Teraz na poważnie

Cztery punkty zdobyte w dwóch meczach to dobra zaliczka przed chwilą prawdy – spotkaniem z Anglią

Publikacja: 13.09.2012 01:07

Łukasz Piszczek (w środku) w reprezentacji Polski nie gra tak dobrze jak w Borussii. Może czas na in

Łukasz Piszczek (w środku) w reprezentacji Polski nie gra tak dobrze jak w Borussii. Może czas na inną muzykę?

Foto: PAP

Trener Waldemar Fornalik po meczu z Mołdawią prosił kibiców o cierpliwość. Twierdził, że ma grupę zawodników, z której – jeśli tylko dostanie trochę czasu – zbuduje naprawdę niezłą reprezentację, która może wywalczyć awans do finałów mundialu 2014. Ale czasu nie ma, drużyna musi być tu i teraz, bo w bitwie o mundial zaczynają się schody.

Prawdę o naszej kadrze poznamy po dwóch następnych spotkaniach, 16 października zagramy w Warszawie z Anglią, 22 marca również u siebie zmierzymy się z Ukrainą. Scenariuszy na wiosnę jest kilka, Fornalik równie dobrze może się pakować, jak szykować drużynę do wyjazdowej jesieni, w trakcie której trzeba będzie bronić punktów wywalczonych na własnych boiskach.

Po omacku

– Podejmując pracę z reprezentacją, wiedziałem, jaki jest terminarz. Po trzech meczach mam już dużą wiedzę i nie straciłem wiary w dobre wyniki. Wiadomo, że na jednym treningu nie nauczę piłkarzy taktyki, liczę na ich mądrość i doświadczenie – mówi Fornalik.

Na Anglię przygotowuje  jednak coś nowego. Po spotkaniu z Mołdawią tłumaczył, że za grę w defensywie nie mogą dostawać po głowie tylko obrońcy. Z postawy dwóch środkowych pomocników, którzy mieli im pomagać, nie mógł być jednak zadowolony. Eugen Polanski rozegrał najsłabszy mecz w polskich barwach, nawet kiedy odebrał piłkę, najczęściej oddawał ją przeciwnikowi. Ariel Borysiuk miał strach w oczach, unikał rozgrywania akcji, po transferze z Legii do Kaiserslautern koncentruje się tylko na wybijaniu piłki spod nóg rywali, zapomniał, jak podaje się do przodu.

Fornalik szuka, ale trochę po omacku. Nie ma komfortu Franciszka Smudy. Wprowadzając na boisko po przerwie Waldemara Sobotę i Grzegorza Krychowiaka, chciał poznać ich realną wartość, by wiedzieć, czy może na nich liczyć w warunkach wojennych, a nie w trakcie pokojowych manewrów. Sobotę wprowadził do gry już w przerwie, mimo że Polacy wygrywali.

– Nie oszukujmy się, że taktycznie wyglądamy lepiej niż za Smudy. Trener Fornalik ma pomysły, ale gorzej jest z ich realizacją. Przecież spotkanie w Podgoricy równie dobrze mogło zakończyć się wynikiem 5:5, bo obie drużyny popełniały bardzo dużo błędów – mówi Jakub Wawrzyniak.

Fornalik ma więcej problemów niż tylko z defensywnymi pomocnikami. Robert Lewandowski ostatniego gola strzelił w pierwszym meczu na Euro przeciwko Grecji, od 523 minut tylko pudłuje. Całą jesień przez kontuzję nie będzie grał Maciej Rybus, Adrian Mierzejewski z każdym meczem na ławce w Trabzonsporze będzie tracił formę. Zgranie Kamila Glika z Marcinem Wasilewskim pozostawia wiele do życzenia, a Damien Perquis nie zadebiutował jeszcze w Betisie. Fornalik nie podjął jeszcze decyzji, co zrobić z Ludovikiem Obraniakiem, który za pośrednictwem mediów wszedł już chyba w otwarty konflikt z Jakubem Błaszczykowskiem.

Nie będą zmęczeni

Konfliktów w drużynie jest zresztą więcej. Kadra zmieniła się z eurocukierkowej, gdzie wszyscy klepali się po plecach i mówili, że wszystko jest w porządku, w grupę zawodników, która niczego nie owija w bawełnę. Błaszczykowskiemu nie jest po drodze z Lewandowskim, ale zupełnie nie widać tego na boisku. Część piłkarzy wolałaby w roli kapitana kogoś innego, ale zaakceptowała to, że Fornalik postanowił niczego nie zmieniać. Trener musi być jednak gotowy na jakiś wybuch w szatni, piłkarze są pod presją.

W przygotowaniach do meczu z Anglią  nie pomaga PZPN. Cztery dni przed najważniejszym spotkaniem jesieni zaplanowany został towarzyski mecz z RPA w Bydgoszczy. To ukłon w stronę Eugeniusza Nowaka, szefa związku kujawsko-pomorskiego, który zgodził się zorganizować finał Pucharu Polski, kiedy inni stanowczo odmawiali.

Nowak organizacją meczu z RPA pochwalił się już w ratuszu, więc pozostaje głuchy na propozycje, by oddał październikowy mecz w zamian za jakiś inny, w bardziej korzystnym terminie dla reprezentacji. We Wrocławiu Fornalik jeszcze raz przypomniał, że nie jest zachwycony koniecznością grania w Bydogoszczy, zresztą nie uśmiecha mu się zapewne w ogóle pomysł rozgrywania meczu towarzyskiego kilka dni przed walką  z Anglikami.

Słabą formę w meczu z Mołdawią trener tłumaczył zmęczeniem spotkaniem z Czarnogórą. W październiku do tego nie dopuści. – Moje stanowisko jest znane, ale czy jako trener mam wpływ na wybór stadionu i miasta? Zapewniam jednak, że piłkarze nie będą zmęczeni, coś wymyślę – tłumaczył.

Telewizyjny pat

Co może wymyślić trener? Może powołać dwie kadry albo jedną – bardzo szeroką. Piłkarze przygotowywaliby się razem na zgrupowaniu, ale w meczu towarzyskim wystąpiłoby ligowe zaplecze reprezentacji. Zawodnicy, którzy zagraliby z RPA, mogliby zostać zwolnieni do klubów jeszcze przed meczem z Anglią. Wątpliwe przecież, by Fornalik ryzykował zdrowie Lewandowskiego czy Błaszczykowskiego w nic nie znaczącym meczu. Pismo do PZPN z prośbą o przeniesienie meczu do Warszawy wysłała już także firma SportFive.

Od jej negocjacji  z TVP zależy, czy mecz z Anglią kibice zobaczą w telewizji. Na razie wiadomo tylko, że obie strony znowu usiadły do stołu. SportFive nie jest zainteresowane sprzedażą praw tylko do tego spotkania, nadal oferuje pakiet pozostałych ośmiu meczów eliminacyjnych i 14 spotkań towarzyskich. Sam mecz z Anglią gotowy jest kupić także Polsat.

Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum