– Koszty utrzymania stadionu są znaczące. Chcemy dostosować kontrakt do obecnych warunków, bo pogarszająca się sytuacja rynkowa zweryfikowała założenia umowy podpisanej ponad dwa lata temu – mówi „Rzeczpospolitej" Bartosz Skwiercz, dyrektor marketingu i komunikacji w Lechu Poznań. – Obiekt cały czas na siebie zarabia, ale wspólnie ze spółką POSiR Poznań chcemy rozmawiać na temat parametrów umowy, by tak pozostało.
W przeciwieństwie do Wrocławia i Gdańska Poznań nie ma kłopotów z zapełnieniem stadionu podczas meczów ekstraklasy. Jesienią Lech mógł się pochwalić najwyższą frekwencją w lidze (średnio około 24 tys. kibiców). Ale z powodu kryzysu gospodarczego wciąż nie udało się pozyskać sponsora tytularnego, ciężko też znaleźć firmy, które byłyby zainteresowane wynajęciem biur. – Cały czas nie wszystkie elementy i powierzchnie stadionu są gotowe do wynajęcia lub eksploatacji, jak zakładała umowa. M.in. czekamy na oddanie boiska treningowego z podgrzewaną sztuczną murawą – tłumaczy Skwiercz.
Zadłużenie operatora wobec miasta wynosi ponad 1,2 mln zł. To zaległe rachunki za prąd, wodę i ogrzewanie. Po mistrzostwach Europy na murawie poznańskiego stadionu nie odbył się żaden duży koncert zagranicznej gwiazdy i choć zorganizowano kilkadziesiąt średnich i mniejszych imprez oraz konferencji, spółka zarządzająca obiektem musi płacić miastu rocznie 3,1 mln zł czynszu oraz 7,5 procent wpływu z imprez.
Operator chce, aby w tym roku na stadionie odbył się co najmniej jeden duży koncert. Trwają rozmowy z agencjami artystycznymi. – To one negocjują z gwiazdami. Sami nie jesteśmy w stanie zakontraktować gwiazdy i zorganizować koncertu na kilkadziesiąt tysięcy osób. Każdy taki koncert musi być rentowny lub przynajmniej się bilansować. Nasza strategia zakłada również „ożywienie" stadionu poprzez mniejsze wydarzenia i stałe rozbudowywanie atrakcji wokół obiektu. Od listopada przy stadionie działa lodowisko, które okazało się sukcesem i codziennie przyciąga średnio kilkaset osób – opowiada Skwiercz.
Lech szukając oszczędności, zrezygnował z finansowania podróży kibiców środkami transportu miejskiego w dniu meczu. Ma to przynieść 100 tys. zł. – Byliśmy jednym z niewielu klubów w Polsce, który gwarantował darmowy dojazd na stadion. Z końcem roku nie przedłużyliśmy umowy ze spółką ZTM, ale wspólnie rozmawiamy na temat zapewnienia optymalnego transportu w dniach meczów – zapewnia Skwiercz.