Jeszcze wczoraj rano prezes PZPN upewniał się, czy Leo Beenhakker nie przyjedzie do Warszawy, by zakończyć pracę „w sposób godny dżentelmenów”. Były selekcjoner zgodnie z zapowiedzią nie przyjechał, poszukiwania nowego ruszyły pełną parą.
W rozmowie z „Rz” Grzegorz Lato na podpisanie umowy z nowym trenerem dał sobie dwa tygodnie. Niezależnie od tego, czy będzie to trener tylko na dwa najbliższe mecze czy też ten, który poprowadzi Polskę na mistrzostwach Europy w 2012 roku. – Wyboru dokona zarząd PZPN, trenera rekomenduję jednak osobiście, po konsultacjach z Antonim Piechniczkiem i Jerzym Engelem – mówi.
Wszystko wskazuje na to, że PZPN szuka trenera, który zgodzi się poprowadzić reprezentację tylko w dwóch ostatnich meczach eliminacji mistrzostw świata – z Czechami i Słowacją. Lato boi się długoterminowych umów podpisywanych w pośpiechu, by nie powtórzyć błędu z kontraktem Beenhakkera, którego nie mógł rozwiązać bez wypłaty odszkodowania.
Czasu zostało już bardzo mało, bo chociaż mecz z Czechami odbędzie się 10 października, powołania dla piłkarzy trzeba wysłać dwa tygodnie wcześniej, dlatego Lato szuka rozwiązania tymczasowego. Wczoraj wieczorem spotkał się ze Stefanem Majewskim, ale żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte.
– Musimy poczekać, bo spływają do nas propozycje z całego świata. Mogę potwierdzić, że zgłosili się już Matthaeus i Grant. Nie wykluczam, że będziemy analizować także oferty trenerów z zagranicy – tłumaczy Lato.