Nie da się awansować do ostatniej rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów, nie strzelając gola, a Lech bez zdobytej bramki zakończył trzy ostatnie mecze.
Teraz, by odrobić straty z Pragi, musi wygrać różnicą dwóch goli. W pierwszym meczu było 1:0 dla Sparty. Piłkarze mistrza Polski zagrają przed własną, 14-tysięczną publicznością, która ma dodać im skrzydeł.
Lech bez polotu gra od zakończenia poprzedniego sezonu. Z trudem i ze wstydem wyeliminował Inter Baku dopiero po rzutach karnych, przegrał mecz o Superpuchar z Jagiellonią Białystok, podczas którego Joel Tshibamba nie trafiał nawet do pustej bramki.
Trener Jacek Zieliński zdaje sobie sprawę z ułomności swojej drużyny. Nie mydli kibicom oczu, nie łasi się do zarządu, odważnie mówi, że potrzeba wzmocnień. Po sprzedaży Roberta Lewandowskiego za 5 milionów euro atak uzupełniono, ale niewystarczająco. Artur Wichniarek czeka, a nie konstruuje, Tshibamba wydaje się bać szansy, jaką dostał od losu.
Dopiero wczoraj udało się sprowadzić do Poznania piłkarza, z którym rozmowy trwały od wielu tygodni – Łotysza Artjomsa Rudnevsa. Węgierski Zalaegerszeg i Lech osiągnęły porozumienie co do kwoty odstępnego. Dyrektor sportowy Marek Pogorzelczyk podpisanie umowy zapowiedział na środę.