Reklama
Rozwiń

Wayne i Robin, pogromcy szejków

Manchester United wygrał 3:2 derby z City po golu van Persiego w doliczonym czasie. Porażka Borussii.

Publikacja: 10.12.2012 00:54

Wayne Rooney strzelił w derbach Manchesteru dwie bramki

Wayne Rooney strzelił w derbach Manchesteru dwie bramki

Foto: AP, Jon Super Jon Super

Gra do końca u Aleksa Fergusona nie wychodzi z mody. Od finału Ligi Mistrzów 1999 wszyscy wiedzą, że w meczach przeciw Czerwonym Diabłom, w doliczonym czasie trzeba mieć się na baczności, bo można zostać posłanym do piekła. W niedzielę trafili tam piłkarze Roberto Manciniego.

Ferguson zapowiadał, że ucieszy go nawet remis, ale trudno było uwierzyć, że nie chce się zemścić za upokorzenia z ubiegłego sezonu: porażkę 1:6 na Old Trafford i mistrzostwo odebrane na finiszu sezonu. United po półgodzinie prowadzili na Etihad, twierdzy szejków, już 2:0 po bramkach Wayne'a Rooneya, ale na drugą połowę czekać było warto. Nieuznany gol Ashleya Younga, pościg City zakończony trafieniami Yayi Toure oraz Pablo Zabalety i wreszcie moment kulminacyjny: rzut wolny, Robin van Persie strzela, piłka odbija się jeszcze od nogi Samira Nasriego, potem od słupka i wpada do bramki. Ferguson skacze z radości, Rio Ferdinand biega z rozciętym łukiem brwiowym, bo jeden z kibiców nie może się pogodzić z pierwszą porażką ukochanego zespołu na własnym stadionie od grudnia 2010 roku i rzuca monetą z trybun.

City tracą do United już sześć punktów, a za plecami coraz bliżej Chelsea (cztery punkty), która w sobotę wygrała pierwszy mecz ligowy od 20 października – na wyjeździe z Sunderlandem 3:1. Znów dwa gole (jednego z rzutu karnego) zdobył Fernando Torres. – Już wcześniej mówiłem, że jeśli drużyna będzie grała dobrze i stwarzała sytuacje,  Fernando będzie strzelał bramki – przypomniał triumfujący Rafael Benitez.

Złą serię w Premiership (trzy mecze bez zwycięstwa) przerwał też w sobotę Arsenal z Wojciechem Szczęsnym w bramce. Pokonał West Bromwich 2:0 po dwóch jedenastkach wykorzystanych przez Mikela Artetę. Santi Cazorla pokazał, że jest równie dobrym aktorem jak piłkarzem. Pierwszego karnego być nie powinno, bo Hiszpan upadł, choć Steven Reid w ogóle go nie dotknął. Arbiter Mike Jones dał się jednak nabrać. – Santi twierdził, że został przewrócony – zapewnił Arsene Wenger. Jones milczał.

Jego kolega z  Niemiec Wolfgang Stark (na Euro 2012 sędziował m.in. mecz Polska – Rosja) do błędu się przyznał. Błędu, który być może przekreślił szanse Borussii Dortmund na trzeci z rzędu tytuł. Przy stanie 1:0 (gol Marco Reusa), w 35. minucie, Stark ukarał czerwoną kartką Marcela Schmelzera, wybijającego piłkę z linii bramkowej, i podyktował dla Wolfsburga jedenastkę. – Na powtórkach telewizyjnych widać, że nie było zagrania ręką – przyznał Stark.

Diego pokonał Romana Weidenfellera, a pięć minut później osłabiona Borussia przegrywała 1:2 po trafieniu Naldo. – Czerwona kartka wprowadziła do naszej gry chaos. Być może moi zawodnicy muszą odciąć sobie ręce, by unikać takich sytuacji – denerwował się Juergen Klopp.

W drugiej połowie Kuba Błaszczykowski wykorzystał jeszcze karnego za faul na Robercie Lewandowskim, ale osłabionej Borussii sił nie wystarczyło i przegrała 2:3. Do lidera Bayernu (2:0 w Augsburgu) traci aż 14 punktów.

Zdrowy już Leo Messi pobił w niedzielę rekord Gerda Muellera – w tym roku strzelił już 86 bramek. Barcelona pokonała 2:1 Betis (Damien Perquis nie grał). To był też wielki wieczór Radamela Falcao. Kolumbijczyk zdobył pięć goli w meczu z Deportivo (6:0). Real Madryt uratował Mesut Oezil, trafiając dwukrotnie w spotkaniu z Valladolid (3:2). Na ławce Juventusu pierwszy raz w tym sezonie usiadł trener Antonio Conte. Wrócił po dyskwalifikacji za udział w aferze korupcyjnej. Zespół z Turynu wygrał w Palermo 1:0.

Gra do końca u Aleksa Fergusona nie wychodzi z mody. Od finału Ligi Mistrzów 1999 wszyscy wiedzą, że w meczach przeciw Czerwonym Diabłom, w doliczonym czasie trzeba mieć się na baczności, bo można zostać posłanym do piekła. W niedzielę trafili tam piłkarze Roberto Manciniego.

Ferguson zapowiadał, że ucieszy go nawet remis, ale trudno było uwierzyć, że nie chce się zemścić za upokorzenia z ubiegłego sezonu: porażkę 1:6 na Old Trafford i mistrzostwo odebrane na finiszu sezonu. United po półgodzinie prowadzili na Etihad, twierdzy szejków, już 2:0 po bramkach Wayne'a Rooneya, ale na drugą połowę czekać było warto. Nieuznany gol Ashleya Younga, pościg City zakończony trafieniami Yayi Toure oraz Pablo Zabalety i wreszcie moment kulminacyjny: rzut wolny, Robin van Persie strzela, piłka odbija się jeszcze od nogi Samira Nasriego, potem od słupka i wpada do bramki. Ferguson skacze z radości, Rio Ferdinand biega z rozciętym łukiem brwiowym, bo jeden z kibiców nie może się pogodzić z pierwszą porażką ukochanego zespołu na własnym stadionie od grudnia 2010 roku i rzuca monetą z trybun.

Piłka nożna
Michał Probierz: Moim celem jest wygrywanie, ale też to, by kadrę przyjemnie się oglądało
Piłka nożna
Mateusz Skrzypczak. Z Poznania przez Białystok do kadry
Piłka nożna
Wojciech Szczęsny zostanie w Barcelonie na dłużej? Rozmowy już trwają
Piłka nożna
Pierwsze w tym roku zgrupowanie kadry. Robert Lewandowski: zaczynamy od zera
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Piłka nożna
Zgrupowanie reprezentacji. Odzyskać zaufanie kibiców
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń