Jan Urban przyszedł na konferencję po meczu z Pogonią (3:1) przygotowany. Wiedział, ze dziennikarze znowu będą go pytać o sędziów, czy pomylili się dyktując dla Legii rzuty karne. Obejrzał powtórki i stwierdził stanowczo, że tym razem nie może być najmniejszych wątpliwości.
Na mecz w Warszawie wyznaczony został polski sędzia z najwyższymi notami w UEFA – Paweł Gil. W drugiej połowie zarządził dwa rzuty karne – pierwszego wykorzystał Ivica Vrodljak, drugiego Władimir Dwaliszwili. Legia z 0:1 do przerwy, wyszła wtedy na prowadzenie.
- Nastraszyliśmy trochę Legię, ale chodziło nam o punkty, a nie dobre wrażenie. Dwa rzuty karne? Co do pierwszego mam wątpliwości, ale dobrze nie widziałem, drugi był. Trzeba jednak stwarzać sytuacje, żeby dać sędziemu pretekst do zagwizdania karnego – mówił po meczu Dariusz Wdowczyk, trener Pogoni, który wrócił na Łazienkowską ciągle będąc ostatnim, który doprowadził tę drużynę do mistrzostwa w 2006 roku.
- Pogoń nie pozwoliła na dużo przed przerwą, co kosztowało ją wiele sił. Widać to było w drugiej połowie. Narzuciliśmy rytm meczu, ale całe szczęście, że Frączczak nie strzelił na 2:0. Nie wiem, czy byśmy odrobili. Później dominowaliśmy, strzeliliśmy trzy gole. Wszystkie zasłużone – mówił Urban podkreślając rolę, jaką w zwycięstwie jego drużyny odegrał Dwaliszwili. Gruzin wiosną jest największą rewelacją nie tylko lidera, ale całych rozgrywek. Wywalczył miejsce w pierwszym składzie i błyskawicznie stał się kluczową postacią.
Po raz pierwszy od 52 spotkań Danijel Ljuboja rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Oficjalnie narzeka na drobny uraz i tylko raz trenował z zespołem, jednak być może zaczęło się pokazywanie Serbowi miejsca w szeregu. Legia chce z nim przedłużyć kontrakt na przyszły sezon, ale nie na warunkach, o których myśli zawodnik.