Rz: Trzeci mecz w barwach Polski, z Białorusią, był pana najlepszym?
Eugen Polanski:
Tak mi się wydaje, to naturalna kolej rzeczy. Z każdym spotkaniem lepiej będzie grała cała drużyna, bo coraz lepiej się rozumiemy. Przeciwko Białorusi dobrze wypadliśmy w pierwszej połowie, po przerwie – zanim nie strzeliliśmy drugiego gola – trochę obniżyliśmy poziom.
Białorusini dochodzili najwyżej do połowy boiska, bo tam razem z Rafałem Murawskim odbierał im pan piłkę.
To nie był zbyt silny rywal, nie ma co się oszukiwać. Ale na taką grę stać nas również w spotkaniach z dużo lepszymi drużynami. Widzimy, że wszystko idzie w dobrym kierunku, każdy piłkarz chce mieć wpływ na to, co się dzieje na boisku, każdy prosi o piłkę, a nie chowa się za partnerem. Gramy tak, jak zakładamy sobie przed meczem. Mamy odwagę grać w piłkę, a nie tylko wybijać ją przed siebie. A to początek sukcesu.