– Zaczęło się od zbiorowego pukania w czoło, nikt nie dawał nam szans przetrwania. Pamiętam pierwszy trening, gdzieś na zakolach za bramkami starego stadionu albo w parku. Jedna wielka prowizorka. Ale wierzyliśmy, że po dziesięciu latach szkółka nie tyle zacznie się zwracać, ile wybiją się pierwsi zawodnicy – mówi Jacek Magiera, wiceprezes Akademii Piłkarskiej Legii i asystent Macieja Skorży.
Niedzielne zwycięstwo 2:0 z Widzewem Łódź miało symboliczny charakter. Gole dla Legii strzelili 19-letni Michał Żyro i o rok młodszy Rafał Wolski. Kiedy w 2000 roku Legia zdecydowała się zainwestować w młodzież, Widzew był drużyną, której ciosy zabierające Legii mistrzostwo wszyscy mieli świeżo w pamięci.
Przez cztery lata szkółka działała napędzana głównie siłą woli. Ojcowie założyciele: – Jacek Magiera, Tomasz Sokołowski, Maciej Murawski i Piotr Strejlau czekali na inwestora, który zrozumiałby, że wydawanie pieniędzy może być oszczędzaniem. ITI kupiło Legię w 2004 roku, a dla Mariusza Waltera inwestycja w młodzież była oczywista. Hasło akademii: „Bądź lepszym każdego dnia".
– Z każdym miesiącem było bardziej profesjonalnie. Dziś chłopcy mają nie tylko świetnych trenerów, ale też opiekę lekarzy i psychologa, w bursie mają dobre warunki mieszkaniowe. Talent to nie wszystko, ważne, czy spotkasz na swojej drodze ludzi, którzy pozwolą ci go rozwinąć – mówi Magiera.
Program szkoleniowy przygotowano za kadencji duetu dyrektorsko-trenerskiego: Mirosław Trzeciak – Jan Urban. Trzeciak sprowadził meksykańskiego fizjologa, który pomógł przygotować plany treningowe, a teraz pracuje z reprezentacją Meksyku.