Przed sezonem Juventus wydał na zakupy piłkarzy 56 mln euro. Lech tylko milion, z czego 400 tys. wysupłał w ostatniej chwili na Artjomsa Rudnevsa. Złoty to był interes.
Łotysz strzelił trzy bramki, każdą inaczej, i na Stadio Olimpico będą go pamiętali. Wczoraj był więcej wart od gwiazd sprowadzanych za miliony. – Musiałem strzelać, bo trener mi powtarzał przed meczem: shoot, shoot, shoot – powiedział Rudnevs, wyraźnie zadowolony, że zrozumiał polecenie. – Bez przerwy dzwoni do mnie rodzina, mówiąc, że tego się po mnie nie spodziewali. A ja z tego wszystkiego nie będę mógł zasnąć.
Mecz miał to wszystko, co stanowi o atrakcyjności futbolu. Niespodziewane zwroty akcji, ładne gole i zaskakujący finał. Juventus w tym sezonie jeszcze nie zwyciężył i teraz już wiemy dlaczego – bo każda z gwiazd gra dla siebie, nie tworzą zespołu, popełniają błędy w obronie i Lech potrafił to wykorzystać.
Włosi nie tylko jeszcze nie zbudowali drużyny, ale w dodatku nie potraktowali Lecha poważnie. I zanim się zorientowali, przegrywali 0:1. Po szybkiej kontrze piłka trafiła na prawe skrzydło do Sławomira Peszki, który chwilę wcześniej przeniósł się tu z lewej strony. Peszko zrobił w polu karnym to, co powinien – gdyby udał mu się zwód, miałby piłkę gotową do strzału. Brazylijczyk Felipe Melo chciał temu zapobiec i faulował. Karnego wykorzystał Rudnevs i od 14. minuty Lech prowadził 1:0. Juventus przyjął ten fakt ze spokojem zbyt daleko idącym i po kolejnym kwadransie przegrywał 0:2. Tym razem serię błędów popełnili obrońcy z bramkarzem włącznie i Rudnevs z bliska strzelił do pustej bramki. Byłoby jeszcze przyjemniej, gdyby w ostatniej minucie przed przerwą, po rzucie wolnym Alessandro Del Piero, Krzysztof Kotorowski do spółki z Manuelem Arboledą wybili piłkę w pole. Nie udało się i środkowy obrońca Giorgio Chiellini zdobył pierwszego gola dla Juve.
Dzięki temu po przerwie gospodarze wyszli na boisko w zupełnie innych nastrojach. Zresztą czekali wraz z sędziami prawie trzy minuty na piłkarzy Lecha, co może jest przypadkiem, a może grą psychologiczną. Jeśli nawet, szybko przestało to mieć znaczenie.