Co kilka dni wybucha jakiś nowy skandal. W różnych częściach świata, odkrywany raz przez prokuratorów, raz przez władze europejskiej i światowej piłki. Ustawione mecze mnożą się jak konta na Facebooku. Można to nazwać Korupcją 2.0 – zwyczaje znane od dawna, choćby z „Piłkarskiego pokera”, pomnożone przez możliwości Internetu. Jak pokazuje śledztwo prokuratury w Bochum, która dla europejskiej korupcji stała się tym, czym dla polskiej afery prokuratura we Wrocławiu, oszuści mogą ustawić mecz dowolnej rangi w każdym kraju, w którym gra się w piłkę. To w Bochum złożono pierwsze doniesienie w aferze, która teraz rozlewa się daleko poza granice Niemiec.
W Polsce za korupcję w piłce zatrzymano ponad 300 osób, 12 klubów ukaranych zostało degradacją lub ujemnymi punktami, prokuratura we Wrocławiu przygląda się jeszcze 42 innym. Jak wynika z zeznań składanych przed sądem w Bochum, w Europie jest jeszcze gorzej.
[srodtytul]Nawet sparingi[/srodtytul]
Zeznania Antego Sapiny z ubiegłego tygodnia rysują ponury obraz. Sapina opowiada, jak korumpował sędziów i piłkarzy. Arbitra Novo Panicia spotkał na hotelowym parkingu w Sarajewie. Zapytał go, czy w spotkaniu eliminacji mundialu w RPA pomiędzy Liechtensteinem a Finlandią w drugiej połowie mogłyby paść dwa gole. 40 tysięcy euro sędzia odebrał kilka tygodni później w Vaduz. Mecz zakończył się wynikiem 1:1, oba gole padły po przerwie.
Sapina jest świadkiem w procesie w Bochum. O ustawienie wyników 32 spotkań oskarżonych jest tam czterech mężczyzn. Ale na tych meczach dochodzenie się nie skończy. UEFA poinformowała, że przygląda się 300 spotkaniom w 15 krajach Europy. Carsten Koerl z firmy Sportradar, monitorującej bukmacherów, stwierdził, że proceder ustawiania meczów dotyczy całego kontynentu – według jego informacji nieczyste są rozgrywki aż w 24 krajach.