Ajax znowu w swoich butach

Borussia gra dziś z Ajaksem w Amsterdamie. Do awansu potrzebuje remisu. Transmisja w TVP 1 o 20.45

Aktualizacja: 21.11.2012 00:33 Publikacja: 21.11.2012 00:33

Szkółka Ajaksu nazywa się Toekomst, czyli przyszłość. To największa szlifiernia piłkarskich diamentów w Europie. W Amsterdamie po latach poszukiwań zrozumiano, że siłę klubu warto budować na własnych pięknych dwudziestoletnich.

Po złotym okresie w latach 90., kiedy Luis van Gaal wygrywał Ligę Mistrzów z drużyną złożoną głównie z klubowych wychowanków,  Ajax przymierzał nie swoje buty.  Kupował piłkarzy, wydawał duże pieniądze, a że nie miał w tym doświadczenia, zupełnie się pogubił.

Amsterdam zniknął z piłkarskiej mapy kontynentu, w Holandii przez sześć lat mistrzostwo zdobywali inni – cztery razy PSV Eindhoven. Ale kryzys wielkich wykorzystały też mniejsze kluby – AZ Alkmaar i Twente Enschede.

Ratunek nadszedł z Katalonii, gdzie Barcelona, od zawsze powiązana z Ajaksem, nie tylko przez Johana Cruyffa, zostawała właśnie najlepszą drużyną świata. W Amsterdamie patrzono na to z zazdrością, aż w końcu stworzono jej kopię.

Do klubu zaczęły wracać legendy, dla których Ajax nie był tylko miejscem do zarabiania pieniędzy. Frank de Boer został holenderskim Pepem Guardiolą, Toekomst – odpowiednikiem La Masii. De Boer miał już doświadczenie, bo był wcześniej asystentem w reprezentacji Holandii Berta van Marwijka. Nie brakowało mu odwagi, by postawić na drużynę ze stemplem jakości dawnego Ajaksu, wychowaną w kulcie pięknego futbolu. Młodym trzeba było tylko przypomnieć, że warto, że się uda. Na czele nowego projektu stanął sam Cruyff. Wszedł do zarządu i zaczął restrukturyzację.

Wszyscy trenerzy, także drużyn młodzieżowych, w genach mają Ajax. Są Danny Blind, Marc Overmars, Wim Jonk, Jaap Stam, Dennis Bergkamp, Ronald de Boer, a w poniedziałek dyrektorem do spraw marketingu został Edwin van der Sar. Cruyff wprowadził swoje porządki w typowy dla siebie sposób, autorytarnie. Kiedy Ajax chciał zatrudnić Van Gaala jako dyrektora generalnego, Cruyff się sprzeciwił i wygrał. Jako członek zarządu musiał wiedzieć o każdym ruchu w klubie.

Ajax w 2011 roku wywalczył mistrzostwo Holandii po siedmiu latach przerwy, w tym roku powtórzył sukces. Ale w Lidze Mistrzów patrzyło się na jego grę jak na ciekawostkę. Z szacunkiem dla przeszłości, jednak nie dając mu większych szans w wyścigu z rywalami, których głównym atutem były walizki pieniędzy.

Rzeczywistość jednak okazała się przewrotna: w grupie LM z galaktycznym Realem Madryt, szejkowskim Manchesterem City, olbrzymie szanse na awans mają ci, którzy postawili na finansowe fair play, własnych wychowanków i futbol miły dla oka – dzisiejsi rywale, Borussia i Ajax.

Europa przestała traktować klub z Amsterdamu jak zakurzony diament po zwycięstwie miesiąc temu nad Manchesterem City 3:1. Holenderska gazeta „De Volkskrant" napisała: „Instytut rozwoju piłkarskiego będzie błyszczał przez wiele dni. Zwycięstwo nad angielskimi milionerami to triumf Cruyffa i tych, którzy mu uwierzyli i stali na straży czystej piłki. Gigantów pokonali odważni chłopcy".

De Boer powiedział, że wygrana jest zbyt niska, biorąc pod uwagę stworzone okazje, a trener City przypominał angielskim dziennikarzom, że jego drużyna w Lidze Mistrzów to nuworysz, a Ajax to siła i tradycja.

Robert Lewandowski przed meczami z Manchesterem City i Ajaxem mówił, że cieszyłby się z  jednego punktu wywalczonego w tych spotkaniach. Borussia walczyła cztery, do awansu potrzebuje jeszcze tylko jednego, ale kłopot w tym, że nie potrafi grać na remis.  Klub z Dortmundu staje przed trudnym egzaminem, bo zderzy się ze swoim alter ego.  W Amsterdamie będzie jak w „Misiu", Juergen Klopp otworzy drzwi Frankowi de Boerowi i powie: „Dziękuję, lustro już mamy".

Ajax traci do Borussii cztery punkty, do Realu – trzy. To dla niego mecz ostatniej szansy.  Na 13 dotychczasowych meczów u siebie z rywalami z Bundesligi wygrał aż 12 razy. Dzisiaj przeszkodzić mu ma trzech polskich muszkieterów.  Lewandowski w ostatnim meczu ligowym z Greuther Fuerth strzelił dwa gole, razem z Ligą Mistrzów w tym sezonie ma ich już dziewięć. Łukasz Piszczek jest 11. w klasyfikacji najlepszych piłkarzy w Niemczech, do gry w wielkim stylu wrócił Jakub Błaszczykowski. – Wcześniej poza jakością dawał nam serce, mam nadzieję, że po kontuzji to się nie zmieni – mówił Klopp.

Piąta kolejka Ligi Mistrzów

Mecz w Sankt Petersburgu o 18, pozostałe o 20.45.

Dziś grają

Grupa A: Porto – Dinamo Zagrzeb; Dynamo Kijów – PSG; grupa B: Arsenal – Montpellier (nSport); Schalke Gelsenkirchen – Olympiakos Pireus; grupa C: Zenit Sankt Petersburg – Malaga (nSport); Anderlecht Bruksela – Milan (kanał 109 n); grupa D: Ajax Amsterdam – Borussia Dortmund (TVP 1, nPremium); Manchester City – Real Madryt (nPremium 3).

Szkółka Ajaksu nazywa się Toekomst, czyli przyszłość. To największa szlifiernia piłkarskich diamentów w Europie. W Amsterdamie po latach poszukiwań zrozumiano, że siłę klubu warto budować na własnych pięknych dwudziestoletnich.

Po złotym okresie w latach 90., kiedy Luis van Gaal wygrywał Ligę Mistrzów z drużyną złożoną głównie z klubowych wychowanków,  Ajax przymierzał nie swoje buty.  Kupował piłkarzy, wydawał duże pieniądze, a że nie miał w tym doświadczenia, zupełnie się pogubił.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum