii. Rozstanie z Edwardem Iordanescu
futsal
Frekwencyjny rekord na meczu Ligi Mistrzów w Gliwicach
Piłka nożna
Goncalo Feio wraca do Polski. Niespodziewany zwrot akcji
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Piłka nożna
Dani Alves. Wyszedł z więzienia, zawarł pakt z Bogiem
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama