Ekstraklasa: mecze pod specjalnym nadzorem

Kibice wracają na trybuny. To stawia przed klubami nowe wyzwania.

Aktualizacja: 18.06.2020 17:31 Publikacja: 18.06.2020 17:17

Ekstraklasa: mecze pod specjalnym nadzorem

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Od dawna już nie było takiego widoku na stadionach. Piłkarze grają, a z trybun ich zmagania obserwują ludzie, którzy mogą krzyczeć i śpiewać. Wreszcie nie będzie trzeba podkładać sztucznych dźwięków. Rozporządzenie Rady Ministrów pozwala na razie na zapełnienie tylko 25 procent pojemności stadionów, ale to i tak oznacza pełną mobilizację służb porządkowych. Trzeba uważać, żeby mecze nie stały się rozsadnikiem koronawirusa.

W przepisach można przeczytać, że kibice, wybierający się na stadion będą musieli mieć zakryte usta i nos do momentu zajęcia miejsca na trybunach, a bilety można będzie kupić jedynie przez internet, żeby ludzie nie tłoczyli się przy kasach stadionów. Wydaje się jednak, że gromadzenia się kibiców przy bramach ciężko będzie uniknąć.

- Spiker zawodów i nasze służby przy wykorzystaniu zestawów głośnomówiących będą apelować o to, żeby się nie gromadzić. Dużo zależy jednak od zachowania ludzi. W wielu sytuacjach stosują się oni do zaleceń, ale widać też, że już odreagowali obostrzenia i lekceważą pewne zasady. Będziemy apelowali o zachowanie dystansu społecznego - mówi „Rz” Zbigniew Pypczyński, dyrektor ds, bezpieczeństwa w Jagiellonii Białystok.

W Warszawie tak bardzo się tym nie martwią, bo dopuszczalna liczba kibiców na trybunach Legii jest niemal równa liczbie osób, które wykupiły karnety. To ułatwia komunikację z nimi. Każdy posiadacz karnetu ma przypisane nowe miejsce na stadionie, może sprawdzić, gdzie będzie siedział i dzięki temu wie, do której bramy ma się kierować. To ma pomóc rozładować ewentualne „korki” przy wejściu na stadion.

Nikt jeszcze nie wie, jak długo będzie trwało wpuszczanie kibiców na mecz. Czy kontrole osobiste będą dłuższe, czy jednak krótsze? Ze względu na zagrożenie epidemiczne trzeba unikać kontaktu między służbami porządkowymi a kibicami. Czy kibice wybiorą się na mecz wcześniej, czy jednak przyjdą w ostatniej chwili, chcąc jak najbardziej skrócić czas przebywania w dużym tłumie? - Rutynowo otwieramy bramy dwie godziny przed meczem. Wiadomo jednak, że największy ruch na zwykłych meczach zaczynał się około 45 minut przed pierwszym gwizdkiem. Jeśli pojawią się duże grupy osób, to stosowanie reżimu sanitarnego spowoduje, że ludzie będą się spóźniać na rozpoczęcie spotkania – mówi "Rz" Zbigniew Pypczyński.

Być może trzeba będzie kogoś poprosić o to, by odsłonił twarz, bo wejście na stadion odbywa się na podstawie imiennego biletu oraz dowodu tożsamości. Może kibice będą dezynfekować ręce zaraz po wejściu. Przy wejściu na stadion Jagiellonii ma być też mierzona temperatura.

W Warszawie i Białymstoku sterować ruchem będą stewardzi, żeby wszystko odbywało się sprawnie, a jeśli ktoś odsłoni twarz za wcześnie, to będą przypominać, że można to zrobić dopiero po zajęciu miejsca na trybunach. Wątpliwości jest jednak sporo. Czy kibic, który siedzi na swoim miejscu, ma prawo zasłaniać usta i nos, co utrudni ewentualną identyfikację? Przed wybuchem epidemii było to zakazane, a zakaz ten łamali zazwyczaj ci, którzy mieli złe zamiary. W Białymstoku będą na takie rzeczy zwracać uwagę, a w Warszawie zostawią kibicom dowolność. Na pewno jednak nie pozwolą na spacerowanie po pustawych trybunach i w przejściach między sektorami, ale tego nie wolno było robić nawet wcześniej, przed wybuchem epidemii.

Ludzie na stadionie to też inne, bardziej przyziemne wyzwania. Co kibic może w trakcie meczu zjeść, jak ma skorzystać z toalety? - W Białymstoku nie przewidujemy otwierania cateringu. Co z toaletami? Nie będzie żadnych barierek przy wejściach, bo to może zagrozić bezpieczeństwu. Służby będą apelowały, żeby ludzie czekali na zewnątrz, jeśli w środku będzie za dużo ludzi – mówi „Rz” Zbigniew Pypczyński.

Na meczach Legii kioski z jedzeniem będą czynne, chociaż z pewnymi ograniczeniami, żeby usprawnić kupowanie, a sprawę toalet zamierzają rozwiązać podobnie, jak w Białymstoku – też przy drzwiach będą informatorzy sterujący ruchem. Pomieszczenia będą oczywiście dezynfekowane. Na całym stadionie będzie wiele dystrybutorów z płynem do dezynfekcji rąk.

Kibice nie mogą zetknąć się z ekipami telewizyjnymi. Być może trzeba będzie zreorganizować wychodzenie ze stadionu. W Białymstoku i w Warszawie zamierzają wypuszczać kibiców kolejno, żeby uniknąć tłumów.
To wszystko powoduje, że do organizacji meczu potrzeba wielu pracowników. W Legii przewidują, że będzie to 400 osób. W Jagiellonii liczba stewardów będzie taka sama jak na zwykłym meczu, ale liczba kibiców cztery razy mniejsza (maksymalnie 5598 osób). Oby tylko emocji było dużo.

Od dawna już nie było takiego widoku na stadionach. Piłkarze grają, a z trybun ich zmagania obserwują ludzie, którzy mogą krzyczeć i śpiewać. Wreszcie nie będzie trzeba podkładać sztucznych dźwięków. Rozporządzenie Rady Ministrów pozwala na razie na zapełnienie tylko 25 procent pojemności stadionów, ale to i tak oznacza pełną mobilizację służb porządkowych. Trzeba uważać, żeby mecze nie stały się rozsadnikiem koronawirusa.

Pozostało 90% artykułu
Piłka nożna
Piękność nocy. Robert Lewandowski pisze historię i ratuje Barcelonę
Piłka nożna
Ligi zagraniczne. Pozostała tylko jedna zagadka. Kto wygra wyścig o mistrzostwo Anglii?
Piłka nożna
Nie żyje znany ukraiński piłkarz i trener. Był wicemistrzem Europy z reprezentacją ZSRR
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Wszyscy chcą zagrać na Wembley
Piłka nożna
W Paryżu strzeliły korki od szampana. PSG znów mistrzem Francji
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?