PZPN: związek ludzi zadowolonych

Eliminacje MŚ: Najważniejsze w futbolu to chcieć się zmieniać. Kto stoi w miejscu, ten kończy jak Polska, Turcja czy Rumunia

Publikacja: 14.10.2009 21:58

Miroslav Blażević w Bośni zastał skorumpowanych działaczy, strajkujących piłkarzy i bojkotujących zw

Miroslav Blażević w Bośni zastał skorumpowanych działaczy, strajkujących piłkarzy i bojkotujących związek kibiców. Szybko zbudował na tych gruzach świetną drużynę

Foto: Reuters

Ilu statystyk by wiceprezes Antoni Piechniczek nie zestawił, w ile delegacji jeszcze nie pojechał, na końcu będzie musiał dojść do tego samego wniosku co ci wszyscy, którzy bojkotują PZPN: staliśmy się 40-milionową wioską wyrzuconą na peryferie futbolu.

Jeśli przeliczyć liczbę mieszkańców i bogactwo kraju na znaczenie w tej dyscyplinie sportu, to być może jesteśmy nawet rekordzistami świata w marnowaniu możliwości.

[srodtytul] Znikąd pociechy[/srodtytul]

W naszej wiosce żyje się całkiem komfortowo. Można zarobić w każdej roli: piłkarza, działacza, trenera. Sponsorzy są, telewizje dobrze płacą za prawa do meczów. Za prawa do ligi nawet absurdalnie dobrze. Ale to nas w żaden sposób do świata nie przybliża. Benzyna się leje, ale koła buksują albo samochód jeździ wkoło.

Nie chodzi o brak awansu na mundial w RPA. Sławniejsi od nas na niego nie pojadą. Drużyn, które grały półtora roku temu w Euro, a teraz są w gruzach, jest kilka. Ale innym zostanie coś na pocieszenie. Turkom kluby w Lidze Mistrzów i wpływowy wiceprezes UEFA Senes Erzik, Czechom piłkarze w wielkich europejskich drużynach. Rumunom i klub w Lidze Mistrzów, i sławy za granicą. Polsce zostają rezerwowi bramkarze w wielkich klubach i Euro 2012, którego będziemy się trzymać jak niepodległości, bo to już nasz ostatni most do wielkiego świata.

Przedostatnim mostem była reprezentacja, ale nawet ona w ostatnim roku nie promowała już piłkarzy na tyle, by wyjeżdżali do dobrych zagranicznych klubów. Kluby nie promują ich od dawna. Gdzie nie spojrzeć, jest gorzej. Reprezentacja młodzieżowa przegrywa u siebie z Holendrami 0:4.

Polskiego trenera z sukcesami za granicą nie można znaleźć bliżej niż w Ameryce Północnej, gdzie pracują Robert Warzycha i Piotr Nowak. Znów nie będzie polskiego arbitra na mundialu, a żeby było śmieszniej, w tej konkurencji podupadliśmy akurat wtedy, gdy w PZPN rządzili byli sędziowie.

Nie mamy żadnego naprawdę wpływowego działacza w FIFA i UEFA, choć swoich ludzi w Komitecie Wykonawczym europejskich władz futbolu mają np. Cypr, Słowacja, Izrael i Litwa. Nie mamy nawet menedżera piłkarskiego z na tyle dobrymi kontaktami, by jego słowo było rekomendacją dla pracodawców z zagranicy.

[srodtytul]Siła rozpędu to mało [/srodtytul]

Najgłośniejsze nasze transfery ostatnich lat robili pośrednicy zagraniczni. A co najgorsze, jeśli słuchać działaczy PZPN, jest nam z tym całkiem dobrze. Nikt nas niczego nie będzie uczył, sami sobie poradzimy, bo wiemy najlepiej. To samozadowolenie jest jak kamień młyński u szyi.

Wszyscy nasi towarzysze niedoli z tych eliminacji popełnili taki właśnie błąd: byli pewni, że nie trzeba wiele zmieniać, że siłą rozpędu dojadą do mety. W Turcji trener Fatih Terim tak przywiązał się do piłkarzy, z którymi awansował do półfinału Euro, że nie dawał się przekonać do zmian nawet po kolejnych niepowodzeniach.

Rumuni zmian próbowali: po Euro wymienili nieszanowanego przez piłkarzy Victora Piturcę na nieszanowanego przez piłkarzy Razvana Lucescu. Czesi, Szwedzi, Francuzi też żonglowali tym, co mieli u siebie od dawna, nie chcąc przyjąć do wiadomości, że ta formuła się wypaliła. Na razie z tego grona uratowali się tylko Francuzi. A Turcy już szukają nowego trenera za granicą, i to wśród najlepszych nazwisk: Joachim Löw, Marcelo Lippi, Luis Felipe Scolari. Stać ich, Terimowi płacili 4 mln euro rocznie.

Oczywiście, nie jest tak, że zagraniczny trener rozwiąże wszystkie problemy. Jeśli ma się kogoś u siebie, od kogo warto się uczyć i kto nie przyjdzie tylko po to, żeby działaczom było wygodnie, warto po niego sięgać. Ale czy Polacy mają kogoś takiego, kim dla Serbów stał się Radomir Antić, a dla Bośniaków Miroslav Blażević? To dwaj najwięksi trenerscy bohaterowie tych eliminacji.

[srodtytul] Budowa na gruzach[/srodtytul]

Serbia dwa lata temu przegrała eliminacje do Euro m.in. z Polską, a półtora roku temu straciła prezesa związku: Zvezdan Terzić uciekł z kraju przed policją ścigającą go za łapownictwo. Ukrywa się gdzieś w Czarnogórze. Nowy prezes przekonał Anticia, żeby pomógł swoim i ten zbudował drużynę, która pokonała w grupie m.in. Francję i Rumunię.

W Bośni i Hercegowinie punkt wyjścia dla sukcesów Blażevicia – na razie doprowadził reprezentację do baraży, ale w grupie dał się wyprzedzić tylko Hiszpanii – był jeszcze gorszy: kompromitacja w eliminacjach, bunty piłkarzy, konflikt związku z trenerem Meho Kodro, bojkot federacji przez kibiców, zarząd oskarżony o łapownictwo, a sekretarz generalny o pranie pieniędzy.

Na tych gruzach nowy trener zbudował w półtora roku jedną z najciekawszych drużyn w Europie. Pod wieloma względami dziś u nas jest bardzo podobnie jak w Bośni półtora roku temu. Tylko Blażeviciów brak.

Ilu statystyk by wiceprezes Antoni Piechniczek nie zestawił, w ile delegacji jeszcze nie pojechał, na końcu będzie musiał dojść do tego samego wniosku co ci wszyscy, którzy bojkotują PZPN: staliśmy się 40-milionową wioską wyrzuconą na peryferie futbolu.

Jeśli przeliczyć liczbę mieszkańców i bogactwo kraju na znaczenie w tej dyscyplinie sportu, to być może jesteśmy nawet rekordzistami świata w marnowaniu możliwości.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Piłka nożna
Legia z Pucharem Polski. Z kim zagra o Ligę Europy? Lista potencjalnych rywali
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Legia zdobyła Puchar Polski i uratowała sezon
Piłka nożna
Puchar Polski. Legia śrubuje rekord i ratuje sezon, Pogoń znów bez trofeum
Piłka nożna
W Liverpoolu zatrzęsła się ziemia, bo Alexis Mac Allister strzelił gola
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Piłka nożna
Finał Pucharu Polski na PGE Narodowym. Kamil Grosicki chce wygrać dla córki
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne