Gdybyśmy wygrali z Rumunią 5:0, to narysowalibyśmy fałszywy obraz polskiej piłki – mówił Smuda po debiucie w roli selekcjonera reprezentacji. Wczoraj w Bydgoszczy Polacy powinni wygrać z Kanadą przynajmniej 5:0, ale udało się im strzelić tylko jednego gola.
Rywale w rankingu FIFA są o dwa miejsca wyżej od Polski, ale byli bardzo słabi. Do kraju wrócą, wspominając wycieczkę do Gdańska i Torunia, ale czy zapamiętali nazwisko któregoś z polskich piłkarzy – wątpliwe.
[srodtytul]Jest gol[/srodtytul]
Smuda wygrał, przełamał passę czterech porażek z rzędu, kibice po 378 minutach doczekali się wreszcie gola, ale Polacy męczyli się z rywalem, który futbolu dopiero się uczy.
W drugiej połowie zadebiutował 19-letni Wojciech Szczęsny, za bramką stał jego ojciec Maciej, który chociaż zdobywał mistrzostwo Polski z czterema różnymi klubami, kariery w reprezentacji nie zrobił. Szczęsny senior skakał przy każdej interwencji syna. Wojciech jest zwinny, inteligentny i na razie z czystym umysłem. W meczu z Kanadą wielu okazji do pokazania umiejętności nie miał. Co innego jego koledzy z ataku.