Gdyby chodziło tylko o popełnione błędy, pewnie by mu wybaczono. Skończyłoby się na krótkiej dyskwalifikacji, choć trzeba przyznać, że jak na sędziego aspirującego do prowadzenia meczów na mistrzostwach świata 2014 Clattenburg mylił się na Stamford Bridge niepokojąco często.
Nie podyktował rzutu karnego dla Manchesteru United za zagranie piłki ręką przez Davida Luiza, ale później uznał zwycięskiego gola Javiera Hernandeza ze spalonego. Fernando Torresa mógł wyrzucić z boiska już w pierwszej połowie, gdy ten kopnął w klatkę piersiową Toma Cleverleya, wyrzucił w drugiej – bo myślał, że Hiszpan chciał wymusić faul.
Clattenburg ukradł piłkarzom przedstawienie, w dodatku miał jeszcze obrazić Johna Obi Mikela i Juana Matę. Pierwszego nazywając „małpą", drugiego „hiszpańską c...". A w Anglii wyczulonej ostatnio na punkcie rasizmu takich spraw pod dywan się nie zamiata.
Peter Herbert, prezes Stowarzyszenia Ciemnoskórych Prawników, poprosił o pomoc policję. A Clattenburgowi ktoś z Chelsea miał grozić, że połamie mu nogi. Co ciekawe, jednym z podejrzanych jest John Terry, właśnie cierpiący za rasistowski wybryk. „Guardian" o Clattenburgu pisze, że jest sędzią, który „potrafi wywołać burzę".