Reklama
Rozwiń

Lech zwiedza świat za karę

Wracamy na ziemię: dziś początek eliminacji Ligi Europejskiej. Za dwa tygodnie – Ligi Mistrzów

Publikacja: 05.07.2012 01:58

Dzisiejszy mecz Lecha zobaczą tylko kibice na stadionie. Nie transmituje go żadna stacja telewizyjna

Dzisiejszy mecz Lecha zobaczą tylko kibice na stadionie. Nie transmituje go żadna stacja telewizyjna

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Pierwsze rundy eliminacji to świat, w którym można tylko stracić. Pieniądze – na czartery w egzotyczne miejsca. Pracę – jak trener Michał Probierz, gdy jego Jagiellonia przegrała rok temu z Irtyszem Pawłodar. Twarz – gdy się okazuje, że biją nas nie tylko zachodni bogacze, ale też wspomniane Irtysze z Kazachstanu, Cementarnice z Macedonii (pamiętna klęska GKS Katowice) czy Toboły, znów z Kazachstanu (wyeliminował kiedyś Polonię Warszawa).

Do takiego piekła trafia Lech, który awansował do pucharów z najniższego miejsca dającego kwalifikację (pozostałe trzy polskie kluby: Śląsk w Lidze Mistrzów, Ruch Chorzów i Legia Warszawa w Lidze Europejskiej, zaczną eliminacje za dwa tygodnie, od drugiej rundy).

I wylosował najgorzej, jak się dało: kazachski Żetysu Tałdykorgan. Rywala z kraju wydającego coraz więcej petrodolarów na sport, z bogacącej się ligi, do tego ligi, która jest już w środku sezonu. Dziś o 20 mecz w Poznaniu (nie transmituje go żadna telewizja), każdy wynik inny niż zwycięstwo zostanie uznany za kompromitację, choć kto widział, jakie Kazachstan buduje sobie stadiony, skocznie narciarskie i hale, temu przechodzi ochota na patrzenie na tamtejszy futbol z wyższością.

Żetysu, niespodziewany wicemistrz kraju, przed trwającym właśnie sezonem wydał na transfery blisko 4 miliony dolarów, a w przerwie między rundami ruszył na kolejne zakupy.

Nowi piłkarze w lidze nie pomogli, bo Żetysu jest teraz, na początku rundy rewanżowej, na przedostatnim miejscu w tabeli. Ale to może być dla bałkańskiego zaciągu z Tałdykorganu (sześciu Serbów, dwóch Chorwatów, Słoweniec, Bośniak, Czarnogórzec, Rumun – bez znanych nazwisk, ale z przeszłością w m.in. lidze rosyjskiej i cypryjskiej) dodatkową mobilizacją w pucharach.

Do tego jeszcze za tydzień czeka Lecha podróż na rewanż aż pod granicę z Chinami. I modły o to, by w przypadku awansu w drugiej rundzie zmierzyć się jednak z Noemme Kalju z Estonii, a nie z Chazarem Lenkoran z Azerbejdżanu, bo lepszy z tej pary będzie następnym rywalem.

Śląsk zagra w drugiej rundzie eliminacji LM z czarnogórską Buducnostią Podgorica (pierwszy mecz 18 lipca w Podgoricy, rewanż tydzień później). Ruch w LE z Birkirkarą FC (Malta) albo Metalurgiem Skopje, a Legia z Metalurgsem Lipawa lub SP La Fiorita (San Marino).

Pierwsze rundy eliminacji to świat, w którym można tylko stracić. Pieniądze – na czartery w egzotyczne miejsca. Pracę – jak trener Michał Probierz, gdy jego Jagiellonia przegrała rok temu z Irtyszem Pawłodar. Twarz – gdy się okazuje, że biją nas nie tylko zachodni bogacze, ale też wspomniane Irtysze z Kazachstanu, Cementarnice z Macedonii (pamiętna klęska GKS Katowice) czy Toboły, znów z Kazachstanu (wyeliminował kiedyś Polonię Warszawa).

Do takiego piekła trafia Lech, który awansował do pucharów z najniższego miejsca dającego kwalifikację (pozostałe trzy polskie kluby: Śląsk w Lidze Mistrzów, Ruch Chorzów i Legia Warszawa w Lidze Europejskiej, zaczną eliminacje za dwa tygodnie, od drugiej rundy).

Piłka nożna
W co gra prezes PZPN Cezary Kulesza? Wybrał selekcjonera, ale jego nazwisko trzyma w tajemnicy
Piłka nożna
Polskie piłkarki chcą gonić europejską czołówkę. We wtorek mecz ze Szwecją
Piłka nożna
Euro kobiet. Polki bez tremy, ale wygrało niemieckie doświadczenie
Piłka nożna
Polskie piłkarki debiutują w mistrzostwach Europy. Nie boją się nikogo
Piłka nożna
Gwiazdor Liverpoolu zginął w wypadku samochodowym. Niedawno wziął ślub