Reklama
Rozwiń

Starczyły rezerwy

Legia przy pustych trybunach wygrała z Koroną Kielce 3:1

Publikacja: 07.05.2011 02:26

Miroslav Radović (z prawej) zdobył dwa gole

Miroslav Radović (z prawej) zdobył dwa gole

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Ten mecz zaczął się dużo wcześniej niż o godz. 20, kiedy piłkarze wybiegli na boisko. Kibice Legii od rana się umawiali, że przyjdą na Łazienkowską w szalikach, tak jakby mogli wejść na trybuny.

Protestowali przeciwko zamknięciu stadionu przez wojewodę mazowieckiego, który podjął taką decyzję po finale Pucharu Polski. Mecz w Bydgoszczy zakończył się wtargnięciem kibiców na boisko.

Półtorej godziny przed pierwszym gwizdkiem zgromadzili się w pobliskim pubie, przeszli pod stadion, rozwiesili antyrządowe transparenty i dopingowali swoją drużynę. Dowodzeni przez przywódcę z zakazem stadionowym „Starucha" agresywni byli tylko wobec mediów. W drugiej połowie dołączyli do nich fani z Kielc. Było spokojnie, a na tym kibicom bardzo zależało.

Trener Korony liczył, że Legia po finałowym meczu z Lechem będzie zmęczona i uda się wywieźć z Warszawy chociaż remis. Maciej Skorża rzeczywiście w porównaniu z wtorkowym meczem bardzo zmienił wyjściowy skład, ale na słabą Koronę wystarczyły nawet rezerwy.

Spotkanie toczyło się w przygnębiającej atmosferze. Przy ławce rezerwowych Legii stał wystawiony Puchar Polski, który mogli oglądać tylko prezesi i dziennikarze. Słychać było, że Edi Andradina Grzegorza Lecha nazywa Lesiem, a Skorża, nawet denerwując się na arbitra krzyczy „panie sędzio". Sasal powiedział później, że to była atmosfera sparingu. Skorża uznał, że nawet piłkarzom Korony lepiej grałoby się przy pełnych trybunach, bo czuliby się bardziej zmotywowani.

Pierwszego gola zdobyła Korona, Lech ładnym strzałem po jednym z kontrataków wykorzystał nieobecność w obronie Ivicy Vrdoljaka. Legia wyrównała jednak jeszcze przed przerwą. Manu, któremu dobry mecz przeciwko Lechowi pozwolił uwierzyć we własne umiejętności, podał do Alejandro Cabrala, a ten strzałem głową pokonał Zbigniewa Małkowskiego. Po przerwie dwa gole dla gospodarzy dołożył Miroslav Radović – drugi w ostatniej akcji meczu, gdy w bramce Korony nie było już Małkowskiego. Goście chwilę wcześniej mieli rzut rożny i bramkarz pobiegł pomóc napastnikom. Nie zdążył wrócić.

– Na początku nie radziliśmy sobie w tym składzie i ustawieniu tak, jak chcieliśmy. Wiary w siebie dodała nam wyrównująca bramka tuż przed końcem pierwszej połowy. Później byliśmy już lepsi, przeważaliśmy, brakowało trochę odważniejszych decyzji, ale najważniejsze, że udało się zdobyć kolejnego gola. Obawialiśmy się, czy wytrzymamy mecz fizycznie, ale udało się – mówił Skorża.

Jego piłkarze kilka minut wcześniej dziękowali kibicom za doping, ściskając dłonie przez bramy stadionu. Doszli tam za drugim razem, za pierwszym szarpali się z ochroną, która nie chciała ich tam dopuścić. Do zawodników kwiecistą mowę o tym, że mimo pretensji i sporów kibice zawsze będą z drużyną, wygłosił „Staruch". Słuchali cierpliwie.

W sobotę kibice Lecha Poznań będą dopingować swoją drużynę w meczu z Górnikiem tak samo – z parkingu pod stadionem, bo wojewoda wielkopolski także zdecydował się zamknąć obiekt przy Bułgarskiej. W drugim piątkowym meczu Ruch Chorzów zremisował z Zagłębiem Lubin 2:2.

LEGIA WARSZAWA – KORONA KIELCE 3:1 (1:1)

Bramki: A. Cabral (45), M. Radović (80, 90+3) dla Legii oraz  G. Lech (33) dla Korony. Żółte kartki: A. Borysiuk, A. Cabral (Legia), Hernani (Korona).

Sędziował A. Lyczmański (Bydgoszcz). Mecz bez udziału publiczności.

Legia: Skaba – Rzeźniczak, Vrdoljak, Komorowski, Kiełbowicz – Manu, Borysiuk (4. Rybus), Gol, Cabral (90+1. Wawrzyniak), Kucharczyk – Żyro (64. Radović).

Korona: Małkowski – Golański, Markiewicz, Hernani , Dirceu – Korzym, Lech (79. Jovanović), Vuković, Lisowski (89. Bąk) – Edi Andradina (64. Janczyk), Niedzielan.

RUCH CHORZÓW – ZAGŁĘBIE LUBIN 2:2 (1:0)

Bramki: W. Grzyb (41) i M. Jankowski (85) dla Ruchu oraz M. Traore (67) i K. Wilczek (90+4) dla Zagłębia. Żółte kartki: P. Stawarczyk, M. Szyndrowski, M. Jankowski (Ruch), C. Horvath, B. Rymaniak, Ł. Hanzel (Zagłębie). Sędziował D. Piasecki (Słupsk). Widzów 4000.

 

Piłka nożna
Cezary Kulesza nadal prezesem PZPN. Mądry król i źli dworzanie
Piłka nożna
Cezary Kulesza będzie dalej rządził polską piłką, ale traci zaufanych ludzi. Selekcjoner do połowy lipca
Piłka nożna
Cezary Kulesza pozostanie prezesem PZPN. Delegaci wybrali jedynego kandydata
Piłka nożna
Prywatny odrzutowiec i kilkunastoosobowa służba. Jak Cristiano Ronaldo stał się multimiliarderem
Piłka nożna
Futsalowy węzeł gordyjski. UEFA rozcina go Słowenią