To nie był mecz godny dwóch drużyn z czołówki. Żółtych kartek było w nim więcej niż strzałów na bramkę.
Kiedy w Polonii zabrakło Łukasza Teodorczyka, Bruno (kontuzje) i Łukasza Trałki (nadmiar kartek), nie miał kto grać.
Marek Zub także w tym meczu zastępował Jacka Zielińskiego i musiał sklejać jedenastkę, co nie było zadaniem prostym. Wystawienie Jakuba Tosika w roli środkowego pomocnika stanowiło akt desperacji. W klubie trwają też poszukiwania człowieka, który zarekomendował Grzegorza Bonina.
Obrona z parą reprezentacyjnych środkowych Tomaszem Jodłowcem i Maciejem Sadlokiem również nie ustrzegła się błędów. Prawie dwumetrowy napastnik, Albańczyk Edgar Cani opanował sztukę wyskoku do piłki o jedno tempo wcześniej, niż należy, więc nie wygrał ani jednego powietrznego pojedynku. W sumie – mizeria.
Trener Korony Leszek Ojrzyński powiedział szczerze: – Jestem zadowolony z remisu, bo przy naszych możliwościach to jest dobry wynik. My nie myślimy o tytule mistrza, Polonia jest tego bliższa, więc jeden punkt wywieziony ze stolicy nas cieszy. A że mecz mi się nie podobał? Gramy, jak umiemy.