Kazimierz Deyna i jego czasy

Stefan Szczepłek napisał książkę o "piłkarzu lepszym od innych, ale człowieku zwyczajnym" i o swojej nieprzemijającej miłości do futbolu

Publikacja: 19.04.2012 22:34

Kazimierz Deyna i jego czasy

Foto: ROL

Dla nas, którzy mieliśmy szansę obejrzeć Kazimierza Deynę grającego mecze ligowe na Łazienkowskiej, pędzić taksówką z biało-czerwoną flagą za autokarem wiozącym bohaterów mundialu 1974 z lotniska Okęcie do hotelu Solec albo tłoczyć się przed budynkiem Legii, by zobaczyć, jak wygląda i co mówi polski piłkarz, który gra w barwach Manchesteru City, książka Szczepłka to mocna dawka wzruszeń.

Zobacz na Empik.rp.pl

Autor pisze o wybitnym piłkarzu, ale także o swej i naszej młodości, o śladach w sercu, jakie zostawia sport i jego bohaterowie. Znów jesteśmy na trybunach Legii, widzimy tamte bramki i czujemy tamte emocje. Wiadomo, byliśmy młodzi, futbol porywał na równi z dziewczynami, a ślady po pale milicjanta lub kamieniu rzuconym z nowiutkiej Trasy Łazienkowskiej przez kibica Górnika Zabrze były powodami do chwały.

Szczepłek pisze o nieodległej historii Polski, o mechanizmach tamtej władzy, lubi pokazać prawdę o ludziach, niekoniecznie czarną lub białą. Dociera do smakowitych szczegółów, łączy pozornie odległe postaci i ich czyny, tworzy wielobarwne tło wydarzeń. Przykład? Proszę bardzo: "Kazik przestraszony wizją rozstrzelania, wziął posłusznie ciepłą bieliznę, przybory do golenia i wsiadł z dzielnicowym na motor z koszem. Miejsce w koszu zajął pies". Takich opowieści jest w książce wiele.

Autor nie zapomina też, że żyjemy w czasach kultury obrazkowej i wykorzystuje to, przedstawiając unikalne zdjęcia bohaterów, ale także koszulki, znaczki, bilety, pisma klubowe i nagłówki gazet (opracowanie graficzne Bogdana Kuca – ekstraklasa).

Dla młodszych czytelników książka jest także źródłem wiedzy, jakiej nie znajdą nigdzie indziej, autor nie może wyjaśnić chyba tylko tego, co niewyjaśnialne – czyli na czym polegał piłkarski geniusz Deyny.

Ostatni rozdział nosi tytuł "Życie po życiu". Lektura nie zostawia wątpliwości – autor wciąż nie potrafi rozstać się ze swym bohaterem i nie chce też, by życie Deyny zamknęły oficjalne  rocznicowe wspominki.

Warto czytać Szczepłka, on też jest już klasykiem. Dla Kazimierza Górskiego – "Białym Pelem" z Falenicy, a dla czytelników tej książki mądrym świadkiem futbolowej historii, pokazującym jakie może być dojrzałe i wrażliwe dziennikarstwo.

Dla nas, którzy mieliśmy szansę obejrzeć Kazimierza Deynę grającego mecze ligowe na Łazienkowskiej, pędzić taksówką z biało-czerwoną flagą za autokarem wiozącym bohaterów mundialu 1974 z lotniska Okęcie do hotelu Solec albo tłoczyć się przed budynkiem Legii, by zobaczyć, jak wygląda i co mówi polski piłkarz, który gra w barwach Manchesteru City, książka Szczepłka to mocna dawka wzruszeń.

Zobacz na Empik.rp.pl

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Piłka nożna
Klęska polskiej młodzieżówki. Najgorszy występ w mistrzostwach Europy do lat 21
Piłka nożna
Gareth Southgate też chętny. Zagraniczni trenerzy wysyłają CV do PZPN
Piłka nożna
Nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Do PZPN zgłosił się nawet Miroslav Klose
Piłka nożna
Dyrektor Orlenu dla "Rzeczpospolitej": Nie komentujemy wydarzeń w PZPN
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Piłka nożna
Drzwi na mundial szeroko otwarte. Zagrają nawet Jordania i Uzbekistan