Polonia rządzi w stolicy

Czarne koszule wbiły Legii na Konwiktorskiej trzy bramki i wygrały nadspodziewanie łatwo

Publikacja: 14.08.2010 03:30

Radość piłkarzy Polonii po zdobyciu pierwszej bramki przez Bruno (trzeci z prawej)

Radość piłkarzy Polonii po zdobyciu pierwszej bramki przez Bruno (trzeci z prawej)

Foto: Fotorzepa, Przemek Wierzchowski

Po słabej pierwszej połowie narzekaliśmy na obydwie drużyny. Mało było akcji złożonych z więcej niż trzech podań, niewiele strzałów, a gdyby ktoś nie znał bramkarzy, nie mógłby ich ocenić, bo mieli mało pracy.

Legia i Polonia wydały przed sezonem na nowych zawodników w sumie około 5 milionów euro, ale na boisku tych pieniędzy nie było widać.

Już w 5. minucie obok słupka strzelał Maciej Rybus, kwadrans później Takesure Chinyama wykorzystał swoją siłę fizyczną, przepchnął Dariusza Pietrasiaka, ale strzelił obok słupka.

Poloniści zrewanżowali się piękną akcją rozpoczętą przez lewego obrońcę Tomasza Brzyskiego, który po swojej stronie boiska minął dwóch legionistów, podał na prawo, skąd Adrian Mierzejewski też nie trafił w bramkę. Ten sam piłkarz strzelił prosto w bramkarza dokładnie po pół godzinie gry i to był pierwszy celny strzał w tym meczu.

W tym czasie poloniści stracili Brzyskiego. Obrońca Polonii upadł na boisku, natychmiast zajęli się nim lekarze, a po paru minutach karetka zabrała go do szpitala.

Jego miejsce zajął Radek Mynar, kapitan Polonii z ubiegłego sezonu. Przeszedł na prawą stronę, a miejsce Brzyskiego zajął Jakub Tosik. Ta zmiana miejsc miała związek z grą bocznych pomocników Legii – Macieja Rybusa i Portugalczyka Manu.

Prawdziwy mecz zaczął się w drugiej połowie. Tuż po jej rozpoczęciu sprowadzony z Jagiellonii Bruno wykorzystał podanie Łukasza Piątka i lewą nogą zza pola karnego trafił w dolny róg bramki Marijana Antalovicia.

Polonia prowadziła 1:0, a Legia całkiem się pogubiła. Argentyńczyk Alejandro Cabral, najlepszy w zespole podczas meczu z Arsenalem, niczego nie pokazał i jego miejsce zajął Miroslav Radović. Chorwat Ivica Vrdoljak, który miał być gwiazdą ekstraklasy (trener Maciej Skorża powierzył mu nawet funkcję kapitana drużyny), niemal nie istniał.

A Polonia grała. Bliski zdobycia gola był Daniel Gołębiewski, nie trafił jednak w dobrej sytuacji w bramkę. Grał bardzo dobrze, trener Jose Mari Bakero zdjął go jednak z boiska, żeby dać szansę Euzebiuszowi Smolarkowi. Potrzebował on tylko siedmiu minut, żeby zdobyć pierwszą bramkę w polskiej lidze. Bardzo aktywny Łukasz Piątek dośrodkował z prawej strony w pole karne, gdzie Smolarek wyprzedził w powietrznym pojedynku Srda Knezevicia i zdobył głową drugą bramkę. Z trybun oglądali to holenderska żona Ebiego i jego ojciec bawiący wnuka.

Trzeciego gola wbił Adrian Mierzejewski, prawdziwa gwiazda Konwiktorskiej, jeden z nielicznych, którzy nie zawiedli w meczu reprezentacji z Kamerunem. Po kontrataku Mierzejewski dostał piłkę na lewym skrzydle, pokonał z nią kilkadziesiąt metrów i technicznym strzałem przerzucił nad bramkarzem.

3:0 i nokaut. Legia już się nie podniosła. O pierwszej połowie po czymś takim nie warto pamiętać. Druga była świetna, ale w wykonaniu tylko jednej drużyny.

Legia rozczarowała, Polonia zagrała tak, że teraz na jej mecze powinno przychodzić znacznie więcej widzów.

