Tak rodzi się drużyna

POLSKA – ANGLIA 1:1 | Zespół prowadzony przez Waldemara Fornalika zagrał bez strachu i kompleksów. Polacy walczyli o zwycięstwo, ale ten remis daje satysfakcję i nadzieję. Dalszy ciąg eliminacji w marcu

Publikacja: 17.10.2012 21:27

Kamil Glik strzela wyrównującego gola dla Polski

Kamil Glik strzela wyrównującego gola dla Polski

Foto: AFP

Tym razem to nie był jak 39 lat temu zwycięski remis, bo do końca eliminacji jeszcze daleko, ale warszawskie 1:1 przywraca wiarę w tych polskich piłkarzy i buduje zaufanie do tego trenera.

Polacy udowodnili, że o koncentracji, ambicji i walce potrafią nie tylko mówić. Pierwszy raz od dawna w meczu z wielkim rywalem to my rozdawaliśmy karty, choć do przerwy Anglicy prowadzili 1:0.

Rzutów wolnych i rożnych w ich wykonaniu baliśmy się jak diabeł święconej wody. Codziennie, na każdym treningu, Polacy uczyli się nowego sposobu ustawienia w obronie, a Waldemar Fornalik powtarzał, że ciągle są duże braki. „Nie można głupio faulować blisko pola karnego, bo Anglicy mają od takich sytuacji prawdziwych fachowców" – powtarzali wszyscy.

Nasi piłkarze byli skupieni. Skakali wyżej, naprawiali swoje błędy. Po pół godzinie gry i drugim rzucie rożnym dla Anglii rywale wyszli jednak na prowadzenie. Steven Gerrard dośrodkował, pilnujący Wayne'a Rooneya Łukasz Piszczek wyskoczył trochę za szybko. Rooney poczekał, aż piłka spadnie mu na głowę, i strzelił tuż przy słupku.

Przemysław Tytoń nawet nie drgnął. Można się zastanawiać, czy nasz bramkarz miał czas na reakcję, można obwiniać Piszczka, jednak cała akcja, po której Anglicy wywalczyli rzut rożny, zaczęła się od straty piłki przez Kamila Grosickiego.

Nasze orły mogły mieć po utracie gola podcięte skrzydła, ale akcje Grosickiego i Pawła Wszołka często siały popłoch w angielskiej obronie. Grosicki przepuszczał piłkę między nogami Ashleya Cole'a, Wszołek zwodami zadziwiał chyba nawet sam siebie.

Polaków piłka nie parzyła, Grzegorz Krychowiak po dwóch prostych stratach tak wziął się do pracy, że później był nie do przejścia. Piszczek hasał po prawym skrzydle jak w Borussii – w 61. minucie strzelił w boczną siatkę, w pierwszej połowie Hart wygarnął mu piłkę spod nóg po pięknej akcji Obraniaka z Grosickim.

Praca za trzech

Ciężkie życie miał Robert Lewandowski. Ostatnio opowiadał, że rywale muszą go lubić, bo w każdym meczu ma towarzystwo kilku zawodników. Anglicy poznali go już w Manchesterze, kiedy Borussia grała z City.

Wczoraj skupiał uwagę obrońców, robił miejsce skrzydłowym, a kiedy już wracał na połowę boiska, żeby odebrać piłkę, natychmiast robiło się groźnie. Strzały mu nie wychodziły, jak pod koniec pierwszej połowy, kiedy piłka wyszła na aut, ale pracował przez całe spotkanie za trzech.

Dużo więcej obiecywaliśmy sobie po Obraniaku. Zapewne już nigdy nie stanie przed taką szansą jak wczoraj, gdy pod nieobecność kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego mógł wziąć na siebie większą odpowiedzialność. To z jego podań miał żyć Lewandowski. Obraniak kręcił jednak kółka na boisku w staromodnym stylu. Zamiast otwierać kolegom drogę do bramki, podawał często do tyłu. Przebudził się  w 50. minucie i piłkę lecącą po jego strzale pod poprzeczkę z trudem wybił Joe Hart.

Uwaga na ręce

Była 70. minuta, kiedy stadion eksplodował radością. Kamil Glik mimo asysty Joleona Lescotta i Joe Harta zdobył bramkę po strzale głową. Glik mówił, że chciałby tym meczem udowodnić, że skreślenie go w ostatniej chwili z listy na Euro 2012 było krzywdzące.

Wczoraj chyba mu się to udało, bo nie tylko strzelił gola, ale także grał pewnie w obronie. Musi tylko uważać na ręce. bo raz dotknął piłki w polu karnym, ale sędzia nie gwizdnął, a w drugiej połowie po jego kolejnym przypadkowym zagraniu ręką Anglicy mieli rzut wolny.

Ostatnie 20 minut meczu to były czyste emocje. Piłkarze Fornalika, czując, że to może być ich historyczny dzień, dawali z siebie resztki sił. W 82. minucie na boisku pojawił się 18-letni Arkadiusz Milik. Nasz selekcjoner pokazał, co to taktyka i zaufanie do swoich piłkarzy.

Po meczu z RPA pytano go, po co ćwiczył grę w systemie z dwoma napastnikami. A no po to, żeby z Anglią spróbować pod koniec zagrać o pełną pulę. Tym razem nie starczyło czasu, ale kibice wolą takich kozaków niż trenerów wystawiających siedmiu obrońców na Wembley albo trzech defensywnych pomocników na mecz z Czechami, który trzeba było wygrać podczas Euro.

Fornalik grał o zwycięstwo, bo widział, że w środę wieczorem Anglicy są do pokonania. Polski trener nie zgodził się z tezą, że przed taką szansą nie staniemy już długo i że rywale byli zaskakująco słabi. Prosił, by uszanować wysiłek jego piłkarzy i nie odbierać im radości z pracy, którą wykonali.

Białe chusteczki

W 26. minucie trybuny wulgarną przyśpiewką podziękowały obecnym władzom PZPN za kończącą się kadencję pełną afer i skandali (26 października odbędą się wybory nowego prezesa). Na wtorek kibice mieli przygotowane białe chusteczki rozdawane pod stadionem, jednak nie dotrwały do środy, bo ktoś zapomniał zamknąć dach i zamokły.

Kibiców było wczoraj więcej, niż spodziewali się organizatorzy. Po przełożeniu meczu o jeden dzień większość zdecydowała się zostać w Warszawie, wielu koczowało całą noc w samochodach pod stadionem. Większość Anglików wróciła jednak do domu, zmiana biletów lotniczych wiązała się z dużo wyższymi kosztami.

Polscy piłkarze przeprosili kibiców za zamieszanie z odwołaniem wtorkowego meczu najpiękniej, jak potrafili. Nie udało się wygrać, ale niewiele zabrakło. Kolejne mecze o mundial 2014 w marcu.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

m.kołodziejczyk@rp.pl

Opinie:

Waldemar Fornalik, trener Polaków

Chciałem podziękować kibicom, jestem pełen podziwu dla ludzi, którzy musieli zmieniać plany, aby nas dopingować w środę. Pokazaliśmy, że potrafimy budować akcje, szukaliśmy możliwości strzelenia gola. Gdy straciliśmy bramkę, pokazaliśmy charakter. Wszyscy piłkarze wierzyli, że może to być nasz zwycięski dzień. Hodgson mówi, że Anglicy we wtorek byli naładowani? Moi piłkarze byli jeszcze bardziej, rywale mieliby z nami więcej problemów. Doprowadzić drużynę do pełnej dyspozycji dzień później, niż planowany był mecz, to nie jest proste zadanie. Chcieliśmy zagrać o pełną pulę, nie broniliśmy remisu. Nie wiem, czy narodziła się drużyna, ale małymi krokami idziemy do przodu. Pozostał pewien niedosyt, bo była szansa na zwycięstwo.

