Zawód: sędzia piłkarski

Mecze w ekstraklasie prowadzi siedmiu sędziów profesjonalnych. Może dzięki temu będzie mniej pomyłek

Publikacja: 23.08.2012 22:08

Zawód: sędzia piłkarski

Foto: ROL

Zawodowstwo wśród polskich sędziów wprowadzono przed czterema laty, ale kiedy szefem Kolegium Sędziów PZPN został Janusz Eksztajn, idea upadła. Do końca roku 2011 kontrakty z sędziami rozwiązano, a wiosną za mecze płacono im ryczałtem.

Powstał poważny problem, bo sędziom, którzy wcześniej rzucili inne swoje zajęcia, groziło bezrobocie. Mamieni obietnicami PZPN o rychłym przedłużeniu umów o pracę, nie bardzo wiedzieli, co ze sobą zrobić.

W styczniu Janusza Eksztajna w roli szefa Kolegium Sędziów zastąpił Zbigniew Przesmycki. Zaczął walkę o przywrócenie zawodowstwa, ale nie miał wpływu na pertraktacje pomiędzy PZPN a Ekstraklasą SA, kto ma na projekt wyłożyć pieniądze. Z ambitnych planów, mówiących o ośmiu głównych sędziach zawodowych i dwunastu asystentach nic nie wyszło.

W dodatku wszyscy mieli prawo poczuć się mało komfortowo, kiedy kazano im płacić po tysiąc złotych za udział w obozie szkoleniowym, odbywającym się w tureckiej Antalyi. Grzegorz Lato powiedział wtedy, że sędziowie powinni to potraktować jak inwestycję w siebie.

- Inwestuję w siebie od lat - mówi „Rz" Marcin Borski. - W roku 2008, kiedy zawodowstwo dopiero się u nas zaczynało, zrezygnowałem z pracy, żeby poświęcić się sędziowaniu. Warunki finansowe, jakie nam wtedy zaproponowano, były na tyle atrakcyjne, że mogłem to zrobić. Brałem udział w szkoleniach organizowanych przez UEFA, dzięki czemu przeszedłem cztery etapy w hierarchii. Może dlatego UEFA powierzyła mi rolę sędziego technicznego podczas Euro w Polsce - powiedział Borski, który był jedynym polskim sędzią na mistrzostwach Europy.

O pozycji Polski w UEFA i FIFA świadczy m.in. ranga meczów, jakie powierza się do prowadzenia naszym sędziom. A pod tym względem nie mamy żadnych osiągnięć. Tylko Michał Listkiewicz doszedł do szczytów, był sędzią liniowym na mundialach we Włoszech (1990) i w USA (1994).

Po nim jedynie Ryszard Wójcik był na mistrzostwach świata (1998) i sędziował mecz o Superpuchar Europy Manchester Utd. - Lazio w roku 1999.

Od tamtej pory żaden polski sędzia do tego poziomu nie dotarł. Dwaj ostatni, którzy prowadzili mecze Ligi Mistrzów, przedwcześnie zakończyli kariery, ponieważ znaleźli się wśród osób, do których często telefonował „Fryzjer".

Grzegorz G. miał nawet szansę wyjazdu na mistrzostwa świata w RPA (2010) , ale organa ścigania plan ten pokrzyżowały. Nawiasem mówiąc, jego proces jeszcze się nie rozpoczął i może się okazać, że wyrządzono mu krzywdę.

Sędziom piłkarskim, ciężko poranionym aferą korupcyjną, chodzi nie tylko o podniesienie poziomu, ale przede wszystkim o przywrócenie zaufania. Zawodowstwo ma być jedną z dróg do tego celu.

- Wyniki testów wskazują, że sędziowie przygotowani są do sezonu lepiej niż przed rokiem - mówi Zbigniew Przesmycki. - Dziś jest siedmiu zawodowców, za dwa lata będzie dziesięciu. Ustalono płacę na 10 tys. złotych brutto lub minimalnie mniej i 1,7 tys. złotych za każdy poprowadzony mecz. Jest też dziesięciu zawodowych asystentów. Ich pensja to ok. 80 procent stawki arbitra głównego i 1,2 tys. złotych za mecz. Są to pieniądze na szkolenia, treningi, dojazdy, pobyty w hotelach itp. Nie ma mowy o pobieraniu jakichkolwiek pieniędzy od klubów. Sędziom profesjonalnym nie wolno też podejmować innej pracy zarobkowej.

W ekstraklasie jest siedemnastu sędziów. Zawodowcy to: Marcin Borski (urodzony w roku 1973, Warszawa), Paweł Gil, (1976, Lublin), Szymon Marciniak (1981, Płock), Tomasz Musiał (1981, Kraków), Paweł Raczkowski (1983, Warszawa), Hubert Siejewicz (1974, Białystok), Daniel Stefański (1977, Bydgoszcz). Każdy z nich musi poprowadzić 21 meczów w sezonie.

Dziesięciu pozostałych arbitrów głównych to amatorzy mający inne miejsca pracy. Tomasz Garbowski (1979, Opole) jest posłem na Sejm z SLD, Robert Małek (1971, Zabrze) - policjantem, Dawid Piasecki (1976, Słupsk) - dyrektorem w towarzystwie ubezpieczeniowym. Większość pozostałych to nauczyciele.

Sędziowie amatorzy za jeden mecz w ekstraklasie otrzymują 3,6 tys. złotych. Do stawek piłkarzy to się nie umywa. Ekstraklasa SA na wynagrodzenia dla sędziów przeznacza 3,5 mln złotych za sezon.

Zawodowstwo wśród polskich sędziów wprowadzono przed czterema laty, ale kiedy szefem Kolegium Sędziów PZPN został Janusz Eksztajn, idea upadła. Do końca roku 2011 kontrakty z sędziami rozwiązano, a wiosną za mecze płacono im ryczałtem.

Powstał poważny problem, bo sędziom, którzy wcześniej rzucili inne swoje zajęcia, groziło bezrobocie. Mamieni obietnicami PZPN o rychłym przedłużeniu umów o pracę, nie bardzo wiedzieli, co ze sobą zrobić.

Pozostało 88% artykułu
Piłka nożna
Real naciska na Barcelonę. Teraz powalczy o przetrwanie w Lidze Mistrzów
Piłka nożna
Robert Lewandowski strzela, ale Barcelona gubi punkty. Zadyszka czy już kryzys?
Piłka nożna
Puchar Polski. Będzie wielki hit w Warszawie
Piłka nożna
Chelsea znów konkurencyjna. Wygrywa i zachwyca nie tylko w Anglii
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Piłka nożna
Bayern znów nie zdobędzie Pucharu Niemiec. W Monachium myślą już o przyszłości
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką