W czwartek w Warszawie odbywa się zebranie zarządu PZPN, a w piątek walne zebranie sprawozdawcze. Miało na nim dojść do trzęsienia ziemi, z wnioskiem o odwołanie prezesa Grzegorza Laty włącznie, ale opozycja nie będzie miała dość siły i argumentów. Wszystko dzięki zręcznemu ruchowi i przywróceniu orła na koszulki.
Lato rozmawiał o tym z kilkoma członkami 17-osobowego zarządu, którzy zresztą w większości są prezesami okręgów. I doradzono mu, żeby upublicznił decyzję o powrocie orła przed zjazdem, to uniknie dyskusji podczas obrad. – Dobrze, że orzeł wrócił, ale szkoda, że prezes Lato poinformował o tym w takich okolicznościach – powiedział "Rz" prezes Dolnośląskiego ZPN Andrzej Padewski, jeden z nielicznych szefów OZPN, który nie jest członkiem zarządu PZPN.
– Ponieważ pierwszy raz reprezentacja wystąpiła w nowych koszulkach w meczu z Włochami na stadionie we Wrocławiu, to jako gospodarze tego spotkania chcieliśmy na zjeździe zapytać Latę, kto podjął taką niefortunną decyzję, jakie mogą być jej konsekwencje poza skazą na wizerunku związku. Bo słyszymy, że to nie była decyzja zarządu. A w tej sytuacji winnych nie będzie. Porządek zjazdu nie przewidywał zresztą dyskusji na temat orzełka, ale mogła być ona wywołana przez każdego delegata.
Do ataku szykuje się tradycyjnie prezes Podkarpackiego OZPN Kazimierz Greń, niegdyś alter ego Laty i szef jego sztabu wyborczego. Zjazd rozpoczyna się w piątek o godz.10.30, a na godz. 9 Greń zwołał konferencję prasową. Napisał już list otwarty, w którym apeluje do Laty o podanie się do dymisji. "Pana kadencja jako prezesa PZPN jest pasmem porażek, które nie tylko szokują całe środowisko piłkarskie, ale także całe polskie społeczeństwo" – twierdzi Greń.
Wiceprezes Podkarpackiego OZPN, poseł klubu Solidarna Polska Mieczysław Golba (dawniej w PiS) złoży wniosek o odwołanie Laty i skrócenie kadencji obecnych władz, aby nowe mogły zostać wybrane w marcu, jeszcze przed mistrzostwami Europy. Greń ma wielu zwolenników, ale chyba nie aż tylu, żeby przeforsować swoje wnioski w głosowaniu. Tym bardziej że nie będzie głosowania w formie elektronicznej, a jak mówi Greń: "Nieważne, jak się głosuje, ważne, kto liczy głosy". Jako działacz piłkarski z wieloletnim stażem na pewno wie, co mówi.