Szykuje się piłkarskie trzęsienie ziemi – podejrzenia budzi już 300 meczów w 15 krajach Europy. Trudno wskazać rozgrywki, których problem nie dotyczy. Europejska Unia Piłkarska (UEFA) ma także sygnały o ustawianiu meczów Ligi Mistrzów. W sprawę włączył się Interpol.
Aferę wykryły firmy monitorujące zakłady bukmacherskie. Według nich korupcja dotknęła rozgrywek aż w 24 krajach. Gra toczy się o stawki liczone w milionach euro. Wśród budzących wątpliwości spotkań są mecze klubowe, reprezentacyjne, a nawet spotkania drużyn młodzieżowych. Problem pojawia się wszędzie tam, gdzie bukmacherzy przyjmują zakłady.
Już w tym tygodniu możemy poznać więcej szczegółów dochodzenia, które Międzynarodowa Federacja Piłkarska (FIFA) wszczęła w sprawie rozegranego niespełna dwa tygodnie temu turnieju. Prawdopodobnie był on jednym wielkim oszustwem. 9 lutego w tureckiej Antalyi Łotwa wygrała z Boliwią 2:1, a Estonia zremisowała z Bułgarią 2:2. Oba mecze rozgrywane były tego samego dnia, oba prowadził ten sam sędzia – wszystko wskazuje na to, że przekupiony. Siedem goli padło po rzutach karnych, na decyzje arbitra oburzeni byli piłkarze wszystkich drużyn.
Turniej organizowała tajska firma Footy International. Przed przylotem wszystkie drużyny zostały poinformowane, że sędziować będą Czesi. Na miejscu arbitrzy przedstawili się jako Chorwaci. A w rzeczywistości byli z Węgier.
Dochodzenie FIFA trwa od ubiegłego tygodnia. To swego rodzaju przełom, bo do tej pory nic w sprawie korupcji powiązanej z zakładami bukmacherskimi nie robiła, choć sygnałów ostrzegawczych było wiele (np. we wrześniu w meczu towarzyskim z Bahrajnem zagrała podstawiona przez oszustów reprezentacja Togo). Dużo wcześniej swoją walkę z korupcją w futbolu zaczęła UEFA, a niemiecka prokuratura od miesięcy prowadzi śledztwo z wątkami rozlewającymi się na niemal całą Europę. Na razie udokumentowano ustawienie 32 spotkań. Nie tylko ich wyników, bo zakłady dotyczą też np. tego, czy któryś zawodnik zobaczy czerwoną kartkę, kto strzeli pierwszego gola albo czy będzie rzut karny. Karty mogą więc rozdawać już sami sędziowie, nawet bez udziału piłkarzy.