Roy Hodgson, trener Anglików

Remis jest sprawiedliwy, obie drużyny miały szanse na kolejne gole. Boisko nie było przygotowane zbyt dobrze, ale warunki były takie same dla obu drużyn. Nawierzchnia nie nadawała się do szybkich podań, byłem zaskoczony, jak wiele popełniliśmy błędów. Ale kiedy rzeczy nie idą po twojej myśli, trzeba zminimalizować straty. Wracamy z punktem, a nie było łatwo. Także inne drużyny będą miały w Warszawie problemy. Wiedzieliśmy, że Polacy są zawiedzeni po Euro i zdawałem sobie sprawę, że nie są tak słabi, jak się o nich mówi. Przełożenie meczu nie ułatwiło nam zadania. Gospodarzom jest łatwiej, są u siebie. Od 11 meczów jesteśmy niepokonani i chyba zasłużyliśmy na kredyt zaufania u kibiców. —koło

Łukasz Piszczek, polski obrońca

Powinienem zrobić więcej przy straconym golu. Brakowało moim akcjom kończących podań, Anglicy dobrze się ustawiali w polu karnym i ograniczali możliwości. Plan był taki, by osaczyć Stevena Gerrarda, nie dać mu rozgrywać. Wiedzieliśmy, że angielscy środkowi obrońcy nie są mocni w wyprowadzaniu piłki, więc zajmowaliśmy się głównie Gerrardem. Za wcześnie mówić o szansach awansu, przecież nawet Mołdawia potrafi odbierać punkty faworytom. Czy to był mecz, którym się przeprosiliśmy z kibicami za Euro? Mam nadzieję. Idzie nowe. Będą wybory w PZPN. Jak coś się zmieni, to może na lepsze. —piw

POLSKA – ANGLIA 1:1 (0:1)

Bramki - dla Polski: K. Glik (70); dla Anglii: W. Rooney (31). Żółte kartki: E. Polanski, K. Glik (Polska); A. Cole (Anglia). Sędziował G. Rocchi (Włochy).

Polska: Tytoń – Piszczek, Wasilewski, Glik, Wawrzyniak – Polanski, Krychowiak – Wszołek (63, Mierzejewski), Obraniak (90, Borysiuk), Grosicki (82, Milik) – Lewandowski.

Anglia: Hart – Johnson, Lescott, Jagielka, Cole – Milner, Carrick, Gerrard, Cleverley – Rooney (73, Oxlade-Chamberlain), Defoe (67, Welbeck).

Grupa H

Mecze rozegrane: Polska - Anglia 1:1; Ukraina - Czarnogóra 0:1; San Marino - Mołdawia 0:2; Czarnogóra - Polska 2:2; Mołdawia - Anglia 0:5; Anglia - Ukraina 1:1; San Marino - Czarnogóra 0:6; Polska - Mołdawia 2:0; Anglia - San Marino 5:0; Mołdawia - Ukraina 0:0.

1. Anglia    4    8    12:2

2. Czarnogóra    3    7    9:2

3. Polska    3    5    5:3

4. Mołdawia    4    4    2:7

5. Ukraina    3    2    1:2

6. San Marino    3    0    0:13

Mecze do rozegrania: (14.11) Czarnogóra - San Marino; (22.03) Polska - Ukraina; San Marino - Anglia; Mołdawia - Czarnogóra; (26.03) Ukraina - Mołdawia; Polska - San Marino; Czarnogóra - Anglia; (07.06) Czarnogóra - Ukraina; Mołdawia - Polska; (06.09) Anglia - Mołdawia; Polska - Czarnogóra; Ukraina - San Marino; (10.09) Ukraina - Anglia; San Marino - Polska; (11.10) Anglia - Czarnogóra; Ukraina - Polska; Mołdawia - San Marino; (15.10) San Marino - Ukraina; Czarnogóra - Mołdawia, Anglia - Polska

Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum