Kraków będzie polski

Wisła szykuje się do nowego życia. Zmieni się wszystko poza celem, jakim jest awans do Ligi Mistrzów

Publikacja: 23.03.2012 00:55

Wisła cudzoziemska. Od lewej: Marko Jovanović, Dragan Paljić, Maor Melikson i Andraż Kirm

Wisła cudzoziemska. Od lewej: Marko Jovanović, Dragan Paljić, Maor Melikson i Andraż Kirm

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski, bartosz jankowski Bartosz Jankowski

Pomysł był prosty. Zatrudnić zagranicznego, młodego trenera, dyrektora sportowego z notesem grubszym od portfela, sprowadzić piłkarzy, którzy mieliby problemy z grą na Zachodzie, i wreszcie awansować do Ligi Mistrzów. Na tym punkcie właściciel klubu Bogusław Cupiał ma obsesję i co jakiś czas stawia na inne rozwiązanie.

Holendrzy Robert Maaskant, Stan Valckx i ich armia zaciężna wywalczyli mistrzostwo, a Ligę Mistrzów przegrali w ostatnim meczu – z APOEL Nikozja po utracie decydującego gola kilka minut przed końcem. Wtedy wszystko zaczęło się sypać, drużyna przestała liczyć się w walce o mistrzostwo Polski. Sytuację próbował ratować Kazimierz Moskal, ale jemu Cupiał tak naprawdę nigdy nie zaufał.

Przy Reymonta zatrudniono teraz ekipę sprzątającą – bałaganu po modelu zagranicznym nie da się po prostu zamieść pod dywan. Nowi władcy obiecują też, że będą się wsłuchiwać w głos trybun.

– W obecnym składzie kilku więcej Polaków w drużynie nie osłabiłoby zespołu. Sytuacja w spółce, we wszystkich aspektach: finansowym, medialnym czy gospodarczym, wymaga gruntownej i chłodnej analizy. Pomysł z Ligą Mistrzów wywalczoną drogą na skróty nie wypalił – mówi „Rz" Jacek Bednarz, zwolniony z Wisły w roku 2009, a teraz wracający jako wiceprezes do spraw sportowych.

Cupiał postawił też na młodego trenera z Polski, ale Michał Probierz w tym sezonie dużo już nie zmieni. – Przejmuję zespół w takim momencie, że trzeba walczyć o miejsce w europejskich pucharach. Gdybym obiecał tytuł, byłbym oszustem – stwierdził na pierwszej konferencji prasowej.

Latem kończą się kontrakty dziewięciu piłkarzom. Nikt w klubie nie chce potwierdzić, czy zły wpływ na sytuację ekonomiczną mają kominy płacowe, wiadomo jednak, że piłkarze ściągani przez Valckxa nie przychodzili zarobić na frytki. Dochody Kewa Jaliensa szacuje się na 130 tys. zł miesięcznie, a dla porównania – pomocnik Daniel Brud, który grał w ostatnim meczu z Lechem Poznań, zarabia około 5 tys.

Wprowadzenie do drużyny polskich zawodników ma też poprawić stosunki Wisły z kibicami, którzy w trakcie rundy jesiennej domagali się szansy dla młodych piłkarzy.

– Mamy duży stadion, widać wolne miejsca, ale tym, którzy przychodzą na mecze, należy się szacunek. Musimy walczyć o nowych kibiców, a na to potrzeba pomysłu. Nie chcę składać deklaracji bez pokrycia,

że zdecydowanie postawimy na Polaków, żeby kibice mogli się z nimi identyfikować. Jedenastu przeciętnych Polaków nie poprawi naszej sytuacji. Trzeba jednak szybko zmienić wizerunek Wisły jako tworu złożonego tylko z obcokrajowców. Akademii piłkarskiej nie mamy, ale byłem na meczu Młodej Ekstraklasy i przed kilkoma zawodnikami widzę przyszłość – mówi Bednarz.

Akademia miała powstać z pieniędzy zarobionych na awansie do Ligi Mistrzów. Na razie nie powstanie. Kierownictwo Wisły uważa, że to za duża inwestycja, która nie gwarantowałaby zwrotu przez długi czas, ale docenia fakt, że właścicielom Legii chciało się czekać.

– Na marzenia poświęca się pieniądze, czas i pasję. My marzymy o Lidze Mistrzów, ale nie możemy pozwolić, żeby marzenia nas zabiły – tłumaczy Bednarz.

W  Wiśle pracuje jeszcze Valckx, ale wątpliwe, by został dłużej niż do końca sezonu. Do dymisji podał się już prezes Bogdan Basałaj, który mógł potraktować zatrudnienie Bednarza jako zamach na swój model rządów. Najłatwiejszą drogę do europejskich pucharów Wisła może mieć przez Puchar Polski. Awansowała do półfinałów, a w lidze jest dopiero na szóstym miejscu, z dziesięcioma punktami straty do prowadzącej Legii. W niedzielę gra z trzecim w tabeli Ruchem i wcale nie jest faworytem.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.kolodziejczyk@rp.pl

Pomysł był prosty. Zatrudnić zagranicznego, młodego trenera, dyrektora sportowego z notesem grubszym od portfela, sprowadzić piłkarzy, którzy mieliby problemy z grą na Zachodzie, i wreszcie awansować do Ligi Mistrzów. Na tym punkcie właściciel klubu Bogusław Cupiał ma obsesję i co jakiś czas stawia na inne rozwiązanie.

Holendrzy Robert Maaskant, Stan Valckx i ich armia zaciężna wywalczyli mistrzostwo, a Ligę Mistrzów przegrali w ostatnim meczu – z APOEL Nikozja po utracie decydującego gola kilka minut przed końcem. Wtedy wszystko zaczęło się sypać, drużyna przestała liczyć się w walce o mistrzostwo Polski. Sytuację próbował ratować Kazimierz Moskal, ale jemu Cupiał tak naprawdę nigdy nie zaufał.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Piłka nożna
Pierwsze w tym roku zgrupowanie kadry. Robert Lewandowski: zaczynamy od zera
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Zgrupowanie reprezentacji. Odzyskać zaufanie kibiców
Piłka nożna
Remontada Barcelony, Atletico na kolanach. Gol Roberta Lewandowskiego w hicie w Madrycie
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Piłka nożna
Atrakcja jak Wieża Eiffla. Manchester United chce mieć najpiękniejszy stadion
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń