Po słabej pierwszej połowie narzekaliśmy na obydwie drużyny. Mało było akcji złożonych z więcej niż trzech podań, niewiele strzałów, a gdyby ktoś nie znał bramkarzy, nie mógłby ich ocenić, bo mieli mało pracy.
Legia i Polonia wydały przed sezonem na nowych zawodników w sumie około 5 milionów euro, ale na boisku tych pieniędzy nie było widać.
Już w 5. minucie obok słupka strzelał Maciej Rybus, kwadrans później Takesure Chinyama wykorzystał swoją siłę fizyczną, przepchnął Dariusza Pietrasiaka, ale strzelił obok słupka.
Poloniści zrewanżowali się piękną akcją rozpoczętą przez lewego obrońcę Tomasza Brzyskiego, który po swojej stronie boiska minął dwóch legionistów, podał na prawo, skąd Adrian Mierzejewski też nie trafił w bramkę. Ten sam piłkarz strzelił prosto w bramkarza dokładnie po pół godzinie gry i to był pierwszy celny strzał w tym meczu.
W tym czasie poloniści stracili Brzyskiego. Obrońca Polonii upadł na boisku, natychmiast zajęli się nim lekarze, a po paru minutach karetka zabrała go do szpitala.