Kibiców Legii nie było. Polonia zaproponowała im, zgodnie z przepisami, 300 biletów, czyli pięć procent pojemności stadionu. Legia chciała 1500, czego Polonia nie mogła zrealizować. Legioniści postawili na solidarność i nie skorzystali nawet z tych 300. Szkoda, bo to powinno być święto całej Warszawy. Tym bardziej że derby były rozgrywane w szczególnym okresie.

Mecz poprzedziła minuta ciszy ku czci powstańców, którzy 66 lat temu ponieśli śmierć na nieodległym Podwalu po wybuchu czołgu-pułapki, oraz zmarłego niedawno Edmunda Zientary. Uczestnika powstania warszawskiego, reprezentanta Polski, który grał dla Polonii, Gwardii i Legii.

[ramka][srodtytul]Powiedzieli[/srodtytul]

[b]Jose Mari Bakero[/b] | [i]trener Polonii[/i]

Jestem bardzo zadowolony po takim zwycięstwie. To był pierwszy mecz w sezonie na naszym stadionie, w dodatku derbowy. Musieliśmy naprawdę ostro walczyć o zwycięstwo, choć wynik może sugerować co innego. Legia to wielka drużyna i jeszcze w tym sezonie będzie walczyć o najwyższe cele. Mieliśmy trochę szczęścia, bo już w pierwszej akcji po przerwie strzeliliśmy bramkę. Nie będziemy specjalnie świętować. Pracuję cały czas dla klubu, dla drużyny i już od jutra myślimy o kolejnym meczu. Zawsze trzeba ciężko pracować, bez względu na to, czy się wygra, czy przegra. To jedyna recepta na sukces. Nie wiem, czy Ebi Smolarek wyjdzie w pierwszym składzie z Zagłębiem Lubin. Każdego dnia jego forma rośnie. Dziś zdobył fajnego gola. Cieszę się, że trybuny skandowały jego nazwisko. Każdy zespół potrzebuje charyzmatycznego piłkarza. On może się stać kimś takim, musi tylko wrócić do formy.

[b]Maciej Skorża[/b] | [i]trener Legii[/i]

Gratuluję trenerowi Bakero takiej wygranej. Na rzeczową analizę jeszcze przyjdzie czas, ale na pewno o drugiej połowie chcemy jak najszybciej zapomnieć. Wyszliśmy na nią z nastawieniem, że to my będziemy atakować. Po straconej bramce zawiodła nas jednak dyscyplina taktyczna i to, oczywiście poza wynikiem, jest dla mnie najdotkliwszą lekcją. Nie potrafimy się podnieść po straconej bramce. Nie wykluczam zmian w składzie na Cracovię. Inauguracja była dla nas fatalna, a teraz mamy tylko dwa dni na regenerację. Liczę, że teraz będziemy skuteczniejsi i lepiej zagramy w ataku. Jesteśmy dopiero na początku długiej drogi. Sparingi nie pokazują pełnej prawdy o drużynie. Dopiero mecze o punkty ją wykuwają. Nowi piłkarze dali z siebie dużo w tym meczu i na pewno nie można ich obarczać winą za porażkę. Popełniliśmy po prostu za dużo błędów indywidualnych.

[i]—mjr[/i][/ramka]

[ramka][srodtytul]Polonia – Legia 3:0 (0:0)[/srodtytul]

[b]Bramki:[/b] Bruno (48), E. Smolarek (79), A. Mierzejewski (84). Żółte kartki: M. Sarvas (Polonia); J. Wawrzyniak, T. Chinyama (Legia). Sędziował: T. Mikulski (Lublin). Widzów: 5 tys.

[b]Polonia:[/b] Przyrowski – Tosik, Pietrasiak, Skrzyński, Brzyski (27, Mynar) – Mierzejewski, Piątek, Andreu, Trałka (54, Sarvas), Bruno – Gołębiewski (71, Smolarek)

[b]Legia: [/b]Antolović – Jędrzejczyk, Wawrzyniak, Knezević, Komorowski – Manu, Vrdoljak, Borysiuk (79, Szałachowski), Cabral (67, Radović), Rybus (53, Iwański) – Chinyama[/ramka]

Po słabej pierwszej połowie narzekaliśmy na obydwie drużyny. Mało było akcji złożonych z więcej niż trzech podań, niewiele strzałów, a gdyby ktoś nie znał bramkarzy, nie mógłby ich ocenić, bo mieli mało pracy.

Legia i Polonia wydały przed sezonem na nowych zawodników w sumie około 5 milionów euro, ale na boisku tych pieniędzy nie było widać.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum