Od lipca ośrodek treningowy United w Carrington będzie się nazywał AON Training Complex, a amerykańska firma ubezpieczeniowa – dziś reklamująca się na koszulkach Manchesteru - będzie w nim mogła organizować swoje konferencje, seminaria, zapraszać ważnych gości, by mogli zajrzeć tam, gdzie oko kibica na co dzień nie sięga. Poczuć się jak u siebie za bramą, pod którą przed każdym treningiem łowcy autografów i kibice czekają na wjeżdżających do Carrington piłkarzy. Za tą bramą jest 14 boisk treningowych, supernowoczesne biura, gabinet wodza, Alexa Fergusona. Za prawa do umieszczenia przy tym wszystkim swojego logo AON zapłaci 22,5 mln funtów rocznie, przez osiem lat. Będzie się też w ramach tej nowej umowy reklamować na strojach treningowych, ale to akurat nowością nie jest. Manchester przetarł szlak dwa lata temu, gdy jako pierwszy klub sprzedał reklamę na koszulkach treningowych – z wyjątkiem tych zakładanych przed meczami w europejskich pucharach – firmie DHL. Za 10 mln funtów rocznie, na cztery sezony. Niedawno klub wykupił tę umowę, bo uznał, że więcej może dostać od innego sponsora. I stworzył nowy pakiet dla AON, który z kolei wkrótce zwolni miejsce na koszulkach meczowych, żeby United mogli pobić kolejny rekord: od 2014 roku będą mieli rekordową w futbolu umowę sponsorską, Chevrolet ma im płacić przez siedem lat średnio 53 mln funtów rocznie. Teraz AON płaci im 25 mln rocznie. Chevrolet już do klubu wszedł, ale nie głównymi drzwiami: od niedawna ma z United umowę na dostarczanie klubowi samochodów.
W 2012 Manchester zarobił na umowach sponsorskich i sprzedaży pamiątek ze swoim logo 117,5 mln funtów, o 13 procent więcej niż rok wcześniej, a w 2013 padnie kolejny rekord. Jak podaje BBC, klub już podpisał na ten rok 17 umów sponsorskich: różnych w różnych częściach świata, bo tak dziś United prowadzą swój biznes. Dopieszczając zwłaszcza Azję, gdzie w wielu krajach liga angielska wypiera z czołówek gazet wszystkie lokalne sporty. United otworzyli biuro w Hongkongu, zarabiają krocie na takich umowach jak z japońskim producentem farb Kansai, silników Yanmar, telewizją FUJI TV, wietnamskim operatorem telefonii komórkowej Beeline - dają im prawa do ekskluzywnych wiadomości z klubu i wywiadów – indonezyjskim producentem opon Multistrada, chińskim gigantem w produkcji napojów Wahaha czy China Construction Bank, który wypuszcza specjalną serię kart kredytowych firmowanych przez United. Taką umowę na karty kredytowe Manchester miał już wcześniej m.in. z japońskim Shinsei Bank i pewnie wkrótce będą następne w innych krajach.
Manchester o azjatycki rynek zabiega od dawna, pierwszy pokazowy mecz w Chinach zagrał już w 1975 roku, pokazywał innym klubom, jak zarabiać na tournée po Azji w przerwach między sezonami. Ale obecne żniwa są bez precedensu, rodzina Glazerów, która przejęła klub na kredyt, szuka każdej okazji, by mieć pieniądze na obsługę długu i zmniejszanie zadłużenie. Klub zapewnia, że dług spadł już poniżej 400 mln funtów, do najniższego poziomu od kiedy w 2005 Glazerowie przejęli United. Ale i tak finanse rodziny i klubu są ciągle pod lupą bankowców, którzy pożyczyli pieniądze na przejęcie na wysoki procent.
Forbes oszacował niedawno wartość klubu na 3,3 mld funtów, najwięcej w futbolu. W rankingu rocznych przychodów, tworzonym przez Deloitte, Manchester przegrywa tylko z Realem i Barceloną (jest też razem z nimi w czołówce najbardziej zadłużonych), ale to się już wkrótce może zmienić.