Arsene Wenger prosił, by kibice Arsenalu, którzy przyjadą na Old Trafford, potraktowali Robina van Persiego z szacunkiem. Latem przeszedł do Manchesteru United, w sobotnie popołudnie już w trzeciej minucie wykorzystał błąd byłego kolegi Thomasa Vermaelena. Nikt nie gwizdał, nie buczał, może na Emirates byłoby inaczej. A może nie, bo dla Arsenalu van Persie zrobił przez osiem lat wiele.
Z bramki się nie cieszył, nie chciał nikogo prowokować. Schodząc w przerwie do szatni, porozmawiał z Wengerem, dał swoją koszulkę Andre Santosowi. United zepchnęli z pierwszego miejsca w Anglii Chelsea (1:1 ze Swansea na wyjeździe): londyńczyków wyprzedzają o punkt, Manchester City o dwa. Ale Alex Ferguson nie potrafił zapomnieć o zmarnowanych sytuacjach i niestrzelonym rzucie karnym Wayne'a Rooneya. – To był dziwny mecz, nie przypominał tych z przeszłości – stwierdził menedżer United. City chcą być jak Barcelona, dlatego zatrudnili ludzi, którzy w katalońskim klubie pracowali. Txiki Begiristain został dyrektorem sportowym, a Ferran Soriano już wcześniej dyrektorem generalnym. Słychać plotki, że to fundament pod transfer największy – sprowadzenie Pepa Guardioli.
Roberto Mancini o przyszłość się nie martwi. Podpisał niedawno pięcioletni kontrakt, choć przyznał, że prowadził zaawansowane rozmowy z próbującym się odrodzić Monaco. City w tym sezonie meczu jeszcze nie przegrali, ale zwycięstwa przychodzą im ostatnio ciężko. W sobotę zremisowali bezbramkowo na wyjeździe z West Hamem, jutro muszą pokonać u siebie Ajax Amsterdam, by zachować szanse na awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów.
W ich grupie karty rozdają Borussia i Real. Przed rewanżem w Madrycie mistrzowie Niemiec zremisowali w Dortmundzie ze Stuttgartem (0:0). Robert Lewandowski w końcówce trafił w poprzeczkę, nos złamał Sebastian Kehl, ale może wystąpić jutro w specjalnej masce. Real oszczędzał siły, kłopotów z Saragossą nie miał (4:0). To setne zwycięstwo za kadencji Jose Mourinho.
Barcelona, jedyna niepokonana drużyna obok Manchesteru City z lig wielkiej piątki, zrobiła z Tito Vilanovą coś, co nie udało się z Guardiolą. Wygrała dziewięć z dziesięciu pierwszych meczów, jeden zremisowała – tak dobrze sezon zaczynał tylko Real. Z Celtą (3:1) zagrał Leo Messi, który w piątek został ojcem, ale tym razem gola nie strzelił.