Dla nas, którzy mieliśmy szansę obejrzeć Kazimierza Deynę grającego mecze ligowe na Łazienkowskiej, pędzić taksówką z biało-czerwoną flagą za autokarem wiozącym bohaterów mundialu 1974 z lotniska Okęcie do hotelu Solec albo tłoczyć się przed budynkiem Legii, by zobaczyć, jak wygląda i co mówi polski piłkarz, który gra w barwach Manchesteru City, książka Szczepłka to mocna dawka wzruszeń.
Autor pisze o wybitnym piłkarzu, ale także o swej i naszej młodości, o śladach w sercu, jakie zostawia sport i jego bohaterowie. Znów jesteśmy na trybunach Legii, widzimy tamte bramki i czujemy tamte emocje. Wiadomo, byliśmy młodzi, futbol porywał na równi z dziewczynami, a ślady po pale milicjanta lub kamieniu rzuconym z nowiutkiej Trasy Łazienkowskiej przez kibica Górnika Zabrze były powodami do chwały.
Szczepłek pisze o nieodległej historii Polski, o mechanizmach tamtej władzy, lubi pokazać prawdę o ludziach, niekoniecznie czarną lub białą. Dociera do smakowitych szczegółów, łączy pozornie odległe postaci i ich czyny, tworzy wielobarwne tło wydarzeń. Przykład? Proszę bardzo: "Kazik przestraszony wizją rozstrzelania, wziął posłusznie ciepłą bieliznę, przybory do golenia i wsiadł z dzielnicowym na motor z koszem. Miejsce w koszu zajął pies". Takich opowieści jest w książce wiele.
Autor nie zapomina też, że żyjemy w czasach kultury obrazkowej i wykorzystuje to, przedstawiając unikalne zdjęcia bohaterów, ale także koszulki, znaczki, bilety, pisma klubowe i nagłówki gazet (opracowanie graficzne Bogdana Kuca – ekstraklasa).