Bradford, czwartoligowiec z wielką duszą

Pierwsza od ponad pół wieku drużyna z czwartej ligi, która dotarła do finału Pucharu Ligi Angielskiej, 24 lutego zmierzy się na Wembley ze Swansea

Publikacja: 24.01.2013 11:17

Bradford, czwartoligowiec z wielką duszą

Foto: AFP

Gdyby przed sezonem ktoś postawił na ich triumf w rozgrywkach, mógłby wkrótce stać się milionerem. Na każdym wydanym funcie u bukmacherów można było zarobić 10 tys.

Mało jest dziś tak krzepiących historii w futbolu. Zespół, który w ubiegłym roku bezskutecznie walczył o awans do trzeciej ligi, w czasach kryzysu bije się z bogatymi jak równy z równym i dochodzi do finału krajowego pucharu. – Wciąż nie mogę uwierzyć, że to prawda. Myślę, że musi minąć jeszcze trochę czasu, zanim wszyscy wokół zrozumieją, jak niewiarygodna rzecz się stała – nie ukrywa prezes klubu Mark Lawn.

Droga na Wembley nie była usłana różami. Wigan i Arsenal wyeliminowali po rzutach karnych, Aston Villę już w regulaminowym czasie. Podobno pomogła bitwa na śnieżki, która zdjęła z zawodników przedmeczowy stres. – Nasz przykład pokazuje, że ciężką pracą można osiągnąć wszystko – przyznaje napastnik Bradford James Hanson, który jeszcze trzy lata temu układał towar na półkach w supermarkecie. To jego gol był przepustką do finału. I da mu pewnie tytuł honorowego obywatela miasta.

– Wiele osób wspólnie oglądało transmisje ostatnich meczów. Moja żona tak krzyczała przed telewizorem, że teraz ledwo mówi. A raczej nie jest pasjonatką futbolu – opowiadał burmistrz Bradford Dale Smith.

Prezes klubu już myśli, jak sukces sportowy zamienić w finansowy. – Na finał dostaniemy od federacji 31 tys. biletów. Sprzedamy je bez większych problemów. Mam nadzieję, że znajdą się firmy, które chciałyby oglądać naszych kibiców machających chorągiewkami z ich nazwami – mówi Lawn.

Reklama
Reklama

Klub, którego kadra wyceniana jest na 7,5 tys. funtów, zarobił już w rozgrywkach 1,3 mln, zdaniem Lawna kolejny milion może przynieść występ w finale, zwycięstwo otworzy drzwi do skarbca z napisem Liga Europejska. – Jeśli zagramy w europejskich pucharach, obiecuję nauczyć się kilku języków obcych – obiecał Lawn i zapowiedział, że bez względu na wynik zabierze po sezonie piłkarzy do Las Vegas.

Sukces Bradford odbił się w Anglii szerokim echem. Gratulacje złożył im m.in. Rio Ferdinand. „Wielki i zasłużony sukces. Miło było was oglądać" – napisał na Twitterze obrońca Manchesteru United.

Rochdale w 1962 roku finału Pucharu Ligi wygrać się nie udało. Warto sprawdzić, czy Bradford obok pucharu Anglii zdobytego w 1911 roku postawi kolejne trofeum.

Gdyby przed sezonem ktoś postawił na ich triumf w rozgrywkach, mógłby wkrótce stać się milionerem. Na każdym wydanym funcie u bukmacherów można było zarobić 10 tys.

Mało jest dziś tak krzepiących historii w futbolu. Zespół, który w ubiegłym roku bezskutecznie walczył o awans do trzeciej ligi, w czasach kryzysu bije się z bogatymi jak równy z równym i dochodzi do finału krajowego pucharu. – Wciąż nie mogę uwierzyć, że to prawda. Myślę, że musi minąć jeszcze trochę czasu, zanim wszyscy wokół zrozumieją, jak niewiarygodna rzecz się stała – nie ukrywa prezes klubu Mark Lawn.

Reklama
Piłka nożna
Naukowcy ostrzegają przed upałami. Czy Amerykanie są przygotowani na mundial?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Piłka nożna
Smutny początek sezonu przy Łazienkowskiej. Legia wygrała w ciszy
Piłka nożna
Klubowe mistrzostwa świata. PSG rozbiło Real i w finale zagra z Chelsea
Piłka nożna
Legia zaczyna sezon. Z nowym trenerem, ale bez nowych piłkarzy
Piłka nożna
Koniec marzeń polskich piłkarek. Debiutantki żegnają się z mistrzostwami Europy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama