Ostatnia misja

Liga Mistrzów | Barcelona – Milan, czyli jak udowodnić, że to jeszcze nie koniec.

Publikacja: 12.03.2013 00:16

AC Milan pokonał Barcelonę w pierwszym meczu 2:0

AC Milan pokonał Barcelonę w pierwszym meczu 2:0

Foto: AFP, Giuseppe Cacace Giuseppe Cacace

Pisanie o kryzysie Barcelony zakrawa trochę na herezję. Kto ma trzynaście punktów przewagi nad Realem Madryt i właściwie pewne mistrzostwo Hiszpanii? Barcelona. Kto strzelił 27 goli w kolejnych 17 meczach ligowych? Leo Messi.

A jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że coś się właśnie kończy i obserwujemy zmierzch ery katalońskiej w futbolu. Pokolenie genialnych klonów znalazło się na największym zakręcie od kiedy zaczęło tworzyć historię pięknej piłki nożnej. Barcelona nie jest już niepokonana, na jej wizerunku pojawiło się kilka pęknięć. Futbolowy świat się z nią oswoił, nauczył żyć i znalazł sposób na jej zatrzymanie.

Grupowa porażka z Celtikiem Glasgow traktowana była jak piękna katastrofa, kiedy artystów zatrzymali heroiczni kopacze. Nikt nie chciał pamiętać, że w rewanżu Barcelona zwycięskiego gola strzeliła dopiero w doliczonym czasie gry, że zremisowała w ostatniej kolejce z Benficą Lizbona.

Katalonia nie przyjmowała do wiadomości, że piękny, trwający kilka lat sen, ktoś może przerwać nagłą pobudką. Tydzień prawdy sprowadził wszystkich na ziemię. Barcelona została upokorzona przez Real w półfinale Pucharu Króla (1:3 na Camp Nou), przegrała z Madrytem także w lidze, chociaż Jose Mourinho oszczędzał asy przed meczem w Lidze Mistrzów.

W 1/8 finału tych rozgrywek piłkarze Tito Villanovy trafili na AC Milan i jesienią uznali to za szczęśliwe losowanie. Włosi byli w odwrocie, grzebali się gdzieś w dolnej połowie tabeli Serie A i nie potrafili odnaleźć nowej tożsamości po letniej wyprzedaży podstarzałych gwiazd. Kiedy w pierwszym meczu w Mediolanie Barcelona przegrała 0:2, oddając jeden celny strzał, jasne stało się jednak, że kilka miesięcy w futbolu to bardzo dużo. Zimą Barcelona nabrała brzuszka, a Milan pręży muskuły.

Pisanie o Barcelonie, jako drużynie Villanovy to nadużycie. Wydawało się, że trener, który przejął po Pepie Guardioli doskonałą maszynę, jeszcze usprawnił jej działanie.  Później jednak poważnie zachorował, wyjechał na kurację do USA i prowadzi drużynę przez laptopa. Jordi Roura, który zastępuje go na ławce przeczy teorii, że drużynę geniuszy może poprowadzić nawet teściowa trenera. Roura wydaje się nieobecny, a piłkarzom puszczają nerwy. Nawet grzeczniutki Messi potrafił powiedzieć Aitorowi Karance, asystentowi Mourinho, żeby się nie gapił, bo jest tylko kukiełką.

– Zmieniliśmy historię, teraz musimy tylko zaufać sobie, przypomnieć, że jesteśmy tą Barcą – mówi Gerard Pique. Daniel Alves przyznaje: – Straciliśmy apetyt, widzieliśmy, że Leo ma spuszczoną głowę, ale kim ja jestem, żeby go pytać o co chodzi?

Piłkarze Barcelony mówią też, że wygrają 3:0 dla chorego Villanovy i dla Vicente del Bosque, który w gazetach rozpaczał, że odpadnięcie Katalończyków z Ligi Mistrzów może spowodować także załamanie w reprezentacji Hiszpanii.

Barcelona ostatnio odpadła w tej fazie rozgrywek w 2007 roku. Dzisiaj gra z klubem z Serie A, ale innym niż trzy lata temu był Inter prowadzony przez Mourinho. Milan odrodził się na przełomie roku, a transfer Mario Balotellego jeszcze  dodał mu skrzydeł. Balotelli nie może grać w Lidze Mistrzów, twierdzi jednak, że to żadna strata, bo przecież Messi w pierwszym spotkaniu był na boisku, to i tak nikt tego nie zauważył.

Milan w tabeli ligi włoskiej jest już na trzecim miejscu, żeby atakować Juventus obudził się trochę za późno, ale jest chyba najbardziej rozpędzoną drużyną w Serie A. Do Barcelony przyjedzie bez kontuzjowanego Giampaolo Pazziniego, ale ze świadomością, że w tej fazie Ligi Mistrzów nikomu kto przegrał pierwszy mecz 0:2, nie udało się awansować dalej.

Dzisiaj grają: (mecze o 20.45): Barcelona – Milan (nPremium) i Schalke – Galatasaray (nSport). Jutro grają: Bayern Monachium – Arsenal (TVP 1 i nPremium) i Malaga – Porto (nSport).

Pisanie o kryzysie Barcelony zakrawa trochę na herezję. Kto ma trzynaście punktów przewagi nad Realem Madryt i właściwie pewne mistrzostwo Hiszpanii? Barcelona. Kto strzelił 27 goli w kolejnych 17 meczach ligowych? Leo Messi.

A jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że coś się właśnie kończy i obserwujemy zmierzch ery katalońskiej w futbolu. Pokolenie genialnych klonów znalazło się na największym zakręcie od kiedy zaczęło tworzyć historię pięknej piłki nożnej. Barcelona nie jest już niepokonana, na jej wizerunku pojawiło się kilka pęknięć. Futbolowy świat się z nią oswoił, nauczył żyć i znalazł sposób na jej zatrzymanie.

Pozostało 83% artykułu
Piłka nożna
Loteria wizowa. Z kim zagra Polska o mundial w 2026 roku?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Guardiola szuka leku na kryzys Manchesteru City
Piłka nożna
Co czeka Jagiellonię i Legię w Lidze Konferencji? Tabela po 5. kolejce
Piłka nożna
Koniec wspaniałej passy Legii w Lidze Konferencji. Co z awansem do 1/8 finału?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Piłka nożna
Bezwzględna Barcelona. Niespodziewany bohater meczu w Dortmundzie