Scholes anioł, Scholes diabeł

Paul Scholes ma astmę, cukrzycę i boi się kamer. Ale lepszego żołnierza na Old Trafford nie ma

Aktualizacja: 17.01.2012 18:42 Publikacja: 17.01.2012 18:40

Paul Scholes karierę zakończył w maju. Wytrzymał bez piłki tylko pół roku. W ostatni weekend był boh

Paul Scholes karierę zakończył w maju. Wytrzymał bez piłki tylko pół roku. W ostatni weekend był bohaterem meczu z Boltonem

Foto: Associated Press

Kiedy jeszcze udzielał wywiadów, opowiadał, że jego wymarzony plan dnia to poranny trening, odebranie dzieci ze szkoły, zabawa z nimi, a później może trochę telewizji. Na Old Trafford nazywają go cichym bohaterem. Inaczej mówiąc, jest po prostu nudny. Angielskie tabloidy nie przyłapały go przez całą karierę na żadnej słabości.

Zawsze pozwalał błyszczeć innym, wykonując za nich pracę, o której nie mieli pojęcia. A jednak to o nim Zinedine Zidane powiedział, że jest najlepszym pomocnikiem swojego pokolenia. A Xavi mówi, że od małego wzorował się właśnie na Scholesie. – To najlepszy zawodnik na tej pozycji w ostatnich 20 latach – tłumaczy.

Ile Scholes znaczył dla United, okazało się, gdy go zabrakło. Koniec kariery ogłosił po majowym finale Ligi Mistrzów przegranym z Barceloną 1:3. Lata robiły swoje, 37-letni Paul grał coraz mniej i poczuł, że to właśnie ten moment. Pomylił się. Wytrwał na emeryturze tylko pół roku. Wrócił, zagrał już w dwóch meczach, oba United wygrali: pucharowy z City i ligowy z Boltonem.

To piłkarz od wszystkiego. Utrudnia grę rywalom, strzela ważne gole. Nie boi się odpowiedzialności. Trudno powiedzieć, że gra brutalnie, a jednak jest trzecim najczęściej karanym kartkami zawodnikiem w historii Premiership. W Lidze Mistrzów zobaczył 32 żółte kartki – to rekord. Właśnie przez kartki ominął go pamiętny finał z Bayernem Monachium w 1999 roku, wygrany przez Manchester w ostatnich minutach. Ligę Mistrzów wygrał w 2008 roku, kolejne finały Scholes przegrał, dwa razy z Barceloną.

Ferguson mówi o nim: wielki mózg. Ma tylko 171 cm wzrostu, jest astmatykiem, cierpi też na cukrzycę typu 2 – nabytą, a nie genetyczną. Do Manchesteru trafił jako 14-latek, wcześniej grał w Oldham, któremu dalej kibicuje. Do pierwszego zespołu United trafił w 1993 roku, zaraz po tym, gdy razem z m.in. Davidem Beckhamem, braćmi Neville i Nickym Buttem zdobył Puchar Anglii w rozgrywkach młodzieżowych. Nigdy nie zmienił klubu, stał się symbolem Old Trafford, czwartym w historii zawodnikiem z największą liczbą występów.

Gorzej szło mu z reprezentacją Anglii, choć Polacy zapamiętają go inaczej: z meczu na Wembley w 1999 roku, kiedy przegraliśmy 1:3, a on zdobył wszystkie trzy gole, w tym jeden ręką. Gra nie fair zdarzała mu się częściej. W Internecie jest nawet kompilacja jego bramek po zagraniach dłonią.

W kadrze debiutował w 1997 roku, po Euro 2004 sfrustrowany niepowodzeniami zakończył karierę reprezentacyjną. Jose Mourinho, gdy pracował w Chelsea, podpowiadał Anglikom: chcecie sukcesów, namówcie do powrotu Scholesa. Ale piłkarz nie dał się namówić, skończył na 66 meczach i 14 golach. Chciał poświęcić więcej czasu rodzinie. Ożenił się ze szkolną miłością Claire. Mają trójkę dzieci: Arrona, Alicię i Aidena, który cierpi na autyzm.

Do gry dla United Scholes wrócił, bo widział, że drużyna jest w opałach. Odpadła z Ligi Mistrzów, lista kontuzjowanych ciągle się wydłuża. Klub zgłosił Paula do rozgrywek 6 stycznia, dwa dni przed meczem z City.

– Brakowało mi futbolu. Cieszę się, że trener uznał, że mogę się jeszcze przydać – powiedział na powitanie Scholes. A potem zamilkł i zabrał się do pracy.

Piłka nożna
Bodo/Glimt. Wyrzut sumienia polskich klubów
Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany