Eugen Polanski zadebiutuje w reprezentacji Polski

Eugen Polanski mówi, że czuje się Niemcem, ale nie przeszkadza mu to grać dla Polski

Publikacja: 30.07.2011 02:08

Eugen Polanski zadebiutuje w reprezentacji Polski

Foto: ROL

Jeśli w młodzieżowej reprezentacji Niemiec jest się kapitanem, można wysoko nosić głowę. Polanski długo liczył na uznanie w oczach Joachima Loewa, o miłości do Niemiec wypowiadał się w gazetach równie wylewnie jak o tym, że z Polską łączy go tylko miejsce urodzenia.

Nie ma co udawać: gdyby Ludovic Obraniak we Francji miał realne szanse na grę w drużynie Laurenta Blanca, o dziadku z Pobiedzisk pewnie by sobie nie przypomniał, a Sebastian Boenisch zanim zdecydował się na Polskę, sondował, jakie są jego szanse na grę dla Niemiec.

Ale nawet na tle tych wyborów podszytych wyrachowaniem Polanski był inny, tak pewny siebie, że ani myślał kłamać czy mydlić oczu, przez co dla wielu polskich kibiców będzie nie do zaakceptowania.

– Na mecz otwarcia stadionu w Warszawie (gdy to mówił nie było jeszcze decyzji o przeniesieniu meczu do Gdańska – red.) mógłbym przyjechać tylko po to, żeby grać. Gdybym nie dostał powołania, kibicowałbym Niemcom – oznajmił niedawno.

Cytat z jeszcze wcześniejszego wywiadu: – Nie wyobrażam sobie gry dla Polski. Mój cel jest jasny, chcę kiedyś zagrać w reprezentacji Niemiec. Od trzeciego roku życia tu mieszkam, tu dorosłem, mam przyjaciół i nauczyłem się grać w piłkę.

Eugenowi świat wydał się inny dopiero wówczas, gdy po bardzo dobrym sezonie w FSV Mainz, zakończonym na piątym miejscu w Bundeslidze, selekcjoner Loew pozostał głuchy na jego wołanie o sprawdzian w reprezentacji Niemiec.

Polanski do Franciszka Smudy zadzwonił sam (rok temu grzecznie mu podziękował), później przyjechał do Sosnowca odnowić dokumenty. Przywitał go prezydent miasta – Kazimierz Górski. Piłkarz dostał kilka gadżetów, m.in. książkę o życiu codziennym mieszkańców. Lepszy prezent kilka dni później wysłał mu Smuda – powołanie do reprezentacji Polski na mecz z Gruzją (10 sierpnia w Lubinie). Selekcjoner stwierdził, że Eugen zgłosił się do niego w ostatnim możliwym momencie.

Smuda swoją wypowiedź o niepowoływaniu farbowanych lisów do reprezentacji już dawno obrócił w żart. Być może jeszcze przed Euro powołania dostaną Manuel Arboleda i Damien Perquis.

Sprawa Polanskiego wydaje się jeszcze bardziej kontrowersyjna niż nieakceptowanego przez piłkarzy z kadry Arboledy. Eugen także po powołaniu nie zamierza kłamać i wypierać się swoich słów. Obiecuje być głuchym na gwizdy i na boisku pokazać, jak bardzo zależy mu na grze w naszej kadrze, ale wciąż uważa się za Niemca. Twierdzi, że gdyby mówił inaczej – nie byłby szczery.

– Tak naprawdę nie pamiętam niczego z Polski. W Niemczech poznałem żonę, urodziło mi się dziecko. Nie będę kłamał i mówił: jestem stuprocentowym Polakiem, ale to nie znaczy, że nie jestem dumny z tego, że będę grał dla Polski – tłumaczył w rozmowie z „Polską The Times".

Polanski urodził się w Sosnowcu jako Polański, ojciec był z Katowic, matka z Tychów. Eugeniusz Bolesław wyjechał z rodzicami do Niemiec, gdy miał trzy lata. By ułatwić asymilację zmienił imię na Eugen, z drugiego zrezygnował. W barwach Borussii Moenchengladbach zadebiutował w 2005 roku. Po kilku latach i spadku do 2. Bundesligi zdecydował się na przenosiny do Hiszpanii. W Getafe grał w sezonie 2008/09, później został wypożyczony do Mainz, które po roku zdecydowało się go wykupić.

Występuje na pozycji defensywnego pomocnika, zbiera dobre noty (ze wszystkich Polaków w Bundeslidze wyżej oceniany jest tylko Łukasz Piszczek). Taki piłkarz reprezentacji Polski bardzo by się przydał.

Ale pytanie, jak zaakceptuje go drużyna i kibice, pozostaje otwarte. Polanski jest zdziwiony, że ludzie interesują się tym, czy zna hymn, albo historię Polski, a nikt nie zastanawia się, jak bardzo może być potrzebny na boisku.

Smuda już się zastanowił, a kibice poważnie przemyślą problem chyba dopiero wówczas, gdy Euegen-Eugeniusz doda coś od siebie w meczu z Gruzją i może z Niemcami.

Jeśli w młodzieżowej reprezentacji Niemiec jest się kapitanem, można wysoko nosić głowę. Polanski długo liczył na uznanie w oczach Joachima Loewa, o miłości do Niemiec wypowiadał się w gazetach równie wylewnie jak o tym, że z Polską łączy go tylko miejsce urodzenia.

Nie ma co udawać: gdyby Ludovic Obraniak we Francji miał realne szanse na grę w drużynie Laurenta Blanca, o dziadku z Pobiedzisk pewnie by sobie nie przypomniał, a Sebastian Boenisch zanim zdecydował się na Polskę, sondował, jakie są jego szanse na grę dla Niemiec.

Pozostało 86% artykułu
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Viktor Gyokeres przedstawił się Europie
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Robert Lewandowski puka do elitarnego klubu
Piłka nożna
Michał Probierz wysłał powołania. Dwóch debiutantów z Lecha Poznań
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Co warto obejrzeć w czwartej kolejce?
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Piłka nożna
Koreanki z Północy znów mistrzyniami świata. Wódz patrzy z dumą na boisko
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni