Pięć goli Berbatowa, świetny mecz Boruca w Turynie

Artur Boruc zatrzymał Juventus, Manchester United wyprzedził Chelsea. Borussia nadal zwycięska

Aktualizacja: 29.11.2010 01:55 Publikacja: 29.11.2010 01:53

Pięć goli Berbatowa, świetny mecz Boruca w Turynie

Foto: ROL

Artur Boruc w pierwszej połowie meczu w Turynie obronił uderzenie Alessandro Del Piero z rzutu wolnego, w drugiej strzały Vincenzo Iaquinty i Giorgio Chielliniego z bliska, po ziemi. Przy tej ostatniej interwencji doznał kontuzji barku, ale w bramce pozostał.

Fiorentina od czwartej minuty prowadziła po samobójczym golu Marco Motty i zanosiło się na niespodziankę. Juventus rzucił się do ataku, punkt w ostatnim sprawdzianie przed środowym meczem z Lechem w Poznaniu uratował dopiero w 82. minucie. Piłka kopnięta przez Simone Pepe z rzutu wolnego wpadła za plecy Boruca. Polak przy wyjściu do dośrodkowania został lekko popchnięty przez jednego z rywali. Włoskie media napisały, że dokonywał cudów, ale przy straconej bramce zachował się jak dziecko.

Milan zremisował w Genui z Sampdorią 1:1 i wciąż prowadzi w Serie A. Kilka dni spokoju dostał Rafael Benitez. Inter bez zawieszonego Samuela Eto’o pokonał 5:2 Parmę (hat-trick Dejana Stankovicia).

Piłkarze Manchesteru City, którzy do spółki z Lechem przewodzą grupie A Ligi Europejskiej, zremisowali ze Stoke 1:1. Czwartego z pięciu ostatnich spotkań nie wygrała Chelsea (1:1 w Newcastle) i spadła na drugie miejsce. Od soboty w Anglii liderem jest Manchester United, który rozbił Blackburn aż 7:1. Wayne Rooney pierwszy raz po kontuzji zagrał w lidze od początku, ale do bramki tym razem nie trafił.

Lepiej broń tego dnia naładował Dymitar Berbatow, strzelanie zaczął już w drugiej minucie, skończył – w 70. Jest dopiero czwartym zawodnikiem, który zdobył pięć goli w jednym meczu Premiership (przed nim byli Andy Cole, Alan Shearer i Jermain Defoe). – Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Kiedyś strzeliłem pięć bramek w Bułgarii. W sobotę najważniejsza była ta pierwsza, bo dała nam pewność siebie i pozwoliła grać tak, jak lubimy – mówił Berbatow.

Tomaszowi Kuszczakowi przybył konkurent. 26-letni Anders Lindegaard z Aalesund, czterokrotny reprezentant Danii, podpisał 3,5-letni kontrakt. Na Old Trafford przyjdzie zimą. O miejsce w bramce Arsenalu nie musi się na razie martwić Łukasz Fabiański. Kontuzję łokcia wyleczył już wprawdzie Manuel Almunia, ale to Polak jest teraz numerem jeden. W sobotnie popołudnie w Birmingham puścił dwa gole (obydwa po błędach obrony strzelił Ciaran Clark; Fabiański otrzymał od Sky Sports notę 6).

Arsenal pokonał Aston Villę 4:2. Kibice, mając świeżo w pamięci spotkanie z Tottenhamem (od 2:0 do 2:3), w zwycięstwo uwierzyli dopiero po bramce Jacka Wilshere’a w ostatnich sekundach. A Tottenham stał się specjalistą od szczęśliwych finałów. W niedzielę przegrywał z Liverpoolem 0:1, Jermain Defoe nie wykorzystał rzutu karnego, ale z pomocą przyszedł Martin Skrtel. Słowak przebył drogę z nieba do piekła: w pierwszej połowie trafił do bramki Tottenhamu, po przerwie - do własnej. W doliczonym czasie Liverpool dobił Aaron Lennon.

W Niemczech nikt nie potrafi dogonić żółto-czarnych z Dortmundu. Borussia wygrała 12 z 14 meczów, tym razem nie miała litości dla swojej imienniczki z Moenchengladbach. Najpierw pozwoliła się jej wyszaleć, strzelić gola, a potem sama odpowiedziała czterema. Utrzymała siedmiopunktową przewagę nad Mainz (w piątek 3:0 z Norymbergą) i jest już niemal pewna, że jesienią nikt jej prowadzenia nie odbierze: do końca rundy zostały trzy kolejki.

Z polskiej kolonii w Dortmundzie całe spotkanie rozegrał Łukasz Piszczek. Jakub Błaszczykowski wyszedł w podstawowym składzie, ale w 62. minucie został zmieniony przez Kevina Grosskreutza (zdobył bramkę na 3:1), a Robert Lewandowski zmienił na 12 minut Shinjiego Kagawę, strzelca drugiego gola.

4:1 – najwyżej w tym sezonie – wygrał też Bayern, u siebie z Eintrachtem. Mistrzowie Niemiec wspięli się na piąte miejsce w tabeli. W przepaść spada znów Schalke. Przegrało 0:5 z beniaminkiem z Kaiserslautern.

Tylko sześć dni z prowadzenia we Francji cieszyli się piłkarze Lille. W sobotę zremisowali w Bordeaux 1:1 (Ludovic Obraniak grał siedem minut) i stracili pozycję lidera na rzecz Marsylii, która pokonała 4:0 Montpellier. Obrońcy tytułu mają tyle samo punktów, ale lepszy bilans bramkowy. W niedzielę wieczorem mogło wyprzedzić ich PSG, ale nie wygrało w Lyonie (2:2). Gola dla Sochaux zdobył w spotkaniu z Caen (3:0) Damien Perquis, kandydat na reprezentanta Polski. Serię pięciu meczów Auxerre bez porażki przerwała Tuluza (1:2). Dariusz Dudka grał do 74. minuty.

Artur Boruc w pierwszej połowie meczu w Turynie obronił uderzenie Alessandro Del Piero z rzutu wolnego, w drugiej strzały Vincenzo Iaquinty i Giorgio Chielliniego z bliska, po ziemi. Przy tej ostatniej interwencji doznał kontuzji barku, ale w bramce pozostał.

Fiorentina od czwartej minuty prowadziła po samobójczym golu Marco Motty i zanosiło się na niespodziankę. Juventus rzucił się do ataku, punkt w ostatnim sprawdzianie przed środowym meczem z Lechem w Poznaniu uratował dopiero w 82. minucie. Piłka kopnięta przez Simone Pepe z rzutu wolnego wpadła za plecy Boruca. Polak przy wyjściu do dośrodkowania został lekko popchnięty przez jednego z rywali. Włoskie media napisały, że dokonywał cudów, ale przy straconej bramce zachował się jak dziecko.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Piłka nożna
Kto nowym selekcjonerem reprezentacji Polski? Karuzela zaczyna się kręcić
Piłka nożna
Edward Iordanescu. Wprowadził Rumunię na Euro 2024, teraz ma odzyskać mistrzostwo dla Legii
Piłka nożna
Michał Probierz odchodzi. Pożar ugaszony, czas na nowy rozdział
Piłka nożna
„Było - minęło”. Cezary Kulesza komentuje dymisję Michała Probierza
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Piłka nożna
Michał Probierz rezygnuje. Kto mógłby go zastąpić? Trzy nazwiska na pierwszym planie, jeden faworyt