Reklama
Rozwiń

Havelange uciekł z MKOl przed kompromitacją

Stworzył futbol, jaki znamy: bogaty, potężny, skorumpowany. Przeszłość go dogoniła, ale znów jej się wywinął

Publikacja: 08.12.2011 02:17

Joao Havelange

Joao Havelange

Foto: AP

Ma 95 lat, przez blisko ćwierć wieku był szefem Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej, a blisko pół wieku bardzo wpływowym członkiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Pomógł Rio de Janeiro zdobyć igrzyska 2016 roku, prosząc kolegów z MKOl w emocjonalnym przemówieniu, by podjęli właściwą decyzję i wpadli do niego na setne urodziny.

W FIFA rządził w latach 1974 – 1998 i stał się dla niej tym, kim dla MKOl był Juan Antonio Samaranch: architektem nowego biznesowego porządku, przywódcą, który w lot odczytywał, czego sobie mogą życzyć sponsorzy, a amatorstwo uważał za ideę piękną podczas przemówień, ale zupełnie nieprzydatną w życiu. Oni dwaj, Havelange i Samaranch, dali twarz nowej klasie próżniaczej, jaką stali się  działacze sportowi: ludzie sukcesu i luksusu, hołubieni przez przywódców państw, praktycznie bezkarni, chyba że za karę uznać odsunięcie od żłobu.

Dziś Komisja Etyki MKOl ma wydać werdykt w sprawie swoich członków oskarżonych o branie łapówek od upadłej w 2001 roku firmy marketingowej ISL: Issy Hayatou, Kameruńczyka, który jest szefem afrykańskiego futbolu, i Lamine Diacka, Senegalczyka kierującego światową lekkoatletyką. Trzecim miał być Havelange, ale przysłał szefowi MKOl Jacques'owi Rogge list, w którym informuje, że musi się wycofać z MKOl, bo zdrowie już nie to i nie pozwala na podróże. – Teraz Joao Havelange jest zwykłym obywatelem, a nie członkiem MKOl, i postępowanie przeciw niemu nie ma już sensu – powiedział Rogge, skądinąd uważany za wielkiego zwolennika czyszczenia sportu z korupcji.

Czy rezygnacja Brazylijczyka to pośrednio potwierdzenie oskarżeń o przyjęcie co najmniej 1,5 mln franków łapówki za przyznawanie ISL kontraktów przy organizacji mundiali?

– Uważam, że chodziło przede wszystkim 0 problemy ze zdrowiem – tłumaczył Rogge w wywiadzie dla Reutersa.

W FIFA też postępowania przeciw Havelange'owi nie będzie. Zapowiadane przez Seppa Blattera oczyszczenie zamienia się, jak można było przewidywać, w farsę. Blatter obiecał m.in. ujawnienie akt dotyczących ISL, firmy założonej przez Horsta Dasslera z Adidasa, zrośniętej z FIFA wieloletnią współpracą i łapówkami, które ponoć sięgnęły łącznie 140 mln franków. Postępowanie w tej sprawie prowadził już szwajcarski sąd, ale tamtejsze prawo nie pozwala skazać za korupcję działaczy międzynarodowych federacji sportowych. Proces skończył się ugodą, FIFA za 8 mln franków odszkodowania kupiła prawo do zatajenia nazwisk skorumpowanych działaczy.

Teraz, w ramach nowego otwarcia, miała je ujawnić z własnej woli. Publikację zapowiedziała na 17 grudnia, złożyła wniosek do sądu. Ale jeden z działaczy, którego nazwisko pojawia się w aktach, złożył protest. Najwięksi optymiści mówią, że ujawnienie opóźni się o miesiące, umiarkowani optymiści, że o lata, a realiści radzą nie czekać.

Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku