Po remisie Wisła dalej pełna nadziei

Wisła Kraków zremisowała ze Standardem Liege 1:1. Ponad godzinę grała w osłabieniu po czerwonej kartce dla Michała Czekaja

Aktualizacja: 17.02.2012 00:40 Publikacja: 17.02.2012 00:39

Po remisie Wisła dalej pełna nadziei

Foto: PAP/serwis codzienny

Trzy dni temu Czekaj skończył 20 lat. Jesienią kibice Wisły domagali  się, by Robert Maaskant dał mu szansę gry zamiast Kewa Jaliensa. Czekaj ma 195 cm wzrostu, po kolei przechodził wszystkie szczeble reprezentacji juniorskich. Ta zima miała być dla niego pierwszym krokiem w dorosły futbol, chciał dorównać Marcinowi Kamińskiemu z Lecha, który choć równie młody, dostał już powołanie od Franciszka Smudy na mecz z Portugalią. Rozpoczął mecz ze Standardem w pierwszym składzie.

W 27. minucie błąd popełnił Gervasio Nunez, w pole karne wbiegał Yoni Buyens, Czekaj próbował interweniować, popchnął rywala i sędzia odgwizdał rzut karny, a obrońcy Wisły pokazał czerwoną kartkę. Standard objął prowadzenie po strzale Gohiego Cyriaca.

Wicemistrzowie Belgii  to drużyna, którą Wisła powinna w Krakowie pokonać. Nowy lider – Łukasz Garguła, którego wreszcie nic nie boli – na początku meczu nie wykorzystał doskonałej okazji, gdy miał przed sobą tylko bramkarza. Po kwadransie z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę.

Wisła dopiero  po przerwie uwierzyła, że nie wszystko stracone. Może gdyby Kazimierz Moskal dużo szybciej zdecydował się wprowadzić na boisko Ivicę Ilieva za Patryka Małeckiego, udałoby się wygrać. Małecki wciąż rozmawia z Wisłą o nowym kontrakcie, wygląda, jakby zimą mało myślał o piłce, a więcej o swojej przyszłości. Schodząc z boiska, nie podał ręki trenerowi, kopnął bidon i poszedł do szatni.

Wyrównujący gol padł po rzucie wolnym dwie minuty przed końcem. Dośrodkował Maor Melikson, Cwetan Genkow wepchnął piłkę do siatki brzuchem, a Wisła poczuła, jak wielką krzywdę zrobiła sama sobie w pierwszej połowie. Wynik 1:1 na własnym boisku jest zły, ale Wisła pokazała, grając w osłabieniu, że nie można  skreślić jej w rewanżu za tydzień.

W Krakowie, jak w Warszawie, kibice rzucali w piłkarzy śnieżkami. Przed meczem cały sektor gospodarzy zamieniał się w ułożonego z kartonów przekreślonego Che Guevarę, co miało zdenerwować lewackich kibiców Standardu. Belgowie odpalili race i rzucili w sektor Wisły. Czyli wróciły stare gry i zabawy piłkarskich kibiców.

Wisła Kraków – Standard Liege 1:1 (0:1)

Bramki:

dla Wisły - C. Genkow (88); dla Standardu - G. Cyriac (28 z karnego). Żółte kartki: C. Genkow (Wisła); R. Goreux, Kanu, W. Vainqueur (Standard). Czerwona kartka: M. Czekaj (27, Wisła). Sędziował David Borbalan (Hiszpania). Widzów: 21 170.

Wisła:

Pareiko - Jovanović, Chavez, Czekaj, Diaz - Małecki (57, Iliev), Wilk, Nunez, Garguła (78, Kirm), Melikson - Genkow.

Standard:

Bolat - Goreux (46, Ciman), Felipe, Kanu, Pocognoli - Gakpe (70, Batshuayi), Buyens, Vainqueur, Seijas (81, Bjarnason) - Tchite, Cyriac.

Trzy dni temu Czekaj skończył 20 lat. Jesienią kibice Wisły domagali  się, by Robert Maaskant dał mu szansę gry zamiast Kewa Jaliensa. Czekaj ma 195 cm wzrostu, po kolei przechodził wszystkie szczeble reprezentacji juniorskich. Ta zima miała być dla niego pierwszym krokiem w dorosły futbol, chciał dorównać Marcinowi Kamińskiemu z Lecha, który choć równie młody, dostał już powołanie od Franciszka Smudy na mecz z Portugalią. Rozpoczął mecz ze Standardem w pierwszym składzie.

Pozostało 82% artykułu
Piłka nożna
Złota jesień trwa. Legia Warszawa i Jagiellonia Białystok podbijają Ligę Konferencji
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Piłka nożna
Zwycięstwo Legii z polityką w tle
Piłka nożna
Dynamo Mińsk – ulubiony klub Aleksandra Łukaszenki
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Robert Lewandowski już tylko krok od historii, Barcelona bawiła się w Belgradzie
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Viktor Gyokeres przedstawił się Europie
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni