Biorąc pod uwagę, że do końca sezonu pozostało 11 kolejek, nie sądzę, żeby ta przerwa sprawiła jakieś wielkie problemy. Czeka nas w zasadzie 40 dni intensywnego wysiłku. Nie było mowy o żadnych okresach przygotowawczych, chodziło raczej o podtrzymanie sprawności. Mam nadzieję, że przynajmniej w pierwszych meczach wszyscy będą tryskać energią i obejrzymy ciekawe spotkania. Inaczej niż po zimowych zgrupowaniach, kiedy drużyny przez trzy, cztery pierwsze kolejki nie potrafią złapać rytmu, wyglądają na – mówiąc kolokwialnie – zajechane i mają kłopoty z utrzymaniem uwagi widza. Wyścig o tytuł jeszcze się nie skończył, ale bardziej interesująco zapowiada się walka na dole tabeli. Jest Raków, który znajdował się na fali wznoszącej i gdyby nie pandemia, byłby pewnie w pierwszej ósemce, jest Górnik, który będzie chciał przypieczętować utrzymanie. Arka ma nowego właściciela i trenera, Korona duże kłopoty i chyba z 20 piłkarzy, którym kończą się kontrakty. Ale największym przegranym może się okazać Wisła Kraków. Mogła sądzić, że uciekła spod topora, że jest na bezpiecznym miejscu, a teraz będzie musiała sobie radzić bez fantastycznych kibiców i wpływów z dni meczowych.
Czy Wisłę koronawirus dotknie najbardziej?
O poziom sportowy się nie martwię. Wszyscy zawodnicy są dziś na bieżąco kontrolowani, odbywają treningi online. Problemem będzie jednak brak wsparcia publiczności. Zmiany właścicielskie to pozytywna informacja. Ale prowadzenie klubu nie jest łatwym kawałkiem chleba. Trójkę właścicieli czeka ogrom pracy. Wisła ma długi, ale przynajmniej wyjaśnione zostały kwestie praw do herbu i wizerunku. Gdyby zgłosił się jakiś kontrahent, będzie wiedział, na czym stoi: ile kosztuje utrzymanie drużyny, stadionu czy może sprzedawać pamiątki. Warto podkreślić, że pomogli nie tylko ludzie z Krakowa, także związani z Legią jak Bogusław Leśnodorski. Należą się im za to wyrazy szacunku. Udowodnili, że znają się na swojej pracy. Pokazali, jaki potencjał drzemie w tym klubie.
Zamykające tabelę ŁKS i Arka wymieniły trenerów. To był dobry moment na zmiany?
Domyślam się, że pyta pan dlatego, iż zaskoczeniem dla wszystkich było zwolnienie Kazia Moskala przez ŁKS. Nie znam powodów. Zastanawiam się, czy nie jest to szykowanie fundamentów pod następny sezon – już w pierwszej lidze, bo szansę na utrzymanie są minimalne. Mają kilku zawodników z potencjałem, których za chwilę pewnie sprzedadzą. Zatrudnienie Wojciecha Stawowego odczytuję jako przygotowywanie zespołu na powrót do Ekstraklasy. Współpracował już wcześniej z dyrektorem sportowym Krzyśkiem Przytułą. Jeżeli chodzi o Arkę, to sytuacja jest dla mnie jasna. Myślałem co prawda, że posadę otrzyma trener Leszek Ojrzyński, wydawał się naturalnym kandydatem, ale klub przejęła rodzina pana Jarosława Kołakowskiego i zdecydowano się powierzyć tę funkcję Ireneuszowi Mamrotowi. To trener, którego nie trzeba przedstawiać. Czasu na poznanie drużyny, dokonanie ewentualnych korekt w składzie i taktyce ma mało. Ale to nie jest mission impossible.